W kolejnym odcinku cyklu „przez lato przy winie białym” czas na Vinselekt Michlovský Hibernal 2015. Nie słyszeliście? Nie szkodzi — ja też nie; okazuje się bowiem, że krzyżówka o nazwie hibernal (która powstała w 1944 roku — ciekawe, prawda?) to rzadkość nad rzadkości (Wikipedia podaje, że w ojczyźnie odmiany, Niemczech, uprawia się go na ok. 1 ha (!), zaś „w Czechach na Morawach” (sic!) na całych 17 ha).

Wino Vinselekt Michlovský Hibernal 2015 — cóż, nie wiem czy to już efekt zmęczenia organizmu winami białymi, czy po prostu specyfika gatunku — mimo niewątpliwie ekskluzywnego charakteru podkreślonego wcale nieniską ceną (179,90 koron) nie powaliło mnie na kolana. W smaku kwaskowo-nijakie (tyle dobrego, że nie mam wrażenia, że do butelki dosypano pół szklanki cukru), w barwie nudna słomka; przynajmniej z alkoholem nie przeholowali (12,5%).
W połowie eksperymentu zdecydowanie za wcześnie jest jeszcze na wnioski i podsumowania, jednak chyba już dziś, nie czekając na jego koniec, mogę powiedzieć, że nabawię się niezłej awersji do win białych… To ryzyko mogło być jednak wpisane w formułę wyzwania ;-)