Pamiętacie historię wrocławskiego posła PiS, który szczęśliwie dogonił i znalazł podpitego faceta, który wcześniej zaczepiał jego żonę i dziecko — i tak nieszczęśliwie go popchnął, że ten upadł i zmarł? Ja pamiętam, także dlatego, że jeden z odpryskowych wyroków, w którym sąd nakazał przeprosić za artykuł, w którym napisano, że poseł wcale nie działał w warunkach obrony koniecznej, był przedmiotem tekstu opublikowanego na łamach „Czasopisma”.

Mijając miesiące, a tu się okazuje, że sprawa wróciła — tym razem za sprawą tajemniczej (bo niepodpisanej) reklamy-ogłoszenia, które pojawiło się na ścianie szczytowej jednego z wrocławskich bloków.
Na wielkiej szmacie czytamy, iż „Wyborcza przeprosiła za nierzetelność” — za podane w artykułach „nierzetelne, naruszające dobro osobiste w postaci dobrego imienia” opisanie okoliczności zdarzenia, które zakończyło się prawomocnym postanowieniem o umorzeniu postępowania.
Informacje te zostały podane przez pozwanych w sposób wybiórczy i zmanipulowany celem uzasadnienia stawianej w artykule tezy co do nienależytego wyjaśnienia całej sprawy przez prokuraturę i sąd.
Ma marginesie: sięgając do uzasadnienia orzeczenia (wyrok SA w Warszawie z 15 lutego 2017 r., sygn. akt I ACa 1935/16) nie widzę, by sąd nakazał publikację przeprosin w postaci reklamy wielkoformatowej (ówczesny redaktor naczelny wrocławskiego wydania „GW” oraz Agora S.A. zostały zobowiązane do opublikowania oświadczenia „na drugiej stronie wydania (dodatku) „Gazety Wyborczej” oraz w wydaniu internetowym tego dziennika na portalu” internetowego”).
No to można sobie dalej pogdybać: czy osoba, której dobra osobiste zostały naruszone, ma prawo dodatkowo (na własny koszt, bo przecież Agora za to nie zapłaciła) ogłosić część treści przeprosin z wybiórczo wybranymi cytatami z uzasadnienia — czy takie działanie może być zakwalifikowane jako naruszenie dóbr osobistych wydawcy? Powiedziałbym, że nie ma problemu, ale przecież na oko połowa procesów o naruszenie dóbr osobistych dotyczy kwestii, które nie powinny być problemem…
PS Całkowicie przypadkowo — ale te uwagi o „wyjaśnieniu całej sprawy” przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości brzmią dziś, dzień po tym jak po 18 latach w więzieniu wyszedł na wolność człowiek niesłusznie oskarżony o zbrodnię, której nie popełnił, dość nietrzyznacznie.
PPS Ujęcie nadesłane przez P.T. Czytelnika, za co niniejszym serdecznie dziękuję :)