Kolejna inkarnacja ustawy COVID-owej i kolejne figury kontredansu dotyczącego terminów… Od dziś jest nie tylko możliwość wstrzymania biegu terminów na załatwianie spraw administracyjnych, ale też extra-uprawnienie dla stron do przywrócenia uchybionego terminu (a to za sprawą ustawy z dnia 9 grudnia 2020 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw, Dz.U. z 2020 r. poz. 2255).
Krótko i na temat, w zwyczajowych punkcikach:
- wprowadzony stan epidemii upoważnia każdy organ administracji publicznej — dyskrecjonalnie, ale maksymalnie na 30 dni — do wstrzymania biegu terminów załatwiania spraw;
- decyzja o wstrzymaniu biegów terminów jest o tyle dyskrecjonalna, że ustawa nie precyzuje szczegółowych przesłanek podjęcia takiej decyzji, natomiast obowiązkiem organu jest zawiadomienie stron o wstrzymaniu biegu terminów;
art. 15zzzzzn1 ust. 1 ustawy w/s COVID-19
W okresie obowiązywania stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 organ administracji publicznej może wstrzymać bieg terminów załatwiania spraw na okres nie dłuższy niż 30 dni, o czym zawiadamia strony.
- zawiadomienie strony o wstrzymaniu terminów następuje tylko i wyłącznie poprzez zamieszczenie informacji w BIP, na stronie internetowej oraz w siedzibie urzędu (art. 15zzzzzn1 ust. 2 ustawy w/s COVID-19),
- zawieszenie biegu terminów nie oznacza, że urząd nie może zajmować się prowadzonymi sprawami — może, zaś dokonane czynności będą skuteczne, jednak pod warunkiem poinformowania stron o jej podjęciu;
- prawidłowe ogłoszenie zawiadomienia — podkreślam: „ogłoszenie zawiadomienia”, ponieważ nie wystarczy samo podjęcie decyzji o wstrzymania biegu terminów — skutkuje wyłączeniem uprawnienia do zaskarżania bezczynności czy przewlekłości organu (art. 15zzzzzn1 ust. 3 ustawy w/s COVID-19);
- to jest chyba dość proste i jasne (chociaż warto byłoby pokusić się o nałożenie tej nowelizacji na wcześniejsze przepisy — być może coś z nich się ostało…?) — więcej potencjalnych hopsztosów widzę z informowaniem stron, z urzędu, o uchybieniu terminów i możliwości przywrócenia przekroczonego terminu na dokonanie określonej czynności;
art. 15zzzzzn2 ustawy w/s COVID-19
1. W przypadku stwierdzenia uchybienia przez stronę w okresie obowiązywania stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 przewidzianych przepisami prawa administracyjnego terminów:
1) od zachowania których jest uzależnione udzielenie ochrony prawnej przed organem administracji publicznej,
2) do dokonania przez stronę czynności kształtujących jej prawa i obowiązki,
3) przedawnienia,
4) których niezachowanie powoduje wygaśnięcie lub zmianę praw rzeczowych oraz roszczeń i wierzytelności, a także popadnięcie w opóźnienie,
5) zawitych, z niezachowaniem których ustawa wiąże ujemne skutki dla strony,
6) do dokonania przez podmioty lub jednostki organizacyjne podlegające wpisowi do właściwego rejestru czynności, które powodują obowiązek zgłoszenia do tego rejestru, a także terminów na wykonanie przez te podmioty obowiązków wynikających z przepisów o ich ustroju
— organ administracji publicznej zawiadamia stronę o uchybieniu terminu.
2. W zawiadomieniu, o którym mowa w ust. 1, organ administracji publicznej wyznacza stronie termin 30 dni na złożenie wniosku o przywrócenie terminu.
- literalnie regulacja jest prosta: widząc, iż podczas stanu epidemii doszło do uchybienia terminu na podjęcie określonej czynności, organ powinien zawiadomić stronę o tym uchybieniu, a także wyznaczyć dodatkowy, 30-dniowy termin na jego przywrócenie; dalszy ciąg niewątpliwie idzie jak w art. 58 kpa;
- początek jest prosty: z jakichkolwiek przyczyn opuściłeś w kalendarzu datę na odwołanie się od kary za kwarantannę (por. „Zawieszenie biegu terminów (bo koronawirus) nie dotyczy kar za naruszenie kwarantanny”)? Sanepid musi odkopać akta, sprawdzić terminy i wysłać uprzejme powiadomienie, przypominając, że termin na złożenie odwołania „odżył” i masz na to kolejne 30 dni (no dobra, skasowanie przepisów o karach skutkuje umorzeniem postępowań ;-)
- weselej się robi jeśli zaczniemy dywagować czy obligatoryjne przywrócenie opuszczonego terminu dotyczy także wniesienia do WSA skargi na ostateczną decyzję? nie jest to „udzielenie ochrony prawnej przed organem administracji publicznej”, ale przecież termin na wniesienie skargi z art. 58 ppsa jest terminem zawitym, jego niezachowanie ma negatywny skutek dla strony (wcale nie dla ułatwienia polecam tekst dot. przywrócenia terminu na wniesienie odwołania od wypowiedzenia umowy o pracę)…
- co by właściwie oznaczało, że „odżyły” także terminy na wniesienie odwołania od wszystkich ostatecznych decyzji administracyjnych, które upłynęły po 20 marca 2020 r. — a więc od dziś każdy urząd powinien przejrzeć wszystkie akta, w których nie było odwołania czy skargi do WSA (i wiele, wiele innych), a następnie wysłać stronie pisemko uprzejmie przypominające, że ma kolejne 30 dni na dokonanie zaległej czynności…
- to wszystko może oczywiście trwać kwartałami (latami?) bo czemu nie — wszakże nie ma przepisu, który mówiłby jak szybko organ ma się z tym uporać, a na pewno nie musi wyrobić się do końca koronawirusa…
- mało tego: przepis ten oznacza, że właściwie można zapomnieć o każdej sprawie w toku, bo każde uchybienie terminu musi spotkać się z reakcją urzędu w postaci przypominajki; a przecież ustawa w żaden sposób nie wiąże „uprawnienia” strony do oczekiwania na w/w pisemko od braku jej świadomości (ja mogę być świadom, że przekroczyłem termin, ale i tak mi się należy zawiadomienie o możliwości złożenia wniosku o jego przywrócenie);
- chyba że w tzw. międzyczasie pojawi się jakaś inna wykładania — bo właściwie czemu nie? a przecież brak wysłania zawiadomienia z 15zzzzzn2 ust. 2 ustawy w/s COVID-19 stanowi przykład bezczynności organu — co otwiera szereg dodatkowych możliwości…
Słowem: idą złote czasy dla wytrawnych łapaczy kruczków.