A skoro jutro na tutejszych łamach będzie o tym, że Czechy to wcale nie jest raj (jest o tym nawet książka), dziś czas na krótką recenzję kolejnego trunku pokątnie przywiezionego właśnie stamtąd — czyli wina Tereziánské Sklepy Frankovka.

Zaczynając od początku, bo to mój pierwszy kontakt z winem Tereziánské Sklepy — które chociaż raczej nie są nowym graczem na rynku (nb. producentem napoju jest konkurencyjna spółka Réva Rakvice s.r.o. — nie tylko w branży piwowarskiej zdarzają się takie cuda), to jednak ich strona internetowa nadal ma status „Stránky se připravují” — ale z pewnością nie pierwszy kontakt z odmianą frankovka.
Zawartość butelki, jak przystało na ten klasyczny wyrób winiarski ze Środkowej Europy, jest dość specyficzna: frankovka jest zawsze nieco pikantna w smaku, ale zwykle ma mniejszą zawartość alkoholu niż przeciętne wino z Hiszpanii czy Portugalii, dzięki czemu pije się je (subiektywnie) znacznie lepiej. Nie jest to też jakaś rajska ambrozja spijana z dzióbków koliberkom — po prostu solidne, przyjazne kieszeni wino, które udało mi się kupić swego czasu za setkę z haczykiem koron (i zapłacić kartą Revolut).