Czy rowerzysta może żądać odszkodowania za wywrotkę podczas jazdy rowerem po chodniku? Jeśli chodnik był akurat w remoncie? I było po deszczu, więc nie widział pozostawionych na chodniku materiałów budowlanych? (nieprawomocny wyrok SR w Piszu z 29 kwietnia 2019 r., I C 676/18).
Sprawa dotyczyła roszczeń rowerzystki która jadąc w czasie deszczu remontowanym chodnikiem przewróciła się i doznała licznych złamań.
Zdaniem poszkodowanej do wypadku doszło przez to, że firma budowlana pozostawiła nieukończony — ale też niezabezpieczony (bez informacji o pracach budowlanych, bez zakazu przejścia) — kawałek chodnika, a ponieważ padał deszcz, kostka i inne materiały były schowane w kałuży, więc nie było ich widać. Zawiadomiła o wypadku zarządcę drogi (powiat), który przekazał jej roszczenia ubezpieczycielowi, który jednak odmówił wypłaty odszkodowania ze względu na brak winy po stronie ubezpieczonego.
W skierowanym pozwie kobieta zażądała od ubezpieczyciela, w którym powiat miał polisę OC, 40 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, 400 złotych comiesięcznej renty oraz blisko 1,8 tys. złotych odszkodowania za koszty leczenia i dojazdu do lekarza. W odpowiedzi strona pozwana wniosła o oddalenie roszczeń ze względu na brak legitymacji biernej w sprawie: chodnik został protokolarnie przekazany wykonawcy, co oznacza, że ewentualną odpowiedzialność za szkodę wywołaną przeprowadzonym remontem może ponosić tylko on. Niezależnie od tego wyłączną winę za zdarzenie ponosi poszkodowana, która nie tylko wiedziała o remoncie, ale też jechała rowerem po chodniku, czyli naruszyła przepisy ruchu drogowego.
Finalnie wezwany do udziału w sprawie w charakterze pozwanego (art. 194 par. 1 kpc) został ubezpieczyciel firmy budowlanej — jednak także jego jego zdaniem roszczenia były bezzasadne, zaś jazda rowerem po chodniku powinna być zakwalifikowana jako przyczynienie się do szkody w co najmniej 90%.
Odnosząc się do treści pozwu sąd zauważył, iż wyłącznie legitymowanym biernie może być wykonawca — protokolarne przekazanie terenu budowy wyłącza odpowiedzialność inwestora (art. 652 kc) — co oznacza konieczność oddalenia roszczeń wobec zarządcy drogi i jego ubezpieczyciela. W przypadku firmy budowlanej, która jest przedsiębiorstwem wprawianym w ruch za pomocą sił przyrody, odpowiedzialność ta opiera się na zasadzie ryzyka (art. 435 par. 1 kc). Odpowiedzialność na zasadzie ryzyka jest odpowiedzialnością obiektywną, niezależną od winy lub bezprawności działania podmiotu zobowiązanego do naprawienia szkody — nie wyłącza jej np. fakt, że działalność przedsiębiorstwa była w pełni zgodna z przepisami prawa, albowiem wystarczy występowanie przesłanek odpowiedzialności (szkoda, zdarzenie sprawcze oraz związek przyczynowy między ruchem przedsiębiorstwa a szkodą).
Okolicznością wyłączającą odpowiedzialność za ruch przedsiębiorstwa zależy od wystąpienia przesłanki egzoneracyjnej, którą jest siła wyższa lub wyłączna wina poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą prowadzący przedsiębiorstwo nie ponosi odpowiedzialności.
Zdaniem sądu wyłącznie winną szkody jest sama rowerzystka, która naruszyła zakaz jazdy rowerem po chodniku, a w dodatku nie zachowała elementarnej ostrożności.
Prawo co do zasady zakazuje jeżdżenia rowerami po chodnikach (art. 26 ust. 3 pkt 3 pord), z wyjątkiem ściśle określonych sytuacji (art. 33 ust. 5 pord) — zawsze jednak rowerzysta musi jechać powoli i zachować szczególną ostrożność. W dniu wypadku nie padał deszcz (było po deszczu, ale kobieta nie udowodniła, że występowały opady), zaś nawet z zeznań męża (który też jeździ rowerem, ale jezdnią) wynika, że żona „dla swojego bezpieczeństwa zawsze” wybierała chodnik. Owszem, jezdnia jesienią bywa śliska, zwłaszcza po deszczu, ale to nadal nie uprawnia rowerzysty do jazdy chodnikiem — w takim przypadku „obawiając się śliskiej jezdni, bądź zbyt dużego natężenia ruchu samochodowego, powódka powinna była na tym odcinku rower prowadzić”.
Co więcej kobieta, która mieszka niedaleko, z pewnością wiedziała o pracach budowlanych — które właściwie się już skończyły, bo chodnik był już udostępniony do ruchu pieszego, ale przed odbiorem należało jeszcze poprawić wjazdy na posesje — więc powinna była zachować szczególną ostrożność, zwłaszcza, że widziała ostrzeżenia.
Niezależnie od tego rowerzystka nie udowodniła także istnienia przyczyn upadku, na które się powoływała. Świadkowie powiedzieli, że po wymianie nawierzchni chodnik był równy i nic nie zostało po remoncie, co oznacza, że tak czy inaczej przyczyną upadku nie mogło być wjechanie w kałużę, w której porozrzucane były płytki.
Z tego względu sąd odmówił kobiecie prawa do odszkodowania za wywrotkę rowerem na chodniku — bo decydując się na naruszenie przepisów ruchu drogowego trzeba mieć na uwadze możliwe konsekwencje.
Q.E.D.