Organizacja ruchu na przeciętnym skrzyżowaniu o ruchu okrężnym wygląda w taki sposób, że pierwszeństwo ma pojazd już jadący na tym rondzie — a ustępują mu pojazdy, które na rondo wjeżdżają. Jak jednak traktować sytuację, kiedy dwoma różnymi wjazdami, w tej samej chwili, wjeżdżają dwa różne pojazdy? Czy obowiązek ustąpienia pierwszeństwa na rondzie dotyczy także pojazdu, który dopiero wjeżdża na to skrzyżowanie? (wyrok Sądu Okręgowego w Rzeszowie z 12 sierpnia 2024 r., III Ka 387/24).
Sprawa dotyczyła kierującej autem, która wjeżdżając na skrzyżowanie o ruchu okrężnym nie zastosowała się do znaku drogowego A-7 „ustąp pierwszeństwa”, przez co spowodowała kolizję z pojazdem jadącym po rondzie (z okruszków wnoszę, że w istocie zajechała drogę). Naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym potraktowano jako wykroczenie z art. 86 par. 1 kw, za co sąd I instancji ukarał ją grzywną w wysokości 1000 zł.
stanowisko obwinionej:
- w apelacji od tego wyroku kobieta podkreśliła, że skoro z opinii biegłego wynika, że oba pojazdy wjechały na rondo równocześnie i oba były do tego uprawnione, to nie można mówić o nieustąpieniu pierwszeństwa;
- sęk w tym, że znak informujący o skrzyżowaniu o ruchu okrężnym wraz ze znakiem „ustąp pierwszeństwa” oznacza pierwszeństwo pojazdu znajdującego się na rondzie, a nie wjeżdżającego na rondo;
par. 36 ust. 2 rozporządzenia MSWiA w/s znaków i sygnałów drogowych
Znak C-12 występujący łącznie ze znakiem A-7 oznacza pierwszeństwo kierującego znajdującego się na skrzyżowaniu przed kierującym wjeżdżającym (wchodzącym) na to skrzyżowanie.
- a skoro tak, to obwiniona nie miała obowiązku ustąpienia pierwszeństwa — pojazdowi, który równocześnie wjechał na to samo skrzyżowanie, acz uczynił to wjazdem położonym z lewej strony;
- co więcej z prywatnej opinii sporządzonej przez biegłego sądowego wynika, że przyczyna kolizji leżała po stronie drugiego kierowcy, który zbyt późno podjął manewr obronnego hamowania — zatem sąd powinien był powołać jeszcze jednego biegłego, a nie orzekać na niekorzyść;
orzeczenie sądu odwoławczego:
- prywatna opinia, choćby była sporządzona przez biegłego sądowego, nie jest opinią w rozumieniu proceduralnym, lecz co najwyżej mogła stanowić „informację o dowodzie”, czyli przedstawiać stanowisko strony (por. „Prywatna opinia w sądzie: czy sąd jest związany poglądem „biegłego co do prawa”?”);
- nie można też uznać, że sąd niższej instancji ową prywatną opinię całkowicie pominął, albowiem była ona podstawą sporządzenia opinii uzupełniającej;
- niezależnie od tego „subiektywne przekonanie strony o wadliwości sporządzonej opinii„, wysuwanie zarzutu błędnej treści lub wewnętrznej sprzeczności nie są same w sobie podstawą do żądania dopuszczenia kolejnej opinii — sąd ma obowiązek oceniać każdy dowód, więc jeśli uznał, że analiza, którą już dysponuje, jest prawidłowa, to może i powinien w oparciu o nią orzekać;
- odnośnie natomiast meritum sporu sąd przypomniał, że każdy kierujący, zbliżający się do każdego skrzyżowania, ma obowiązek zachować szczególną ostrożność, a także zastosować się do reguł pierwszeństwa (w tym przypadku: wynikających ze znaków drogowych);
- nie ma wątpliwości, że jeśli dwa samochody wjeżdżają na skrzyżowanie o ruchu okrężnym z osobnych wjazdów, mają taki sam obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom poruszającym się rondem, zaś między tymi powinnościami nie ma sprzeczności;
- inaczej jednak jest w sytuacji, kiedy jedno auto, wjechawszy na rondo wjazdem „wcześniejszym” jest w fazie „objazdu” wokół wyspy, a drugie tym czasie wykonuje manewr wjazdu — na tyle wolniej, że powoduje to zajechanie drogi temu pierwszemu;
- zbyt wolne wjeżdżanie na rondo oznacza naruszenie pierwszeństwa przysługującego kierowcy już objeżdżającemu to skrzyżowanie — bo przecież ustąpienie pierwszeństwa jest definiowane jako obowiązek powstrzymania się od ruchu, który może zmusić kierującego do istotnej zmiany prędkości, czyli hamowania;
- skoro doszło do błędnego zachowania obwinionej, to nietrafny jest argument, iż (współ)odpowiedzialność może ponosić kierowca, który nie hamował w celu uniknięcia kolizji;
- co oznacza, że dokonana przez sąd pierwszej instancji subsumpcja była prawidłowa — kierująca dopuściła się naruszenia zasad bezpieczeństwa, którego skutkiem było zderzenie się pojazdów.
Zamiast komentarza: uprzejmie przypominam, że o odpowiedzialności za kolizję na drodze nie decyduje umiejętność zacytowania odpowiedniego przepisu, lecz stan faktyczny — więc rzeczywiście mogło być tak, że ewentualne hamowanie poszkodowanego auta nic by nie dało — jednak w kontekście owej współodpowiedzialności troszkę mi brak odniesienia do dyrektywy wynikającej z art. 3 ust. 1 pord.