Czy próg stężenia 0,9 ng/ml środka odurzającego w postaci THC pozwala na przypisanie kierowcy przestępstwa — czy wykroczenia? Jeśli nie istnieje żadna regulacja ustawowa określająca dopuszczalne i nieprzekraczalne limity? Czy jednak kierujący pojazdem, od którego czuć, że jarał jointa, może jechać dalej, byle przepisowo? (wyrok Sądu Najwyższego z 8 listopada 2023 r., III KK 151/23).
Orzeczenie dotyczyło kierowcy, który prowadził samochód pod wpływem wpływem środka odurzającego w postaci delta9-tetrahydrokannabinolu (tj. THC) w stężeniu 0,9 ng/ml.
Sąd I instancji potraktował takie zachowanie jako przestępstwo z art. 178a par. 1 kk, jednak sąd odwoławczy uznał, iż wobec braku normatywnego zdefiniowania progów pozwalających rozróżnić prowadzenie „w stanie pod wpływem” i „w stanie po użyciu” istotne są wartości wskazywane w nauce toksykologii. Te zaś wskazują, że „wartość stężenia progowego dla stanu pod wpływem środka odurzającego w postaci THC wynosi powyżej 2,5 ng/ml, zaś stanu po użyciu tego
środka od 1 ng/ml do 2,5 ng/ml” — a więc oskarżonemu nie można zarzucać nawet wykroczenia.
art. 178a par. 1 kodeksu karnego
Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
art. 87 par. 1 kodeksu wykroczeń
Kto, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym,
podlega karze aresztu albo grzywny nie niższej niż 2500 złotych.
Badając wniesioną przez prokuratora skargę kasacyjną Sąd Najwyższy przypomniał, że w orzecznictwie przyjmuje się, że w przypadku środków odurzających należy brać pod uwagę nie tyle jego normatywnie określone stężenie (por. „Rower & alkohol”), ile indywidualne oddziaływanie na sprawcę. Sęk bowiem w tym, że brak limitów stężenia nie jest przeoczeniem prawodawcy, ile konsekwencją faktu, że środków tego rodzaju jest wiele, a efekty i sposoby ich działania różnorodne. Nie można zatem domniemywać, iż określony próg stężenia środka odurzającego w organizmie człowieka powoduje określone zagrożenie w ruchu drogowym — zamiast tego sąd musi ustalić, na podstawie zgromadzonych dowodów, czy stężenie narkotyków miało wpływ na sprawność psychomotoryczną kierowcy w stopniu odpowiadającym stanowi nietrzeźwości. Wykładnia ta jest nieco inna w przypadku wykroczenia: stan po użyciu środka podobnie działającego do alkoholu jest niezależny od jego wpływu na organizm kierującego, toteż do przypisania sprawcy wykroczenia z art. 87 par. 1 kw wystarczające jest wykazanie jakiegokolwiek (minimalnego) stężenia takiej substancji.
Stwierdzając, że sąd odwoławczy bezzasadnie oparł się na błędnych rozważaniach piśmiennictwa (tu akurat wcale niezanonimizowanych ;-) zamiast na dorobku judykatury, i nie powołał biegłego, który by ocenił, czy próg stężenia 0,9 ng/ml środka odurzającego w postaci THC może pozwolić na przypisanie kierowcy — który „zachowywał się nerwowo, unikał kontaktu wzrokowego, czuć było od niego woń marihuany, miał rozszerzone źrenice, przekrwione twardówki oczu oraz obficie się pocił” — odpowiedzialności za czyn zabroniony, SN uchylił zaskarżony wyrok i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania.