Czy červený w nazwie wina białego to kolejny czeski błąd — taki sam jak nieszczęsny červenec czy inny květen? Takie mnie kilka dni temu naszły myśli, kiedym sączył kolejne winko przytargane swego czasu z jeszcze jednego wypadu do Czech — Vinium Velké Pavlovice Tramín červený pozdní sběr 2018.
Jak powiedziałby Hans Landa: „that’s a bingo!” — witz bowiem w tym, że Tramín červený to nic innego jak stary dobry gewürztraminer, czyli odmiana dobrze wypadająca w chłodniejszych rejonach winiarskich Europy — wywodząca się z Alzacji, ale najbardziej popularna w Niemczech (gdzie i tak zajmuje zaledwie 1% upraw; Schadenfreude intendend).
Dlaczego zatem červený, skoro na obrazku wino jest białe? Czyżby znów jakiś cud na miarę klareta? Otóż nie, jak się bowiem okazuje owoce gewürztraminera cechuje gruba, czerwona skórka — a mimo to powstaje z niego wino białe.
Przywiezione z najostatniejszego jak na razie wypadu górskiego (ostatnie tygodnie sponsorują nam literki TPLO, więc minie jeszcze ładna chwila zanim wrócimy na szlak), kupione w spożywczaku u podnóża za sto kilkanaście korun — otwarte podczas laby na polskiej wsi, wypite w ciągu kilku relaksacyjnych kwadransów. W smaku przyjemnie cierpkawe (na szczęście nie tym posmakiem kwasku cytrynowego, którym konsumenta raczy niemało win białych) — właściwie nic wielkiego, ale wchodziło aż miło :-)
Czego sobie i P.T. Czytelnikom z całego serca życzę!