Skoro to recenzja, to zacznę od tego, że „Spotlight” jest tym, czym „Big Short” mógłby być, gdyby tematu subprimes kompletnie nie położono (a przy którym banalność i przerost formy nad treścią „Zjawy” aż skrzeczy). „Spotlight” to naprawdę bardzo dobry film pokazujący kulisy pracy prawdziwych dziennikarzy — czyli takich, dla których drążenie poważnych tematów jest najważniejsze (i niekoniecznie jest nim padła ryba w Biedronce).
Nie paląc przyjemności tych spośród P.T. Czytelników, którzy zdecydują się na wyjście do kina na „Spotlight”: film opowiada o śledztwie dziennikarskim prowadzonym przez spec-dział dziennika „Boston Globe” (tytułowy Spotlight) — które dotyczyło głośnej sprawy pedofilii wśród księży katolickich w Bostonie. Afera, po której odpowiedzialny za krycie księży-pedofilów kardynał Bernard Law podał się do dymisji (i wylądował w ciepłej Italii), zaś bostońskiemu arcybiskupstwu ledwie udało się uniknąć bankructwa, oznaczała wieloletnie molestowanie dzieci przez dziesiątki duchownych — przy wiedzy i milczeniu ich przełożonych, a także prawników i dziennikarzy, którym brakło motywacji do zajmowania się takimi historiami w katolickim mieście.
Prawie coś jak nasza historia arcybiskupa Paetza, z tym, że w nie-katolickich Stanach jednak nie udało się zamieść pod dywan.
Wracając jeszcze na chwilkę do samego filmu: to ciekawe, że jednak można zrobić świetny i nieźle trzymający w napięciu film — bez nieprawdopodobnych ujęć, fajerwerków, pościgów, strzelanin, bijatyk, rozbieranych scen — w którym cały czas gadają, gadają, gadają…
Dla mnie olbrzymią przyjemnością było także oglądanie (sfabularyzowanej ale zawsze) pracy redakcji prasowej — takiej jak ona powinna wyglądać — włącznie z mocno autonomicznym, niespiesznie acz systematycznie rozwałkującym tematem działem śledczym. No i ten paradoks: do „Boston Globe” przychodzi nowy naczelny, wszyscy myślą, że będą cięcia — a on mówi, że gazeta ma się zajmować lokalnymi tematami, a przecież lokalny temat to niewyjaśniona sprawa księży…
Jak dla mnie „Spotlight” to naprawdę kawał solidnego kina, które ze szczerego serca P.T. Czytelnikom mogę polecić.