motto na dziś: „Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (…) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3.” — art. 55a ustawy o IPN
Krótko i na temat: już za dwa tygodnie będzie można bezkarnie pomawiać Naród Polski lub Państwo Polskie o odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez Trzecią Rzeszę zbrodnie hitlerowców — w tym oskarżać Polaków o utrzymywanie obozów zagłady na ziemiach polskich.
Tak przynajmniej wynika z opublikowanej dziś — błyskawicznie przepchniętej przez parlament, błyskawicznie podpisanej przez prezydenta i błyskawicznie opublikowanej w Dzienniku Ustaw — nowelizacji głośnej niedawno ustawy przewidującej nawet 3 lata pozbawienia wolności za przypisywanie Narodowi Polskiemu zbrodni popełnionych przez Niemców (ustawa z dnia 27 czerwca 2018 r. o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej — Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary, Dz.U. z 2018 r. poz. 1277).
art. 1 pkt 2 ustawy o zmianie ustawy o IPN (…)
W ustawie z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej — Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wprowadza się następujące zmiany: (…)
2) uchyla się art. 55a i art. 55b.
Tak też może wynikać z histerii, z jaką — pamiętamy, pamiętamy, bo to przecież pół roku nie minęło — miłościwie nam urzędujące władze rzuciły się do wymyślania i popierania dość niedorzecznych przepisów; na tyle niedorzecznych i niejasnych, że nawet prezydent zdecydował się zaskarżyć je do tzw. Trybunału Konstytucyjnego. Przepisów niezbędnych, bo przecież tylko w ten sposób mieliśmy szansę bronić dobrego imienia Polaków przed kalającymi wypowiedziami wrażych pismaków, niedowarzonych politruków i całej reszty gałganów (por. „O tym, że zbrodnie komunistyczne zapewne popełniły czerwone krasnoludki” oraz „Prezydent zaskarżył do TK penelizację przypisywania „Narodowi Polskiemu” zbrodni hitlerowskich”).
Cóż sądzić o prawodawcy, który po niecałych dwóch kwartałach (zapewne nie dając organom ścigania szansy na wszczęcie choćby jednego postępowania) rakiem wycofuje się z tak ważnej deklaracji prawno-politycznej? Moim zdaniem to proste: mamy władzę, której horyzonty sięgają średniego Gomułki — zasypać opinię publiczną stabilizacją na bazie socjalu, usiermiężnić co się da, przestraszyć całą resztę, wpaść w samozachwyt, każdą piramidalną bzdurę wynosić do rangi odkrycia kamienia filozoficznego — zwolennicy i tak będą zachwyceni (bo cokolwiek robi PiS jest mądre i wspaniałe, nawet jeśli przeczy sobie na każdym kroku), oponentów i tak się obrzuci epitetami.