Bolla Valpolicella Classico 2017 — o preppersach przygotowanych na Brexit

Dla młodszych P.T. Czytelników niniejszego „Czasopisma” swoboda podróży po Europie jest oczywistą oczywistością (podobnie jak smartfony i pełne półki w Karfurze), dla nieco mniej młodszych jest czymś świetnym, choć ja osobiście nadal czuję pewnego rodzaju ulotność tego stanu (i wcale nie mam na myśli tymczasowych ograniczeń).
Stąd przywiezioną mi kilka miesięcy temu wprost z Italii butelkę wina Bolla Valpolicella Classico 2017 hołubiłem jako coś naprawdę wyjątkowego — i wcale się nie pomyliłem.


Bolla Valpolicella Classico 2017
Bolla Valpolicella Classico 2017 — czy warto polecieć do Italii po parę butelek wina? (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)

Dlaczego kolejną eno-recenzję zacząłem od wysokiego „c”? Refleksje takie nasunęły mi się na myśl po lekturze opublikowanego w Guardianie artykułu poświęconego przygotowaniom brytyjskich preppersów do Brexitu („‘I don’t trust the government to look after me or my dog’: meet the Brexit stockpilers”; tekst był jeszcze przed sensacyjną porażką premierki Teresy May w głosowaniu nad przyjęciem planu porozumienia z EU). W tym przypadku nie chodzi jednak o preppersów biegających w drelichach po lesie, z krzesiwem w kieszeni i łukiem na plecach (każdy musi mieć jakąś motywację żeby sobie polatać na świeżym powietrzu), ale o zwykłych ludzi, którzy wierząc, że Wielka Brytania jest importerem żywności obawiają się o zaopatrzenie sklepów w podstawowe produkty (żywność, karma dla piesków, lekarstwa z importu) — ich zdaniem po odczepieniu się od EU mogą powstać choćby przejściowe braki w zatowarowaniu.

Podobne utrudnienia mogą dotyczyć tych wyspiarzy, którzy nad szkocką bez lodu przedkładają trunki z importu. Dziś mogą dowolnie raczyć czym zechcą — ale czy ograniczenia importowe (o ile władze brytyjskie zdecydują się na ich wprowadzenie) nie mogą uderzyć w miłośników włoskich, francuskich, a choćby i morawskich win? Owszem, można zapełnić piwniczkę, zaczynając choćby od dziś, ale przecież jeszcze nigdy tak wielu nie zachomikowało tak wiele na tak długo…

Na szczęście my możemy mieć pewność, że nasz rząd nie tylko czuwa, ale też (jak przystało na preppersów z krwi i kości) jest też nieźle przygotowany — przekonuje mnie o tym projekt stosownej ustawy (o nieco przydługawym tytule — o zasadach pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej obywateli Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz członków ich rodzin w związku z wystąpieniem tego państwa z Unii Europejskiej i Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej), w której nawet pada wyraz „brexit”.
Za taki rząd warto wznieść toast — osobiście użyłem do tego właśnie sprowadzonego pokątnie wina Bolla Valpolicella Classico 2017, które okazało się nie tylko pyszne, ale i wcale nie tak strasznie drogie (gdzieś tam nad jeziorami kosztowało ok. 7 € za butelkę).

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
2
0
komentarze są tam :-)x