Czysto informacyjnie — wszakże jeśli nie widujecie mnie jeszcze na ściankach to tylko dlatego, że zdecydowanie za mało czasu poświęcam autopromocji — w dzisiejszym wydaniu „Dziennika Gazety Prawnej” opublikowano tekst Sławomira Wikariaka pt. „Link, który poniża i upokarza” — a który traktuje o moich być może pierepałkach związanych z opublikowaniem linku do tekstu w innym portalu, gdzie nic nie ma o innym człowieku (i nawet nie ma jego wizerunku) — ale ów człowiek ma mieć do mnie pretensje (por. Czy linkowanie do zdjęcia — które nie pokazuje wizerunku — jest naruszeniem praw do wizerunku?)
W dużym skrócie: zapytani przez red. Wikariaka prawnicy podkreślają, że nie można mówić o naruszeniu praw do wizerunku i dóbr osobistych — albowiem nie miałem nawet możliwości zweryfikować kto jest na zdjęciu, a co więcej zaraz po tym jak dowiedziałem się o pomyłce tamtego portalu — odnośnik usunąłem (to ważne w kwestii ew. oceny stopnia zawinienia, art. 448 kc).
Zdaniem adw. Agnieszki Wiercińskiej-Krużewskiej (WKB — Wierciński, Kwieciński, Baehr) odpowiedzialność może wynikać z faktu, że „linkujący poszerza jednak zasięg informacji, która narusza dobra osobiste. (…) Linkujący musiałby jednak mieć pełną świadomość tego, że podaje odnośnik prowadzący do strony naruszającej czyjeś dobra„. Niemniej byłaby to sytuacja nadzwyczajna, zwłaszcza, że istotą internetu jest linkowanie, przeto narzucenie ograniczeń związanych z umieszczaniem odnośników do innych stron byłoby niebezpieczne dla funkcjonowania sieci (oraz swobody wypowiedzi, że pozwolę sobie dodać).
Natomiast Michał Kluska (pozdrawiam) z kancelarii DZP stwierdza, że taką szczególną sytuacją mógłby być przypadek, w którym link sam w sobie jest nośnikiem bezprawnych treści.
W artykule wzmiankowane są dwa orzeczenia sądów, które pozwolę sobie spróbować niedługo dla P.T. Czytelników rozkminić na czynniki pierwsze.
PS Skoro mowa była o zwiększeniu zasięgu informacji — rzeczony tekst, który nie mówił o osobie, którego zdjęcia nie opublikowałem, do 14 grudnia 2016 r. miał 1201 wyświetleń (796 w 2015 r. oraz 432 w 2016 r.), zaś w feralny link kliknięto aż 38 razy.