Artykuł o rzekomej karze za brak kagańca u psa — tak stróże prawa czasem interpretują art. 77 kodeksu wykroczeń — odbił się na tyle dużym echem, że postanowiłem poszerzyć temat przepisów regulujących obowiązek stosowania smyczy i kagańca. A że tak naprawdę dużo zależy tu od regulacji lokalnych — ponieważ sprawy te wchodzą w zakres zastrzeżony dla gmin — zaczynamy od mojego ukochanego Wrocławia.
O tym czy pies na wrocławskich ulicach ma zawsze mieć smycz — a każdy pies rasy uznawanej za agresywną (oraz każdy psiak, który jest po prostu agresywny) kaganiec — mówi Uchwała nr XXXV/780/12 Rady Miejskiej Wrocławia z dnia 29 listopada 2012 r. w sprawie ustalenia regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Wrocławia (tekst jednolity dostępny jest tutaj), w której cały rozdział poświęcono zwierzętom domowym.
I tak do podstawowych obowiązków właściciela każdego zwierzęcia domowego — psa, kota, fretki, etc. — na obszarze Wrocławia należy:
- utrzymywanie zwierzęcia w taki sposób, by nie stwarzało ono zagrożenia i uciążliwości dla ludzi (par. 12 ust. 1 uchwały);
- zabezpieczenie nieruchomości w taki sposób, by zwierzę nie mogło się samodzielnie wydostać poza jego teren (par. 12 ust. 2 uchwały);
- zapewnienie pełnego nadzoru nad zwierzęciem (par. 12 ust. 3 uchwały — por. Odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez psa);
- zapewnienie nadzoru „osoby, która jest w zdolna do sprawowania pełnej kontroli nad zachowaniem się zwierzęcia” — to jednak tylko na terenach przeznaczonych do użytku publicznego (par. 12 ust. 4 uchwały — no to tyle dobrego, że na prywatnej, ogrodzonej posesji pies może latać jak dziki…)
To co tygrysy lubią najbardziej to oczywiście zakazy i nakazy — najlepiej napisane w taki sposób, żeby dało się solidnie pospierać co właściwie jest zakazane, a co dozwolone. Tym potrzebom odpowiada par. 12 ust. 5 uchwały, który pozwalam sobie zacytować w całości:
§ 12 ust. 5 regulaminu utrzymania czystości i porządku we Wrocławiu:
Na terenach przeznaczonych do użytku publicznego:
1) psy należy prowadzić na smyczy z zastrzeżeniem pkt 3;
2) psy należące do ras uznawanych za agresywne oraz psy, które zachowują się agresywnie w stosunku do ludzi i innych zwierząt, należy prowadzić w kagańcu;
3) zwolnienie psa ze smyczy jest dozwolone w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi tylko wówczas, gdy pies ma założony kaganiec, a osoba, z którą przebywa w tym miejscu ma możliwość sprawowania nad nim bezpośredniej kontroli, oznaczającej właściwą reakcję psa na komendę opiekuna w każdej sytuacji.
Tylko na pozór norma wydaje się jasna i klarowna: na pewno można mówić o obowiązku stosowania smyczy (niektóre psy dodatkowo w kagańcu — nieszczęsna lista jedenastu ras uznawanych za agresywne jest naprawdę stygmatyzująca…) — jednak tylko na terenach przeznaczonych do użytku publicznego: a co to właściwie oznacza? Chodnik, park, skwer, na pewno tak, takoż wały nad Odrą, las Rędziński, Lesicki i jeszcze parę miejsc, które przychodzą mi do głowy. Skoro jednak prawo przewiduje istnienie miejsc do użytku publicznego — to musi również przewidywać istnienie tych innych; ale gdzie one są? Czy chodzi tylko o prywatne i zamknięte posesje? Raczej nie…
Jeszcze więcej wątpliwości budzi przepis pozwalający na zwolnienie psa ze smyczy: tylko w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi — czy to miejsce ma być mało uczęszczane zwykle czy wystarczy teraz? Strzelałbym, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek — co mi po tym, że miejscówka zwykle jest pusta, skoro akurat zwaliły się tam tuziny na grilla; ale czy wysoki sąd uzna za kontratyp fakt, że było to nieformalne spotkanie psiarzy (hmm a może to już nie czas na nieformalne zgromadzenia…).
No i jeszcze: w miejscach nieprzeznaczonych do użytku publicznego reguły te nie mają zastosowania — ale tu znów można piętrzyć dylematy prawnicze: załóżmy, że odbywa się pokaz sportów obronnych — czy ring jest właśnie takim miejscem? i pies może tam zdjąć kaganiec?
To co teraz wydaje się być tylko żartem, żartem wcale nie jest kiedy przechodzimy do art. 77 kodeksu wykroczeń — w myśl którego niezachowanie nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia wiąże się z 250-złotowym mandatem. No dobrze: nakazali stosować smycz, ale czy zatem obrożę też? A mogą być szelki?
Władze Wrocławia na pewno mogłyby nieco dokładniej przemyśleć kwestię przepisów o obowiązku stosowania smyczy i kagańca. Pomijając już dość nieżyciowe (i powszechnie ignorowane, co tu kryć) wymogi — jak bez smyczy, to zawsze w kagańcu, chyba że to miejsce nieprzeznaczone do użytku publicznego — to regulacja zyskałaby na jasności, gdyby posługiwano się dość jasno sprecyzowanymi pojęciami.
PS Partnerem wpisu jest sklep zoologiczny Lupo [niestety już zamknięty], w którym można nabyć m.in. świetne smycze, obroże i szelki dla każdego psa (i nie tylko) — a każda z nich będzie spełniała wymogi władz Wrocławia. Dodam, że 20% mojego przychodu brutto za publikację tego tekstu zostanie przekazane na Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu.