Życie samo napisało komentarz do wczorajszego tekstu poświęconego ściganiu za obrazę uczuć religijnych faceta, który wszedł w czapce do kościoła… A może nie życie, lecz nasi bogobojni i jakże uczciwi rządzący, których zdaniem wyemitowany w TVN24 reportaż o skrywaniu przez Karola Wojtyłę pedofilii w Kościele to… wojna hybrydowa osłabiająca zdolność Polski do odstraszania potencjalnego przeciwnika.
Jak ktoś nie wierzy: tu jest odnośnik do oficjalnego komunikatu, który pozwalam sobie zacytować in extenso:
W związku z działaniami jednej ze stacji telewizyjnych, będącej inwestorem na polskim rynku, MSZ zaprosiło ambasadora Stanów Zjednoczonych.
MSZ uznaje, że potencjalne skutki tych działań są tożsame z celami wojny hybrydowej mającej na celu doprowadzenie do podziałów i napięć w polskim społeczeństwie.
W związku z tym, MSZ zaprosiło Ambasadora Stanów Zjednoczonych, aby poinformować o zaistniałej sytuacji i jej konsekwencjach w postaci osłabienia zdolności Rzeczypospolitej Polskiej do odstraszania potencjalnego przeciwnika i odporności na zagrożenia.
Moim zdaniem dzieją się rzeczy niebywałe: jak świat światem media mają prawo sprawdzać, wyjaśniać, kontrolować, a wolność słowa obejmuje także wygłaszanie poglądów i publikowanie informacji, które komuś mogą się nie podobać. Jakiekolwiek naciski ze strony władz politycznych na prasę — także pośrednio, poprzez wzywanie ambasadora — niezależnie od tematyki, którą owa prasa się zajmuje, to sięganie zenitu (lub dna) putinowskiej degrengolady. Natomiast szermowanie frazesami o „wojnie hybrydowej” dowodzi, że nikt w tym rządzie niczego nie zrozumiał i nie dostrzegł swej własnej śmieszności.
Natomiast ględzenie o „osłabianiu zdolności odstraszania” można skwitować wyłącznie cytatem z klasyków.
Straszne, że to się naprawdę dzieje — ktoś podjął taką decyzję, ktoś sformułował to straszno-śmieszne oświadczenie — ktoś podpisał się pod projektem uchwały w/s obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II („potępia medialną, haniebną nagonkę (…) nie pozwolimy zniszczyć wizerunku człowieka”), a późnej o autorach, którzy stawiają się „poza kręgiem cywilizacyjnym” i o zwycięstwie nad imperium zła — czyli jedni o gruszce, inni o pietruszce…