Osoba publiczna, osoba publicznie znana, osoba pełniąca funkcje publiczne, funkcjonariusz publiczny… Czy dziennikarz, który pisze o sprawach publiczno-urzędowych, jest osobą publiczną? Czy staje się przez to osobą pełniącą funkcje publiczne? Której prywatność może być ograniczona ze względu na przepisy o dostępie do informacji publicznej? I, wcale nie na marginesie: czy zdanie „piszcie o mnie co chcecie, tylko nazwiska nie przekręcajcie” oznacza rezygnację z prawa do prywatności?
wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 13 lipca 2023 r. (III OSK 595/22)
1. zgodnie z art. 86 RODO przetwarzanie danych osobowych zawartych w informacji publicznej jest legalne, jeśli odbywa się w zgodzie z przepisami udip;
2. użytego w art. 5 ust. 2 udip pojęcia osoby pełniącej funkcje publiczną należy poszukiwać na gruncie obowiązującego systemu prawa, wśród osób formalnie znajdujących się w aparacie administracyjnym państwa. Przepis art. 5 ust. 2 udip wyklucza uznanie za osoby pełniące funkcje publiczne takie osoby, które są znane publicznie (w skali całego kraju lub określonej wspólnoty regionalnej lub lokalnej), lecz pozostające poza strukturami aparatu państwa. Są to w rozumieniu udip osoby prywatne;
3. wykładania językowa przepisu art. 5 ust. 2 udip, jak również wykładnia systemowa, w tym zasady stosowane do wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych wynikające z przepisu art. 6 ust. 1 pkt a i art. 4 pkt 11 RODO, wskazują, że rezygnacja z prawa do prywatności musi mieć charakter dobrowolny, konkretny, świadomy i przyjmujący postać jednoznacznego okazania woli przez osobę, która rezygnuje z prawa do prywatności, w formie oświadczenia lub wyraźnego działania potwierdzającego rezygnację z prawa do prywatność.
Orzeczenie dotyczyło ujawnienia przez burmistrza pewnego miasta — w zarejestrowanej, a następnie umieszczonej w BIP oraz w serwisie YouTube (linkowanym z BIP) wypowiedzi podczas sesji rady — danych osobowych strony procesów prowadzonych przeciwko gminie („po raz kolejny pan R. złożył wniosek, (…) żądał od gminy milion złotych […] I też mam tutaj postanowienie Sądu Najwyższego w sprawie tutaj powództwa Pana R. przeciwko Gminie […] i województwu […] o zapłatę, na skutek skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie […] Myślę, że jako osoba publiczna, to to nie będzie Pan R. miał pretensji, że to mówię, no bo milion złotych z naszego budżetu, no to bardzo poważna suma. Pierwszym razem to było żądanie chyba 573 930 złotych. Teraz zostało to wszystko oddalone i to było kolejne podejście”; ciekawe, że milionowe odszkodowanie miało się należeć za postawienie znaku drogowego B-18).
Zdaniem zainteresowanego doszło w ten sposób do naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych, zatem wniósł skargę do PUODO,
W swej decyzji urząd uznał, iż wypowiedzenie imienia i nazwiska było usprawiedliwione — albowiem uzasadniała to konieczność złożenia radnym pełnego sprawozdania ze spraw dotyczących gminy — ale nakazał usunięcie tych samych danych z opublikowanego nagrania.
W skardze na tę decyzję burmistrz podkreślił, iż skarżący, jako redaktor naczelny lokalnego portalu internetowego, jest osobą pełniącą funkcję publiczną, a ponadto sam chciał, by jego pisma były podczas sesji rady publicznie odczytywane, wraz z podaniem imienia i nazwiska –a więc zrezygnował z prawa do prywatności — zaś transmisja, utrwalanie i udostępnianie obrad rady jest obowiązkiem ustawowym.
art. 20 ust. 1b ustawy o samorządzie gminnym
Obrady rady gminy są transmitowane i utrwalane za pomocą urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk. Nagrania obrad są udostępniane w Biuletynie Informacji Publicznej i na stronie internetowej gminy oraz w inny sposób zwyczajowo przyjęty.
art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej
Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji, oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa.
