„Dzienniki” Goebbelsa to nie tylko skarbnica wiedzy o poglądach politycznych, skali zakłamania czy zbrodniczości hitlerowskiego systemu — to także kilka ciekawych wzmianek pozwalających na wyobrażenie o poglądach na życie Adolfa Hitlera. O tym, że Führer był niespełnionym malarzem, marzycielem-architektem, planującym przebudowę i unowocześnienie największych miast Rzeszy, abstynentem, miłośnikiem filmów fabularnych oraz niestrudzonym gawędziarzem (jego otoczenie było regularnie niewyspane, bo Hitler lubił ględzić do białego rana) wie prawie każdy — ale jakie były jego poglądy jeśli chodzi o prawo, prawników — oraz psy i wegetarianizm?
Chronologicznie z zapisków Josepha Goebbelsa wychodzi mniej-więcej taki obraz Wodza:
- „Dibelius uniewinniony przez Narodowy Trybunał. Uderzenie w państwo. Ci sędziowie to ludzie nabezczelniejsi z bezczelnych. Rozmawiam telefonicznie z Führerem. Nakazuje natychmiast wstrzymać wszystkie procesy przeciwko klechom wszczynającym rebelię. Chce teraz — wreszcie, wreszcie — ustanowić Trybunał Specjalny. Powinien on składać się nie z prawników, lecz jedynie z przedstawicieli narodu” (7 sierpnia 1937 r.);
- „Niemöller skazany na 7 miesięcy twierdzy. To jest po prostu szczyt. (…) Führer polecił Himmlerowi, aby tego gościa od razu odstawił do Oranienburga. Potwornie besztam Freislera. To prawdziwy fajtłapa. Wymiar sprawiedliwości nie chce wydać Niemöllera policji. Dosyć tego. Zaraz idę do Führera. On zarządza: nieusuwalność sędziów zostaje zawieszona na rok. Następnie wymiar sprawiedliwości rygorystycznie wyczyszczony. (…) Führer idzie na ostrą rozprawę z wymiarem sprawiedliwości” (3 marca 1938 r.);
- „Führer jest głęboko religijny, ale całkowicie antychrześcijański. Dostrzega w chrześcijaństwie symptom upadku. I słusznie. To jest odgałęzienie żydowskiej rasy. (…) Obie religie nie mają żadnego stosunku do zwierząt i w końcu z tego powodu czeka je upadek. Führer jest przekonanym wegetarianinem. Jego argumentom nie można niczego poważnego przeciwstawić. Są przekonujące. A tak w ogóle, to niewiele dobrego myśli on o Homo sapiens. Nie powinien się tak bardzo czuć wyniesiony ponad zwierzęta. (…) Człowiek myśli, że tylko on ma rozum, duszę i mowę, a zwierzę tego nie ma. Fakt, że tego nie rozpoznajemy naszymi tępymi zmysłami, nie jest dowodem, że to nie istnieje” (są dwie teorie nt. źródła wegetarianizmu Hitlera — jedni wiążą go wyłącznie z zaleceniami lekarskimi związanymi z częstymi bólami żołądka, inni wskazują na szok po samobójczej śmierci Geli Rabual, 29 grudnia 1939 r.);
- „Miałem zamiar rzucić narodowi niemieckiemu w milionowym nakładzie książkę Żyda Kaufmana, który wysunął żądanie całkowitego wysterylizowania Niemców. W zamierzonej przeze mnie formie okazało się to niestety niemożliwe, ponieważ doszłoby do naruszenia praw autorskich i powstałoby niebezpieczeństwo, że USA potraktowałyby bezpardonowo niemieckie copyrights. Dlatego nakazuję wydać tę książkę w poszczególnych częściach i poumieszczać między nimi komentarze z naszej strony, aby odtworzenie szczególnie prowokacyjnych miejsc mogło zostać uznane jedynie za cytaty” (warto zauważyć, że w tamtym czasie Rzesza i USA nie były w stanie wojny, toteż nie mam pojęcia na ile poszanowanie dla praw autorskich mogło się zmienić po jej wypowiedzeniu, 13 sierpnia 1941 r.);
- „[Hitler] sprawił sobie młodego owczarka o imieniu Blondi, do którego należy jego całe serce. To jest wprost wzruszające, kiedy mi opowiada, że dlatego tak chętnie chodzi z tym psem na spacer, iż tylko przy nim ma pewność, że nie zacznie z nim rozmowy o wojnie lub o polityce (…) Ten pies jest w tej chwili jedyną żyjącą istotą, która jest stale koło niego. Śpi przy jego łóżku, wpuszcza się go do jego przedziału w pociągu specjalnym ma u Führera tak wiele przywilejów jak żaden człowiek. (…) Można się więc bardzo cieszyć, że Führer przyjął do swojego otoczenia żyjącą istotę” (30 maja 1942 r.);
- „Generalny gubernator dr Frank pisze do mnie obszerny list, w którym skarży się na wypady prasy niemieckiej przeciwko prawnikom Rzeszy. W istocie niemiecka prasa jest nastawiona nieco brutalnie do sędziów. (…) Faktycznie prawnicy niemieccy w najmniejszym stopniu nie zrozumieli i nie wypełnili wymogów związanych z wojną” (14 lipca 1942 r.);
- „Jako osoba niejedząca mięsa Führer długo bronił się przed ograniczeniem racji mięsa. (…) Führer reprezentuje pogląd, że jeśli całe nasze żywienie zostałoby przestawione na wegetarianizm, to nie popadlibyśmy w konsumpcyjny kryzys. (…) Najgorzej na ograniczeniu racji mięsa wychodzi oczywiście Göring” (o wprowadzeniu ograniczenia w podaży mięsa, 10 maja 1943 r.);
- „Jak mi opowiada [Hitler], wychodzi mu świetnie na zdrowie poranny spacer z suką Blondi. W przeciwieństwie do poprzednich lat wychodzi na świeże powietrze przynajmniej każdego rana i każdego popołudnia” (23 września 1943 r.);
- „Volkswagen powinien stać się idealnym środkiem lokomocji wykwalifikowanych robotników. Jego eksploatacja musi być jednak na tyle tania, aby robotnik mógł go używać. Führer uważa, że kwota około 40 marek miesięcznie powinna wystarczyć na utrzymanie, konserwację, ubezpieczenie i garażowanie samochodu. Myśli o ubezpieczeniu obowiązkowym, które jednak dotyczyłoby jedynie utraty zdrowia i życia, bo inaczej zwykły człowiek przyzwyczaiłby się jedynie do zaniedbań przy obsłudze i kierowaniu samochodem” (25 stycznia 1944 r.);
- „Z całkowitą dezaprobatą Führer reaguje na mój plan wstrzymania produkcji słodyczy i piwa. Sądzi, że słodycze są niezbędne nie tylko w ojczyźnie, ale przede wszystkim także na froncie. Żołnierze są podczas marszu skazani na dropsy (…) Co się tyczy piwa to obawia się on przede wszystkim poważnych reperkusji o charakterze psychologicznym w Bawarii. Sądzi, że gdybyśmy teraz chcieli zakazać produkcji piwa, to po raz pierwszy doprowadziłoby to do niepokojów społecznych” (Goebbels uważał, że w ten sposób można by zaoszczędzić 300 tys. ton jęczmienia na wyżywienie bydła, 24 sierpnia 1944 r.).
Czy tylko mnie się wydaje, że co najmniej część tych poglądów odpowiada współczesności — a nawet naszym poglądom o nowoczesności?