Słowacja to nie tylko wspaniałe góry — kraj ten może przypaść do gustu także miłośnikom niecodziennego wina, które można smakować tu codziennie, na każdym kroku. Na przykład Château Topolcianky Svätovavrinecké 2016 — świetne, bo tanie — a chociaż tanie, to świetne — czerwone wytrawne.

Przyznam, że otwierając to wino starałem się wywołać — jak dżina z butelki — lekką zmianę pogody (jesteśmy już w Ružomberoku dwa tygodnie i praktycznie non-stop jest bardzo ciepło). Udało się dopiero wczoraj: dzień był wyraźnie chłodniejszy, z przewagą chmur, dało się żyć; przeznaczyliśmy go na krótki spacer i długą obserwację pejzaży Wielkiej Fatry. Wieczorem rozpętała się burza, a w sobotni poranek (kiedy piszę te słowa) siąpi lekka mżawka — super, nawet jeśli niespecjalnie można iść w góry.
Takie też jest wino Château Topolcianky Svätovavrinecké — ciemnoczerwonej barwy, nieco jesienne w smaku i aromacie (wyraźna śliwka węgierka), dość „gęste”, przez co idealnie komponuje się z makaronami i serami, ale też z gorzką czekoladą.
Jak dla mnie duża bomba, zwłaszcza, że butelkę takiego wina można nabyć w potravinach COOP za niecałe 3 euro — biorąc pod uwagę co wprowadzenie tej waluty uczyniło słowackiemu rynkowi (no dobrze, mogę się wypowiadać tylko jako turysta odwiedzający Słowację), jest bardzo tanio i bardzo dobrze.