Wojewódzki Sąd Administracyjny nie zgodził się z tymi argumentami i skargę oddalił: przepisy o dostępie do informacji publicznej dotyczą wyłącznie spraw publicznych, a więc co do zasady nie dotyczy spraw prywatnych jednostki (z wyjątkami). Wyjątku takiego nie czyni fakt zawodowego prowadzenia działalności prasowej, w ramach której publikuje się opinie lub informacje dotyczące spraw publicznych, zarazem rezygnacja z prawa do prywatności nie może być dorozumiana z innych oświadczeń lub zachowań osoby (wyrok WSA w Warszawie z 18 października 2021 r., II SA/Wa 1944/21).
W skardze kasacyjnej burmistrz podtrzymał wcześniejsze stanowisko: mężczyzna zgodził się na publikację jego danych osobowych, a więc dobrowolnie zrzekł się prawa do prywatności — ba sam opisywał własne perypetie prawne, więc nie może się teraz skarżyć na ujawnienie jego danych w dokumentach urzędowych.
art. 86 RODO
Dane osobowe zawarte w dokumentach urzędowych (…) mogą zostać (…) ujawnione zgodnie z prawem Unii lub prawem państwa członkowskiego (…) dla pogodzenia publicznego dostępu do dokumentów urzędowych z prawem do ochrony danych osobowych na mocy niniejszego rozporządzenia.
Odnosząc się do zarzutów Naczelny Sąd Administracyjny przypomniał, że dostęp do informacji publicznej może wymagać upublicznienia danych osobowych osób fizycznych, jednak wyłącznie w sposób określony przepisami prawa. Przepisem takim jest art. 5 ust. 2 udip, który chroniąc prywatność osób fizycznych zezwala na ujawnienie informacji dotyczących osób pełniących funkcje publiczne — czyli uczestniczącej w sprawowaniu władzy publicznej, rozumianej jako posiadanie kompetencji decyzyjnych związane z realizowaniem zadań publicznych. Nie jest taką osobą wydawca portalu internetowego — dziennikarz nie staje się osobą pełniącą funkcję publiczną tylko przez to, że poświęca uwagę sprawom publicznym. Nie ma też wpływu, iż jakaś osoba jest publicznie znana ze względu na swą rozpoznawalność lub popularność.
Nie miał też burmistrz racji twierdząc, iż zainteresowany skutecznie zrezygnował z prawa do prywatności. Po pierwsze konkluzja taka powinna odnosić się do konkretnej sprawy, zaś ewentualne zapytanie organ powinien skierować tylko na wyraźny wniosek zainteresowanego dostępem do informacji publicznej lub jeśli przebieg postępowania wskazuje, iż okoliczność ta jest istotna i powinna być wyjaśniona. Po drugie rezygnacja z prawa do prywatności wymaga zgody, która powinna być „w stylu RODO” — czyli mieć postać dobrowolnego, konkretnego, świadomego i jednoznacznego oświadczenia woli lub działania potwierdzającego, a także obejmować cel i zakres przetwarzania, oraz podmiot, którego zgoda dotyczy.
Rezygnacji z prawa do prywatności nie można domniemywać, ani ustalać na podstawie całokształtu działań i oświadczeń danej osoby fizycznej nie pozostających w związku kwestią udostępnienia jej danych osobowych w trybie dostępu do informacji publicznej.
Zgody takiej nie można dopatrywać się w fakcie, iż jakaś osoba (niechby i dziennikarz) opisywał swoje własne spory sądowe — zatem informacje o procesach dotyczących gminy mogą być ujawniane, acz po usunięciu jego danych osobowych.
Tytułem komentarza: z tezami orzeczenia oczywiście zgadzam się stuprocentowo, mam jednak pewne wątpliwości innego rodzaju: skoro przepis nakazuje transmitowanie i utrwalanie obrad rady, a także udostępnianie w BIP nagrań — to co zrobić w sytuacji, kiedy pojawiło się tam nazwisko jakiejś osoby? Można je wypowiedzieć, można transmitować — ale udostępniane nagrania powinno się wypikać? A jeśli jest tu sprzeczność norm, to jak ten konflikt rozstrzygnąć? Czy aby nie jest trafny pogląd, iż przepisy ustawy o samorządzie gminnym są tu lex specialis względem udip? Czy raczej mamy tu sytuację jak z danymi osobowymi ex-posła (por. wyrok SN z 13 kwietnia 2017 r., I CSK 289/16)? (Nie zapominając o innym hipotetycznym paradoksie: że jakiś oszalały rajca zacząłby masowo „deprywatyzować” osoby fizyczne, ględząc o nich do protokołu…)