Spór odnosił się do tego czy wniesienie pozwu do sądu pracy o odszkodowanie za wypowiedzenie umowy o pracę skutecznie przerywa bieg przedawnienia tylko w odniesieniu do kwoty ściśle wskazanej w pozwie — czyli czy przedawnieniu może podlegać roszczenie jako takie (jako zasada), czy też jego konkretna wysokość?
wyrok Sądu Najwyższego z 14 marca 2018 r. (II PK 360/16)
Terminowe wniesienie odwołania od wypowiedzenia umowy o pracę przerywa bieg przedawnienia każdego z roszczeń, o którym mowa w art. 44 i 45 par. 1 i 2 kp, w tym wybranego przez pracownika roszczenia odszkodowawczego lub zasądzonego przez sąd pracy odszkodowania, które przysługuje w kodeksowej wysokości (art. 47(1) w związku z art. 295 pkt 1 kp), chyba że pracownik świadomie ograniczył wysokość dochodzonego odszkodowania.
Sprawa zaczęła się od odwołania od wypowiedzenia umowy o pracę: sąd I instancji zasądził od pozwanego pracodawcy kwotę 92 tys. złotych odszkodowania, jednak w apelacji wyrok został zmieniony — bo skoro pierwotnie w pozwie powód domagał się zapłaty 49,5 tys. złotych odszkodowania, zaś roszczenie odszkodowawcze staje się wymagalne z dniem doręczenia odpisu pozwu pracodawcy — to przerwał bieg przedawnienia roszczenia w odniesieniu do tej właśnie kwoty.
Owszem, 3 lata później pracownik rozszerzył żądanie do 92 tys. złotych, ale miało to miejsce po przekroczeniu 3-letniego terminu wynikającego z art. 291 par. 1 kp — zatem nie można było zasądzić więcej niż 49,5 tys. złotych. W ocenie sądu niezależnie od tego, że wysokość odszkodowania za nieuzasadnione wypowiedzenie umowy o pracę ma charakter zryczałtowany, przerwanie biegu przedawnienia dotyczy kwoty wynikającej z żądania.
art. 291 par. 1 kp
Roszczenia ze stosunku pracy ulegają przedawnieniu z upływem 3 lat od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne.
W skardze kasacyjnej powód wskazał, że skoro przerwanie biegu przedawnienia następuje przez wniesienie pozwu (art. 295 par. 1 kp), to nie sposób odnosić skutków tylko do kwoty określonej w treści powództwa, nawet jeśli jest ona niższa niż kwota wynikająca z art. 47(1) kp. Zaś dniem wymagalności roszczenia jest w tej sytuacji dzień, w którym pracownik otrzymał odpowiedź na pozew wraz z zaświadczeniem o wysokości zarobków, która pozwoliła na obliczenie prawidłowej kwoty dochodzonego odszkodowania.
Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną i uchylił zaskarżony wyrok: wniesienie odwołania do sądu pracy jest czynnością przerywającą bieg przedawnienia każdego roszczenia przysługującego z tytułu nieuzasadnionego lub bezprawnego wypowiedzenia umowy o pracę. Niezależnie zatem od tego czy odszkodowanie zasądzone będzie jako roszczenie alternatywne wobec przywrócenia do pracy, czy też pracownik miał trudności ze sprecyzowaniem żądanej kwoty, sąd zasądza odszkodowanie w wysokości przysługującej na podstawie art. 47(1) kp.
art. 47(1) kp
Odszkodowanie, o którym mowa w art. 45, przysługuje w wysokości wynagrodzenia za okres od 2 tygodni do 3 miesięcy, nie niższej jednak od wynagrodzenia za okres wypowiedzenia.
Wyliczając kwotę odszkodowania powód oparł się na aneksie do umowy o pracę (16,5 tys. złotych wynagrodzenia zasadniczego), wskazując równocześnie, że kwota ta stanowi „wysokość wynagrodzenia za 3 miesiące”. Dopiero w toku procesu pracodawca przedstawił dokumenty, z których wynikało, iż wynagrodzenie liczone jak ekwiwalent za urlop jest wyższe (30,7 tys. złotych), zatem powód zażądał wyższej kwoty (zdaniem SN nie jest to zmiana powództwa, bo powód dochodził tego samego odszkodowania i na tej samej podstawie prawnej).
Oznacza to, że sąd pracy powinien zasądzić odszkodowanie w wysokości wynikającej z przepisów prawa, tj. nie niższej niż wynagrodzenie za okres wypowiedzenia — chyba że pracownik w sposób zamierzony ograniczył wysokość roszczenia (np. ze względu na ryzyko zapłaty kosztów po przegranej lub chęć uniknięcia opłaty sądowej).
W konsekwencji badając jeszcze raz sprawę — coś może być na rzeczy, skoro pierwotnie powód domagał się 49,5 tys. złotych, a próg wartości przedmiotu sporu, od którego pracownik musi uiścić opłatę sądową to 50 tys. złotych — sąd będzie musiał ocenić czy doszło z jego strony rzeczywiście do pomyłki, czy też celowo i skutecznie ograniczył powództwo.