Krótko i na temat, ale na pewno komuś się przyda: w serwisie internetowym RCL pojawił się projekt planu ochrony Gorczańskiego Parku Narodowego, co pozwala na kilka akapitów poświęconych czołowemu problemowi podnoszonemu przy takiej okazji na łamach tutejszego „Czasopisma” — czy będzie wolno z psem? (projekt rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska w sprawie ustanowienia planu ochrony dla Gorczańskiego Parku Narodowego).
Tytułem krótkiego przypomnienia: co do zasady na teren każdego parku narodowego psu wejść wolno, z wyjątkiem obszarów objętych ochroną ścisłą i czynną, z wyjątkiem znów obszarów wyznaczonych w planie ochrony (art. 15 ust. 1 pkt 6 ustawy o ochronie przyrody; interpretacja alternatywna: wstęp z psem wzbroniony, z wyjątkiem miejsc objętych ochroną krajobrazową); na nieco innych zasadach funkcjonują psy pasterskie, asystujące, a także szkolenia psów ratowniczych. Tyle przepisy, bo praktyka jest taka, że zawsze warto sprawdzić w regulaminie… a czasem nawet to nic nie da, bo treść tych dokumentów potrafi tylko wprowadzić w błąd (do dziś pamiętam 100-złotowy mandat za próbę zdobycia Babiej Góry). Dla uściślenia: parki narodowe to nie tylko ochrona ścisła i czynna, ale także ochrona krajobrazowa — i w takim przypadku nie ma podstaw do ograniczania możliwości wejścia z psem na szlak.
Na przykładzie Gorczańskiego Parku Narodowego można zauważyć, że praktyka jest taka, że w regulaminie powiela się sformułowania ustawowe („zabronione są wszelkie działania mogące zniszczyć lub zmienić środowisko przyrodnicze, a w szczególności: wprowadzanie psów, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony, psów pasterskich wprowadzanych na obszary, na których dopuszczony jest wypas oraz psów asystujących” — link). Jeśli ktoś uważa, że przydałoby się przenieść dane z planu ochrony do regulaminu — jaki ma sens regulamin, który nie konkretyzuje warunków zwiedzania, lecz jest zwykłym kopuj-wklej z ustawy?… to ja się zgadzam. Rzeczywistość nadal skrzeczy, więc chociaż Gorczański PN odsyła do planu ochrony, nie da się ukryć, że ów dokument nie istnieje, zaś na jego witrynie możemy znaleźć kilkuletnią historię sporządzania opracowywania, konsultowania, kontynuacji prac, etc., etc. (link), ale żadnych konkretów w postaci obowiązującego planu ochrony brak. Brak także łatwo dostępnej informacji, najlepiej mapki, wskazującej choćby miejsca, których ustawowy zakaz nie dotyczy (maluśka i nieczytelna mapa kategorii ochrony jest tutaj, natomiast z tekstu dowiadujemy się, że cały park zajmuje 7 tys. ha, z czego 536 ha to ochrona krajobrazowa).
Upraszczając: odpowiedź na pytanie czy w Gorce można pójść z psem brzmi: tak, nie, nie wiadomo, to się okaże.
Te niedociągnięcia zlikwidować ma projektowany plan ochrony, który przewiduje, że w Gorczański Park Narodowy będzie można wejść z psem na parę szlaków, a mianowicie (str. 115 załącznika do rozporządzenia):
- na szlak turystyczny czerwony: Rabka — Stare Wierchy — Turbacz — Zielenica — granica Parku (sic!);
- szlakiem turystycznym niebieskim: Trusiówka — przełęcz Borek na odcinku od pol. Trusiówka do Papieżówki;
- na szlak turystyczny zielony: Koninki — Tobołów — Obidowiec — Stare Wierchy i odcinek ścieżki edukacyjnej „Wokół doliny Poręby” od polany Suhora do polany Młynarska;
- pies będzie mógł też pójść na spacer szlakiem spacerowym: Koninki — Leśniczówka Hucisko — dolina Olszowego potoku — Tobołów — Poręba Górna na odcinku drogi dolinowej: Koniki — Leśniczówka Hucisko — Czarne Błota w dolinie Olszowego potoku;
- a także szlakiem spacerowym: Leśniczówka Hucisko — dolina potoku Turbacz — Czarne Błota na odcinku drogi dolinowej Leśniczówka Hucisko — Stara Huta w dolinie potoku Turbacz;
- oraz szlakiem spacerowym: Dolina Łopusznej na odcinku Gajówka Mikołaja do Żubrowiska.
Nie znam tego pasma, więc musiałem sprawdzić na mapie i… nieco zdębiałem: szlak czerwony z Rabki aż do Turbacza (i jeszcze ździebko na wschód, aż do schroniska) przebiega poza granicami Gorczańskiego Parku Narodowego, więc ani rozporządzenie, ani władze parku nie muszą się chwalić, że „do granic parku” pies może sobie połazić. To samo skądinąd dotyczy np. niedługiego odcinka szlaku niebieskiego (od schroniska do Czoła Turbacza) — łaski nie ma, ten rewir jest poza parkiem. Co innego niespełna 2-kilometrowy odcinek szlaku niebieskiego do „Papieżówki” (ciężko było znaleźć, bo uwagę odwróciła mi nieco przełęcz Borek…); blisko 5-kilometrowego kawałka szlaku niebieskiego (Obidowiec — Stare Wierchy, rozumiem, że chodzi o schronisko pod tą nazwą; połowa trasy wiedzie granicą parku, więc właściwie też nic im do tego; nie chce mi się analizować mapy pod kątem pozostałych rewirów).
Za dużo, za mało, wystarczająco? Niestety, dla mnie to kolejny argument przemawiający nie tylko za wyjazdami za południową granicę, ale też przeciwko głosom ekologów domagających się powiększenia obszaru Białowieskiego PN — jeśli bowiem objęcie ochroną przyrody jakiegoś rejonu ma co do zasady oznaczać zakaz wstępu turystom wędrującym z czworonogami, to ja dziękuję, pojadę gdzie indziej.
Całkowicie na marginesie: od przeszło miesiąca w RCL wisi projekt rozporządzenia MKiŚ w/s stanowienia planu ochrony dla Tatrzańskiego Parku Narodowego. Cały czas pusty, tj. brakuje w nim śladu jakichkolwiek dokumentów. Taką to właśnie mamy legislację w Polsce.