Nie będę na tutejszych łamach instruować P.T. Czytelników jak przygotować koktajl Mołotowa, dość rzec, że jednym z kluczowych elementów jest jakaś szklana butelka — na przykład po czerwonym morawskim winie Château Valtice Svatovavřinecké 2018.
Na wieść o rosyjskiej napaści na Ukrainę zacząłem szukać w myślach jakiegoś filmu lub kawałka muzycznego, który mógłby się odnosić lub komentować to co tam się dzieje (ja często przypasowuję do sytuacji obrazy widziane w kinie lub zasłyszane dźwięki). Nie znalazłem niczego, oprócz oczywistych oczywistości — którą jest dla mnie kapela ukraińskich imigrantów, Gogol Bordello. No i proszę, jest coś nowego — ku pokrzepieniu serc.
Starają się także obrońcy Ukrainy, którzy pięknie leją sołdatów okupanta, wychwalając pod niebiosa spadające spod niebios drony Bayraktar, przed którymi drżą російські танкісти сховались в кущі (właśnie sobie pomyślałem, że biorąc pod uwagę ukraińskie mistrzostwo w obśmiewaniu putinowców, kto wie czy o tych dramatycznych wydarzeniach nie powstanie kiedyś film na miarę „Underground” Emira Kusturicy).
A wracając do wina: butelkę osuszyłem, chyba zachowam na gorsze czasy — jak się wleje pół literka wachy, niechby i po siedem z haczykiem, będzie idealna na koktajl Mołotowa (Путін, іди на хуй!).
(czerwone wino morawskie Château Valtice Svatovavřinecké 2018, fot. Olgierd Rudak, CC-BY 2.0)