Dziś pytanie, dziś odpowiedź: czy „konsumeryzacja” jednoosobowych przedsiębiorców wymaga zmian w treści wzorców umów (regulaminów) sklepów czy serwisów internetowych? Czy jednak — skoro zmiany wynikają z przepisów prawa — wystarczy znać i pamiętać, że zmieniły się przepisy? I jeszcze jedno: czy „konsumeryzacja” oznacza pełne zrównanie w prawach małych firm z konsumentami?

Zaczynając od krótkiego wprowadzenia:
- już od 1 stycznia 2021 r. wszystkie umowy zawarte przez prowadzące działalność gospodarczą osoby fizyczne — wszystkie, które nie mają bezpośredniego związku z prowadzoną działalnością (po PKD je poznacie) — podlegają reżimowi zbliżonemu do umów konsumenckich w zakresie: klauzul abuzywnych (art. 385(5) kc), odpowiedzialności z tytułu rękojmi za wady sprzedanej rzeczy oraz odstąpienia od zawartej umowy (art. 38a upk);
art. 70 ustawy z 31 lipca 2019 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia obciążeń regulacyjnych
1. Przepisów art. 385(5), art. 556(4), art. 556(5) i art. 576(5) [kodeksu cywilnego] nie stosuje się do umów zawartych przed dniem 1 stycznia 2021 r. oraz do umów zawieranych przez przedsiębiorców będących osobami fizycznymi, w oparciu o które przedsiębiorcy otrzymują wsparcie pochodzące ze środków publicznych w rozumieniu art. 5 ust. 1 ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych, środków Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego lub innych środków o podobnym charakterze.
2. Przepisu art. 38a ustawy [o prawach konsumenta] nie stosuje się do umów zawartych przed dniem 1 czerwca 2020 r.
- tu już mamy pierwszą odpowiedź na postawione w leadzie pytania: jeśli kupiłem telefon na firmę w 2020 roku, to owszem, zapewne jest on objęty rękojmią z tytułu wad (zapewne, ponieważ odpowiedzialność taką nadal można wyłączyć), ale na takich zasadach, jakie obowiązywały w dniu zakupu („konsumeryzacja” nie dotyczy tej umowy);
- no i druga podpowiedź: „konsumeryzacja” nie oznacza, że wszędzie tam, gdzie widzimy wyraz „konsument” możemy sobie w pamięci podstawiać „aha, konsumeryzacja przedsiębiorców” — przeto nie dotyczą nas odnoszące się wprost do konsumentów postanowienia np. prawa telekomunikacyjnego, ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, prawa bankowego, ustawy o kredycie konsumenckim, etc., etc. — zaś ustawa o prawach konsumenta tylko w zakresie odstąpienia od umowy zawartej na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa (oczywiście nie oznacza to, że banki czy operatorzy telekomunikacyjni nie będą musiały przejmować się niedozwolonymi postanowieniami umownymi — wszakże zakaz ich stosowania wynika z kodeksu cywilnego, nie z ustaw „branżowych”);
- „konsumeryzacja” osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą odnosi się jednak nie tylko do umów sprzedaży, ale także do wszystkich innych umów (o świadczenie usług, najmu, dzierżawy, leasingu, etc., etc.) — i znów: jeśli taka umowa została zawarta przed 1 stycznia 2021 r., nowe regulacje jej nie dotyczą, co z punktu widzenia kontrahenta takiego „skonsumeryzowanego” przedsiębiorcy (usługodawcy, najemcy, leasingodawcy, ubezpieczyciela) oznacza, że nie trzeba się martwić modyfikacją regulaminów wstecz;
- oznacza to, że firmy świadczące usługi na rzecz drobnych przedsiębiorców nie muszą się zajmować wprowadzaniem zmian do istniejących wzorców umownych i ich wysyłką do aktualnych kontrahentów — jeśli mam abonament na internet, leasing, umowę o prowadzenie rachunku bankowego, reguły świadczenia tych usług się nie zmieniają, nawet jeśli znalazło się tam postanowienie, które dziś można oceniać jako klauzulę niedozwoloną;
- inaczej jednak jest z umowami zawieranymi po 31 grudnia 2020 r.: po pierwsze żadna z nich nie może zawierać klauzul abuzywnych (także taka o świadczenie usług telekomunikacyjnych, leasingu, etc.), co oznacza, że jeśli stosowany dotąd wzorzec zawierał takie postanowienia, warto je skorygować; skorygować wyłącznie na potrzeby umów zawieranych po 1 stycznia 2021 r., bo przecież każda zmiana istniejącego wzorca umowy skutkuje uprawnieniem do wypowiedzenia umowy przez kontrahenta (art. 384(1) kc), a po co robić sobie ambaras?
- po drugie dodatkową robotę będą miały sklepy internetowe, które powinny przynajmniej odnieść się do prawa zwrotu w ciągu 14 dni zakupionego na firmę towaru (zakładam, że niewielu sprzedawców kłopotało się wyłączeniami uprawnień przedsiębiorców z tytułu rękojmi za wady rzeczy — gdyby tak jednak było, należy pomyśleć o wyłączeniu wyłączenia w odniesieniu do osób fizycznych wpisanych do CEIDG);
- w praktyce… w praktyce rzeczywiście będzie to prowadziło do pewnego chaosu: zachowanie umów już istniejących (umów ciągłych) wymaga zachowania w mocy dotychczasowych postanowień, ale już dostosowanie się do nowych wymogów oznacza albo konieczność wprowadzenia nowego regulaminu świadczenia usług (uwzględniającego „konsumeryzację” przedsiębiorców), albo przynajmniej jakichś ekstra-postanowień w dotychczasowym regulaminie (z wyraźnym zastrzeżeniem, że dotyczą one zawartych od 2021 r.);
- i, wcale nie na marginesie: a może jednak, skoro zmiany dotyczące zwrotu zakupionych towarów wynikają z przepisów prawa, a w regulaminie e-sklepu nie było klauzul abuzywnych ani wyłączeń odpowiedzialności z tytułu rękojmi, nie trzeba nic zmieniać — wystarczy pamiętać, że 14 dni na odesłanie kupionej rzeczy ma także „osoba fizyczna zawierająca umowę bezpośrednio związaną z jej działalnością gospodarczą, gdy z treści tej umowy wynika, że nie posiada ona dla niej charakteru zawodowego, wynikającego w szczególności z przedmiotu wykonywanej przez nią działalności gospodarczej, udostępnionego na podstawie przepisów o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej”? osobiście nie byłbym aż taki odważny: istnieje ryzyko, że brak klauzuli wyraźnie pozwalającej na odstąpienie od umowy będzie potraktowany jako klauzula abuzywna…
Zamiast komentarza: czy tylko mnie się wydaje, że się przypomina, że ta cała „konsumeryzacja” przedsiębiorców jest zgodna z tym, co mówiło się na samym początku istnienia klauzul abuzywnych w kodeksie cywilnym? że nie ma podstaw do traktowania przedsiębiorcy jako profesjonalisty — jeśli przedmiot umowy nie jest związany z jego branżą?