Tak mnie właśnie naszło w sobotę: jednym z argumentów, że #niedasię w kontekście obowiązkowego systemu kaucyjnego jest teza, że to kupa roboty, kto to będzie robił, gdzie będzie chował te wszystkie zwrotne butelki…!
No to ja wreszcie się zebrałem w sobie i zarejestrowałem film, dzięki którym P.T. Czytelnicy niniejszego Czasopisma będą odporni na takie durnowate argumenty — oto jest automat do zwrotu butelek, cudo, które skanuje etykietę, pochłania, wycenia — i wypłaca po 3 koruny za każdą flaszkę po piwie.
Dla jasności: taki robot rodem z powieści Čapka, magiczna machina ułatwiająca życie, praski Golem, mieści się w każdym czeskim sklepie sieci Kaufland (w Lidlach chyba też), zaś cała sytuacja polega wyłącznie na tym, by:
- włożyć butelkę zwrotną (całą, nieuszkodzoną, z etykietą) do dziury;
- w tym momencie kod kreskowy na etykiecie jest skanowany (identycznie jak przy kasie);
- butelka odjeżdża do jakiegoś tam zbiornika na butelki;
- każda szklana butelka po piwie o pojemności 0,5 litra wyceniana jest na 3 koruny — kaucja jest zwracana w formie wydrukowanego kuponu, którym można zapłacić przy kasie (nie wiem czy można go wymienić na gotówkę).
Uprzedzając trudne i podchwytliwe pytania:
- maszyna na pewno nie przyjmuje butelek PET (czeski system kaucyjny ma być rozszerzony o opakowania z tworzyw sztucznych; aczkolwiek Kaufland i Lidl zaczyna pilotaż zbierania i takich butelek);
- nie mam pewności czy automat potrafi prawidłowo przyjąć butelkę bez kodu kreskowego (czy poradziłby sobie z butelką tylko na podstawie jej kształtu / gabarytów — aczkolwiek podejmuję się przy najbliższej nadarzającej się okazji przetestować inteligencję zatrudnionych tam krasnoludków i spróbować wrzucić butelkę bez kodu);
- na pewno systemem kaucyjnym nie są objęte butelki po winie — ale co ciekawe zaraz obok jest osobna dziura do wrzucania butelek uszkodzonych i bezzwrotnych (na zdjęciu: „poškozené a nevratné lahve”).
Jakby ktoś pytał: ludzie korzystają, grzecznie odnoszą, dzięki czemu wypieprzone gdzie popadnie butelki czy puszki widuje się niezmiernie rzadko (najczęściej, wstyd przyznać, jest to coś z polskimi napisami…). A my za dziewięć flaszek dostaliśmy 27 korun — w sumie za to można kupić dwa niezłe piwa.
Zamiast komentarza: jak widać na załączonym obrazku — Polak da się przekonać, przywiezie z domu jeśli tylko poczuje kasę, bo skoro musieli pisać, cytuję:
UWAGA! UWAGA!
UWAGA! UWAGA!
Surovy zakaz wrzucania polskich butelek do automatu do butelek. Istnieje ryzyko uszkodzenia maszyny. Wszystko jest monitorowane przez kamery!!!!
to oznacza, że nasi tam byli i próbowali zarobić na polskich bezzwrotnych butelkach — więc niech żywi nie tracą nadziei, bo może będzie tak, że u nas też się uda? ;-)
PS a może by tak przepoczwarzyć się w jutjubiera? nakręcać filmiki sprytfonem, wrzucać je jak leci (podszkolić się nieco w montażu) — przestać stukać w klawiaturę? zacząć kosić kasiorę? ;-)