Po przeszło sześciomiesięcznej przymusowej przerwie — a to psie kolanko, a to wiadome tematy — wreszcie udało się nam wyrwać poza granice naszego pięknego kraju. Poniosło nas, jak łatwo odgadnąć, w Broumovské stěny.
Dawno tam nie byliśmy (ostatnim razem w październiku), a przecież zawsze warto, bo przecież całe pasmo Gór Stołowych to najpiękniejsze góry świata. Relatywnie nietrudne, świetnie nadają się do ruszenia na szlak z każdym psiakiem — zwłaszcza takim, który po długiej przerwie (umówmy się, ubiegłoroczna jesień była li tylko interludium między zabiegami i rekonwalescencją) musi popracować na kondycją.
Miała być dwudniówka, pogoda troszkę pokrzyżowała plany — no cóż, życie, życia nie przeskoczysz — na szczęście miałem aparat (ale nie Zorka 5), i zrobiłem kilka zdjęć ;-)
Dla chętnych do ruszenia w Broumovské stěny tradycyjna mapka poglądowa: Božanov — Machovský kříž — Božanovský Špičák — (Koruna pominięta) — Kamenná brána — Zaječí rokle — Kamenné hřiby — Nad Slavným — Pelovka — Zelený hájek — Božanov.
Zdecydowanie polecamy, ale — co tu kryć — Broumovské stěny z pewnością są najpiękniejsze późną jesienią, bo szczerym latem jest troszkę za zielono (porastają je lasy mieszane) i bywa zbyt gorąco — a wczoraj, ku naszemu zaskoczeniu, spotkaliśmy w nich jak nigdy wielu turystów.