A teraz coś z całkowicie innej beczki: czy praca w skróconym systemie czasu pracy oznacza, że nadgodziny zaczynają się po przekroczeniu wyznaczonej dla pracownika normy czasu pracy, czy dopiero po przepracowaniu przeszło 8 godzin?
wyrok Sądu Najwyższego z 20 marca 2019 r. (I PK 258/17)
Przepis art. 145 kp odwołuje się do czynnika podmiotowego. Skrócenie czasu pracy dotyczy pracownika, a nie jego stanowiska pracy czy rodzaju wykonywanej pracy. Praca wykonywana ponad tak ustalone normy czasu pracy jest pracą w godzinach nadliczbowych (art. 151 § 1 kp).
Sprawa dotyczyła rozliczenia godzin nadliczbowych sztygara zmianowego pracującego w kopalni.
Ustalony przez pracodawcę regulamin pracy określał czas pracy pracujących pod ziemią na 7,5 godz. na dobę (37,5 godz. tygodniowo; w przypadku niektórych stanowisk czas pracy pod ziemią określono na 6 lub 7 godzin), liczony od momentu wejścia do klatki szybu, do momentu wyjścia. Specyfika pracy sztygara polegała na tym, że pół godziny przed zjazdem uczestniczył w odprawie, podziale załogi i szkoleniach — co zdaniem pracownika oznaczało permanentne nadgodziny, zatem do sądu wpłynął pozew o 34,5 tys. złotych tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych.
art. 129 par. 1 kp
Czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy (…)
W ocenie pracodawcy żądania były bezzasadne, albowiem zgodnie z wewnętrznymi regulacjami jeśli istnieje konieczność pracy w nadgodzinach pracownik powinien wystąpić o zgodę do pracodawcy, czego powód nie robił — więc w nadgodzinach nie pracował (a pracodawca pracy w nadgodzinach nie potrzebował). Poza tym skoro i tak jego praca trwała krócej niż 8 godzin, to o jakich nadgodzinach w ogóle mowa?
art. 145 par. 1 kp
Skrócenie czasu pracy poniżej norm określonych w art. 129 § 1 dla pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnie uciążliwych lub szczególnie szkodliwych dla zdrowia może polegać na ustanowieniu przerw w pracy wliczanych do czasu pracy albo na obniżeniu tych norm, a w przypadku pracy monotonnej lub pracy w ustalonym z góry tempie polega na wprowadzeniu przerw w pracy wliczanych do czasu pracy.
Sąd I instancji powództwo oddalił: okres między wejściem pracownika na teren kopalni do chwili zjazdu poświęcony jest wyłącznie na przygotowanie się do świadczenia pracy. Natomiast czas poświęcony na przygotowanie się do świadczenia pracy nie jest czasem pracy w rozumieniu art. 128 par. 1 kp, zatem nie przysługuje mu za nie wynagrodzenie (art. 80 kp).
Nieco inaczej rzecz ocenił sąd II instancji, którego zdaniem całokształt czynności podejmowanych przez sztygara przed zjazdem pod ziemię wchodzi w zakres jego czasu pracy — ale 1,5 godziny na ziemi oraz jakieś 6,5 godziny pod ziemią łącznie daje godzin osiem, co oznacza, że nie dochodziło do świadczenia pracy w nadgodzinach. Warunkiem rozliczenia pracy w nadgodzinach jest jednak wystąpienie szczególnych potrzeb po stronie zakładu pracy oraz pisemne potwierdzenie nadgodzin (art. 151 par. 1 kp) — skoro zatem powód nie ma dowodów, że polecano mu wykonywanie pracy w nadgodzinach, to wynagrodzenie z tego tytułu się mu nie należy.
art. 151 par. 1 kp
Praca wykonywana ponad obowiązujące pracownika normy czasu pracy, a także praca wykonywana ponad przedłużony dobowy wymiar czasu pracy, wynikający z obowiązującego pracownika systemu i rozkładu czasu pracy, stanowi pracę w godzinach nadliczbowych.
