A skoro kilka dni temu władze Niemiec, głupkowacie ustępując przed żądaniami durniów z AfD, zapowiedziały czasowe wprowadzenie kontroli na wszystkich — już nie tylko na polskiej czy czeskiej — granicach państwa (decyzja została już notyfikowana Komisji Europejskiej), nadarza się chyba niezła okazja napisania kilku luźnych acz niezobowiązujących zdań o tym jak kształtowała się granica duńsko-niemiecka na przestrzeni dziejów.
Dalej będzie w punktach, bo tak prościej (dla jasności: niniejszy tekst piszę z pozycji zainteresowanego laika dla zainteresowanych laików — nie mam zamiaru pozycjonować się jako ekspert w tej dziedzinie!):
- zaczynając od nazwy, która w uszach Polaków brzmi szczególnie złowieszczo: dzisiejszy land Szlezwik-Holsztyn to nic innego, jak dawne feudalne księstwa Slesvig / Schleswig (na północy) oraz Holsten / Holstein (położone na południe od Szlezwiku);
- pierwsze z nich przynależało do Królestwa Danii (albo jako lenno, albo poprzez unię personalną), drugie wchodziło w skład Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego (tzw. Pierwszej Rzeszy), a następnie Związku Niemieckiego — aczkolwiek generalnie władał nim (bezpośrednio lub pośrednio) monarcha duński;
- (takie dualistyczne zależności dotyczące suwerenności i podziałów terytorialnych wiążą się nie tylko z istnieniem Unii Europejskiej: Królestwo Czech też wchodziło w skład Rzeszy Niemieckiej, a król czeski był elektorem niemieckim i wybierał cesarza — a choć Austria w skład Świętego Cesarstwa Rzymskiego nie wchodziła, każdy z arcyksiążąt austriackich mógł być cesarzem niemieckim (i kilku Habsburgów godność tę pełniło) — a wszystko to mimo faktu, że ziemiami czeskimi władano z Wiednia…);
- wracając ad rem: taka sytuacja była oczywiście po części wynikiem ówczesnego układu sił: Dania była regionalną potęgą (należała do niej przecież Norwegia razem z Islandią i Grenlandią, zaś Dania Wschodnia została utracona na rzecz Szwecji dopiero w połowie XVII wieku) — w przeciwieństwie do Niemiec (czasem się słyszy, że jednym z kompleksów motywujących Hitlera był pokój westfalski, którego skutki chciał on raz na zawsze przekreślić);
- dość rzec, że ów stan rzeczy przetrwał nawet czasy napoleońskiej zawieruchy: król Danii władał ziemiami, które były uważane za niemieckie, bo zamieszkująca je ludność mówiła po niemiecku (cóż to, że wcześniej odbito je z rąk Słowian zachodnich);
- (tu dodać warto, że feudalizm miał jedną znakomitą przewagę nad czasami nowożytnymi — nie było znane pojęcie narodu, nie było nacjonalizmu, a ludzie po prostu byli poddanymi swojego monarchy (albo żyli sobie w swojej starożytnej republice) — zaś coraz krwawsze wojny są tylko efektem wykształcania się pojęć narodu i narodowości oraz związanego z tym szowinizmu);
- doprowadziło to do sporu dyplomatycznego, który współczesnym był znany jako kwestia Szlezwiku i Holsztyna — dość rzec, że skończyło się to wybuchem powstania niemieckiej ludności i pierwszą wojną o Szlezwik (wygraną przez Duńczyków) oraz zawarciem umowy międzynarodowej, w której uregulowano przyszłość obu księstw (protokół londyński z 1852 roku);
- istniejący status quo próbowali zmienić władcy duńscy, a to przy okazji wprowadzania liberalnej konstytucji, a to przy okazji iście feudalnych sporów o zasady dziedziczenia tronu — zaś Prusy potraktowały te zakusy jako idealny casus belli;
- i w ten to sposób w roku 1864 sprytny kanclerz Otto von Bismarck zdecydował się wszcząć pierwszą z serii zwycięskich wojen przeciwko sąsiadom Prus — w tym przypadku Danii — po której Szlezwik oraz Holsztyn zostały zajęte i przyłączone do Związku Niemieckiego (późniejszego Cesarstwa Niemiec);
- (ciekawostka: ponieważ po stronie pruskiej udział w wojnie wzięła Austria, wpływy w Szlezwiku Holsztynie zostały podzielone pomiędzy Habsburgów i Hohenzollernów (konwencja z Bad Gastein), ale to tylko na dwa lata, bo przecież w 1866 r. Bismarck pobił Austrię, dzięki czemu m.in. przestała się mieszać w sprawy niemieckie — ale też inkorporował obie prowincje);
- dość rzec, że od tego momentu granica duńsko-niemiecka zasadniczo przebiegała na rzece Kongeå (nie mylić z Kongo), czyli na dawnej granicy Danii i księstwa Szlezwiku;
- jak to zwykle bywa, nikt nie pyta ludzi o zdanie: po obu wojnach Duńczycy zamieszkujący Szlezwik i Holsztyn stali się poddanymi Cesarza Niemiec (ponoć było ich 200 tys.), a więc chociaż Dania zachowała w Wielkiej Wojnie neutralność, Duńczycy w niej walczyli (na tej samej zasadzie, jak Polacy mieszkający w zaborze rosyjskim walczyli za cara, Polacy z zaboru pruskiego byli wcielani do Wehrmachtu, a Polacy z Galicji umierali za umiłowanego Franza Josepha);
- to widać na przykład na cmentarzach: znane z ulic niemieckich wsi (także położonych np. na Dolnym Śląsku, jak np. ten piękny w Kiełczynie) zlokalizowane w… południowej Danii pomniki poległych (Kriegerdenkmal) są pełne duńskich nazwisk — młodych mężczyzn, którzy ginęli w nieswojej wojnie za nieswoją sprawę…
- (ciekawostka: ponoć król Danii próbował wynegocjować z Bismarckiem przystąpienie do Związku Niemieckiego, w zamian za pozostawienie obu terytoriów w granicach jego państwa) — zarazem granica duńsko-niemiecka miała być doprecyzowana po obiecanym plebiscycie, który miał być przeprowadzony w północnym Szlezwiku;
- plebiscyty w Szlezwiku — bo w końcu były dwa głosowania (osobne na północy i na południu) — doszły do skutku dopiero jako jedno z postanowień traktatu wersalskiego; większość mieszkańców północnej części głosowała za Danią, zatem północny Szlezwik — już jako Południowa Jutlandia (Sønderjylland) — powrócił do Danii;
- (i to są właśnie te duńskie miejscowości, w których przy duńskich kościołach można znaleźć pomniki z nazwiskami Duńczyków, którzy zginęli w niemieckich mundurach);
- w konsekwencji w 1920 r. granica duńsko-niemiecka uzyskała aktualny przebieg (co ciekawe nie kwestionował jej nawet Adolf Hitler; dla przypomnienia: w 1940 r. Dania została przez Niemców podbita, ale nie narzucono jej władzy nazistów — aż do 1943 r. krajem rządził duński rząd, wybrany przez duńskie społeczeństwo);
- co nie zmienia faktu, że euroregion Sønderjylland-Schleswig istnieje, funkcjonuje i trzyma się całkiem nieźle;
- (to może jeszcze dodam, że w byłym niemieckim urzędzie celnym w Rodenäs (tj. tuż przy brzegu Morza Północnego) jest kawiarnia Café Zollhaus — pragmatyczni Duńczycy swój budynek graniczny potraktowali jako nośnik dla kranu z wodą pitną ;-)
Niniejszy tekst dedykuję baranom, którzy uważają, że tylko Polska miała trudną historię, której przenigdy nie da się przezwyciężyć.
(fot. Magdalena Rudak i Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)