A teraz coś z całkiem innej beczki: czy adwokat odnoszący się do stanu psychiki przeciwnika procesowego swojego klienta przekracza granice wolności słowa związanej z obroną interesu tego klienta? Czy zatem na ocenę naruszenia dóbr osobistych może mieć kontekst procesowy? (Na podstawie wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 24 marca 2016 r., sygn. akt I ACa 1759/15).
Spór miał następujący przebieg: pewna kobieta wystąpiła do sądu z pozwem o ochronę dóbr osobistych przeciwko pełnomocniczce osoby, której wcześniej wytoczyła inny proces o naruszenie dóbr osobistych. Poszło o to, że zdaniem powódki adwokatka celowo denerwowała ją i próbowała wyprowadzić z równowagi na sali rozpraw. Faktem było natomiast, że tamten sąd wielokrotnie musiał przywoływać powódkę do porządku, która przekrzykiwała się i przerywała świadkom (z uzasadnienia wynika, że powódka była pacjentką jednego ze szpitali).
Stąd żądanie zapłacenia zadośćuczynienia za naruszenie godności, dobrego imienia i zdrowia oraz przeprosin o treści:
Przepraszam Panią D. S. za naruszenie jej godności w toku postępowania z jej powództwa przeciwko A. P. i prowadzenie sprawy w sposób sprzeczny z etyką adwokacką.
Sąd I instancji oddalił powództwo: pozwana zachowywała się na tamtej sprawie w sposób profesjonalny, zadawała pytania świadkom i powódce w sposób prawidłowy i niewymuszający odpowiedzi, reakcje powódki nie mogły być sprowokowane zachowaniem pozwanej adwokatki (zwłaszcza, że jej zachowania nie były inne także pod nieobecność pozwanej prawniczki). Ba, to właśnie powódka zachowywała się w sądzie w sposób nieodpowiedni, wielokrotnie była pouczana przez sąd.
Zdaniem sądu istotne w sprawie było też to, że powódka i pozwana występowały w innym procesie w przeciwstawnych rolach, co z jednej strony mogło rzutować na osąd krewkiej kobiety — zaś pozwana adwokatka była przecież uprawniona i zobowiązana do podejmowania działań podważających jej twierdzenia.
Sprawa trafiła do sądu II instancji, który podtrzymał takie rozstrzygnięcie. Niezależnie bowiem od tego, że zadawanie pytań świadkom o ocenę problemów natury psychicznej może być odebrane jako działanie naruszające dobra osobiste (sugerowanie borykania się zaburzeniami osobowości obiektywnie rzecz ujmując może wytwarzać negatywne oceny wśród osób postronnych), to jednak działanie takie nie było bezprawne.
W orzecznictwie przyjmuje się bowiem, że „dla oceny, czy adwokat przy wykonywaniu zawodu w konkretnej sprawie przekroczył granice wolności słowa, istotne jest to, czy jego wypowiedź wynikała z rzeczowej potrzeby uzasadnionej interesem strony” — skoro zatem właściwa reprezentacja interesu strony reprezentowanej przez pełnomocnika wymagała wyrażenia określonych sformułowań — była celowa i potrzebna z racji istoty sporu, a także cechował ją umiar i oględność (nie była drastyczna), zaś jej wyrażenie miało związek z sytuacją procesową. Adwokatka dopuściłaby się naruszenia dóbr osobistych powódki gdyby zniesławiające twierdzenia były wyrażone bez związku z istotą sprawy — jednak użycie rzeczowych argumentów w uzasadnionym interesie klienta nie stanowi przekroczenia granic obrony.