Jak przypuszczałem przepisy wprowadzające na terenie całej Polski „żółtą strefę epidemiczną” (a właściwie „obszar żółty”) opublikowano szczerą nocą (ok. 23:00), co oznacza, że chętni mieli mniej-więcej godzinę na zapoznanie się z nowymi obostrzeniami (rozporządzenie Rady Ministrów z 9 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, Dz.U. z 2020 r. poz. 1758).
Dalej będzie w króciutkich punkcikach:
- oczywiście nie ma (i nigdy nie było) żadnej „żółtej strefy epidemicznej”, jest „obszar żółty”; analogicznie powiaty objęte szczególnymi restrykcjami (ich wykaz tym razem trafił do załącznika) stanowią „obszar czerwony”;
Ustala się, że obszarem, na którym wystąpił stan epidemii wywołany zakażeniami wirusem SARS-CoV-2, jest terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, ze wskazaniem następujących rodzajów obszarów, na których obowiązują dodatkowe ograniczenia, nakazy i zakazy w związku z wystąpieniem stanu epidemii:
1) obszar obejmujący powiaty, których wykaz jest określony w załączniku do rozporządzenia, zwany dalej „obszarem czerwonym”;
2) obszar obejmujący powiaty nieobjęte wykazem, o którym mowa w pkt 1, zwany dalej „obszarem żółtym”.
- sęk w tym, że ustawa epidemiczna przewiduje wyłącznie trzy rodzaje stref: „zero”, „buforową” i „zagrożenia”, przy czym strefę zero definiuje jako „obszar, na którym wystąpił stan epidemii, znajdujący się bezpośrednio wokół ogniska wirusa, podlegający ograniczeniom, w szczególności zakazom, nakazom oraz środkom kontroli” — można więc chyba powiedzieć, że cała Polska jest strefą zero, a jej część strefą sub-zera (pojęcie to nie zostało nigdy użyte, kto wie czy nie chciano robić przykrości ministrowi Ziobrze?);
- a skoro cała Polska to „obszar zero”, powraca ogólnopolski obowiązek zakrywania ust i nosa (nadal można do tego używać kasku motocyklowego): w transporcie zbiorowym, w „miejscach ogólnodostępnych” (drogach i placach, cmentarzach, promenadach, bulwarach, parkingach, w tym parkingach leśnych), na terenie nieruchomości wspólnych, sklepach i zakładach pracy), a także w kościele;
- czy wolno wchodzić do lasu? czy spacerując w lesie lub parku będzie trzeba zasłaniać twarz? nie wdając się w dywagacje o definicji „terenów zieleni”: obowiązek zakrywania nosa i ust nie dotyczy m.in. „osoby przebywającej na terenie lasu, parku, zieleńca, ogrodu botanicznego, ogrodu zabytkowego, rodzinnego ogródka działkowego albo plaży” (par. 27 ust. 3 pkt 12)
- obowiązek zakładania maseczki nie dotyczy m.in. osób, które nie mogą zakryć ust i nosa z powodu „całościowych zaburzeń rozwoju, zaburzeń psychicznych, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim” lub „trudności w samodzielnym zakryciu lub odkryciu ust lub nosa” — przy czym taka osoba będzie musiała przedstawić zaświadczenie lekarskie lub inny dokument potwierdzający w/w okoliczność (par. 27 ust. 6 rozporządzenia);
- dla jasności: zwalniającego z powinności zakrywania nosa i ust zaświadczenia może zażądać tylko policja i straż miejska, a na kolei straż ochrony kolei — co oznacza, że jeśli komuś przeszkadzają pyskówki w sklepach, to nowe rozporządzenie nic nie zmienia;
- (podeliberować o tym czy rząd w ogóle ma prawo wprowadzić powszechny obowiązek zasłaniania ust i nosa — czy jest to „inny środek profilaktyczny”, do którego zobowiązane mogą być tylko „osoby chore i podejrzane o zachorowanie” (art. 46b pkt 4 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi), czy jednak raczej „nakaz określonego sposobu przemieszczania się” (art. 46b pkt 12) — możemy w komentarzach);
- cała reszta — limity uczestników przyjęć ślubnych i komunijnych, imprez kulturalnych, etc., ograniczenia w prowadzeniu określonych rodzajów działalności — w rozporządzeniu.
I to by było na tyle, na razie.