Badając skargę kasacyjną wniesioną przez górnika Sąd Najwyższy zauważył, że sądy popełniły kilka błędów, które zaważyły nieprawidłowej ocenie sytuacji: błędnie oceniono, iż w przypadku powoda o nadgodzinach można mówić dopiero po przekroczeniu 8 godzin pracy; że miarą nadgodzin jest średnia czasu pracy wyprowadzona z poszczególnych dób; że określony regulaminem wymiar czasu pracy 7,5 godziny dotyczy pracy pod ziemią; nie dostrzeżono, że wewnętrzna regulacja pracodawcy w zakresie wyznaczania pracy w nadgodzinach jest bardziej rygorystyczna niż kodeks pracy.
Tymczasem skoro ustalony przez pracodawcę regulamin pracy ma charakter normatywny (art. 9 par. 2 kp), jego postanowienia co do zasady mogą być tylko i wyłącznie bardziej korzystne niż rozwiązania ustawowe. Wewnętrzny dokument pracodawcy definiował czas pracy w inny sposób niż kodeks pracy, nie można było więc go obliczać według art. 129 par. 1 kp (zwłaszcza, że zastosowanie miał przepis o systemie skróconego czasu pracy, art. 145 kp)
SN zauważył, że rzecz można sprowadzić do prostego pytania: czy skrócenie czasu pracy (w regulaminie) powoduje, że pracownik „wchodzi” w godziny nadliczbowe dopiero powyżej normy 8-godzinnej, czy już po przekroczeniu jego (obniżonej) normy czasu pracy? Odpowiedź jest stosunkowo prosta — praca w nadgodzinach jest wówczas, kiedy pracownik wykonuje ją „ponad obowiązujące pracownika normy czasu pracy” (art. 151 par. 1 kp), zaś skrócenie czasu pracy poniżej normy z art. 129 par. 1 kp może polegać na „obniżeniu tych norm” (art. 145 par. 1 kp). Oznacza to, że ustawodawca dopuszcza indywidualizację pułapu skutkującego pracą w godzinach nadliczbowych — norma ta nie jest stała i jednakowa dla wszystkich — zamiast tego odnosi się do norm czasu pracy dotyczących konkretnego pracownika (wyjątki od reguły określają ustawy, np. czas pracy niepełnosprawnego pracownika).
Błędny jest zatem pogląd, w myśl którego pracownik pracuje w nadgodzinach dopiero po przekroczeniu 8 godzin w ciągu dnia. Co więcej norma dobowa czasu pracy nie podlega uśrednieniu — powstanie nadgodzin w jednym dniu nie może równoważyć fakt, że pracownik pracował krócej w innym dniu (norma dobowa nie jest „przeciętna” i nie bilansuje się w innym dniu). Oznacza to, że praca „ponad” normę obowiązującą pracownika wynika z przekroczenia jego normy dobowej, zaś rozliczenie nadgodzin „czasem niedopracowanym” w inne dni może polegać wyłącznie na zastosowaniu art. 151(2) par. 2 kp.
Sumarycznie prowadzi to do konkluzji, że system skróconego czasu pracy oznacza, że nadgodziny powstają po upływie tylu godzin, ile pracownik miał przebywać w pracy — zatem jeśli norma była krótsza, to praca w nadgodzinach pojawia się wcześniej.
Kolejną kwestią jest proces decyzyjny, który „uruchamia” pracę w nadgodzinach, który także został źle oceniony przez sąd odwoławczy. Oczywiście praca w nadgodzinach jest limitowana do specjalnych okoliczności (prowadzenie akcji ratowniczej, usuwanie awarii, wystąpienie szczególnych potrzeb pracodawcy), co oznacza, że pracodawca powinien zlecić jej wykonywanie w ramach uprawnień kierowniczych. Takie polecenie może mieć każdą formę (pisemną, ustną, a także dorozumianą); szczególnym przypadkiem jest świadczenie pracy skooperowanej, wkomponowanej w rytm działalności zakładu pracy — w takim przypadku zgodę na pracę w nadgodzinach stanowi sama wiedza przełożonych, nawet jeśli generalne reguły (regulamin, zarządzenie) wymagają pisemnego polecenia lub akceptacji przez przełożonego (por. wyrok SN z 5 maja 1999 r., I PKN 674/98; wyrok SN z 10 listopada 2009 r., II PK 51/09).
Z tego względu SN uchylił zaskarżony wyrok i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania.