Pamiętam, że stara zasada mówi: ufaj ale sprawdzaj, toteż skoro opublikowany kilkanaście tygodni temu tekst poświęcony wydawanej przez mBank karty Visa Świat Intensive spotkał się z krytyczną recepcją postanowiłem podjąć rękawicę i przetestować nieco inne rozwiązania — czego efektem jest dzisiejsze subiektywne porównanie kursów walut stosowanych (albo nie stosowanych) przez różne instytucje finansowe.

W szranki stanęły następujące produkty finansowe:
- karta kredytowa mBank World Mastercard Intensive — reklamowana przez bank chwytliwymi hasełkami („Płatności bez prowizji. Urlop bez zmartwień”) i opisem sposobu rozliczania transakcji zagranicznych („Gdy kwota będzie wyrażona w walucie lokalnej to transakcja rozliczy się po kursach: (i) stosowanym przez MasterCard z waluty oryginalnej na EUR; (ii) stosowanych przez mBank z EUR na PLN. W takim przypadku nie zapłacisz również dodatkowych kosztów przewalutowania”);
- usługa wielowalutowa mBank — pozwalająca na płatności 11 walutami obcymi przy użyciu zwykłej karty debetowej („płać za granicą swoją kartą bez prowizji za przewalutowanie”) — na przykład kupionymi dzięki usłudze mKantor i trzymanymi na bezpłatnych rachunkach walutowych prowadzonym przez mBank;
- Revolut — który wprawdzie nie jest bankiem, (ale podłączył się pod licencję jakiegoś banku, no i ma „zdecydowanie lepsze konto”), a na pewno oferuje arcyatrakcyjne kursy wymiany walut (które to pieniądze mogą od razu wpaść na darmowy rachunek walutowy);
- porównanie kursów walut kart płatniczych nie byłoby pełne, gdyby zabrakło: kursów stosowanych przez Visę (są to stawki po jakich będą rozliczone operacje wykonywane kartą Visa Świat Intensive), kursów Mastercard — oraz jakby na to nie patrzeć najpopularniejszy kursów sprzedaży mBanku.
A ponieważ w ostatnim czasie mniej podróżujemy, do testów wykorzystałem starą dobrą Wikipedię, na rzecz której uczyniłem darowiznę przez internet — 25 korun českych (z datą rozliczenia transakcji 6 sierpnia) oraz 1 euro (rozliczone 10 sierpnia, bo wcześniejsza transakcja została wstrzymana — chyba przegiąłem z żartami w opisie ;-)
Wyniki pozwoliłem sobie przenieść do poniższej tabeli (hihi to moja pierwsza tabela utworzona w internecie więc nie bijcie ;-) dodam jeszcze, że kursy euro są nieco zaokrąglone (wiadomo, że np. w Revolucie w weekend dzieją się cuda z kursami).
| karta mBank MC Intensive (kurs rozliczenia) | kurs Revolut (+/-) | kurs mKantor (+/-) | kurs Visa (np. mBank Visa Świat Intensive) |
kurs Mastercard | mBank (kurs sprzedaży / średni) |
---|---|---|---|---|---|---|
1 CZK (6 sierpnia) | 0,1740 | 0,1675 | 0,1703 | 0,1691 | 0,1682 | 0,1726 / 0,1676 |
1 EUR (10 sierpnia) | 4,4500 | 4,3200 | 4,3600 | 4,3250 | 4,3300 | 4,4515 / 4,3218 |
Wnioski jakie są każdy widzi, od siebie dodam, że:
- karta kredytowa może jest bez prowizji i zmartwień, ale mimo tego spread walutowy w mBanku jest lekko szokujący — otóż 1 euro „wisiało” jako 4,32 złotych (czyli blokada następuje po kursie organizacji, por. poniżej), aby finalnie obciążyć rachunek kwotą 4,45 złotych (czyli bankowym kursem sprzedaży); szału nie ma, i to nawet jeśli płacimy od razu w euro (bo i tak mBank rozliczy to swoim własnym kursem);
- dla jasności: wstępne rozliczenie płatności dokonanej w innej walucie niż euro po kursie Mastercard nie jest nadzwyczajną cechą karty World Intensive — każda mBankowa karta ze znaczkiem MC podlega takiej procedurze (par. 45 ust. 1 regulaminu, w nowym „przyjaznym” dokumencie jest to pkt 18), plusem karty MC World Intensive jest tylko i wyłącznie brak prowizji za przewalutowanie (która wynosi 2% w przypadku transakcji w euro i 3% jeśli płacimy w innej walucie);

- lepiej prezentują się kursy dostępne w usłudze mKantor — jakimś cudem mBank potrafi dostarczyć klientowi waluty obce za mniejsze pieniądze, niż kurs sprzedaży ze swojej tabeli. Minusem usługi jest to, że używamy karty debetowej (minusem dla mnie, bo osobiście preferuję karty kredytowe), a jeśli naprawdę chcemy mieć dość niskie kursy, to trzeba uprzednio zadbać by nie zabrakło pieniędzy na podpiętym rachunku walutowym (jeśli ich nie wystarczy lub takiego rachunku w ogóle nie mamy, mBank sięgnie po nasze złotówki, ale należność przewalutuje po kursie sprzedaży — tyle, że za nieco niższą prowizją…);
- bardzo dobrą opcją dla płacącego są karty rozliczane kursami organizacji kartowych — płacąc w euro plastikiem mBank Visa Świat Intensive jesteśmy do przodu o jakieś 3% w porównaniu do (przecież i tak tańszej o prowizję) kredytówki, co daje circa 14 złotych na każdych 100 euro oraz ca. 1% jeśli weźmiemy pod uwagę kurs mKantor (dla przypomnienia: takie rozliczenia transakcji zagranicznych były cechą szczególną ś.p. Polbanku); wydatek 10 złotych miesięcznie za kartę mBanku zwróci się przy pierwszych solidniejszych zakupach w czeskim spożywczaku;

- Revolut… cóż, Revolut po prostu bije na głowę mBank, a nawet kursy walut stosowane przez Visę czy Mastercarda. Warunkiem jest oczywiście albo dokonywanie transakcji w dni powszednie (albo zakup odpowiedniej ilości waluty przed weekendem — w sobotę i niedzielę Revolut dolicza 0,5% prowizji za taką operację), jego zaletą jest jednak to, że chociaż karta Revolut nie jest kartą kredytową, to przecież konto można zasilać z karty kredytowej (i nie, wbrew temu co było powiedziane wcześniej, wydawana przez Revolut karta płatnicza nie jest kartą przedpłaconą — wpłaty idą na zwykły rachunek bankowy z polskim numerem IBAN, z którego można je normalnie wypłacić; aczkolwiek na karcie jest napis prepaid). Jako się rzekło z Revolutem za granicę jeszcze nie jechałem (ale w internecie już płaciłem przy użyciu karty wirtualnej), więc jak tylko się odblokujemy, postaram się podzielić z P.T. Czytelnikami kilkoma wrażeniami starego ramola.
PS chcesz założyć konto Revolut? Warto skorzystać z linka udostępnianego w tym tekście.