A teraz coś znów z innej beczki — rzeczy znalezione doczekały się nowej regulacji. Już za chwileczkę, już za momencik, po trzymiesięcznym vacatio legis, w życie wchodzi ustawa z 20 lutego 2015 r. o rzeczach znalezionych (Dz.U. 2015 poz. 397) zmieniająca nieco regulacje dotyczące praw i obowiązków uczciwego znalazcy.
Nie wdając się w szczegółowy opis podobieństw i różnic względem dotychczasowego brzmienia przepisów kodeksu cywilnego można powiedzieć, że:
- przepisy o rzeczach znalezionych stosuje się obecnie do rzeczy o wartości historycznej, naukowej lub artystycznej (ważne dla poszukiwaczy skarbów, których nie brak na przykład w okolicach Piskorzowic), ale nie do zabytków archeologicznych;
- przepisy ustawy stosuje się do zwierząt, które zabłąkały się lub uciekły (por. odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez zwierzę);
- osoba, która znalazła jakąś rzecz i zna jej właściciela, ma powinność zawiadomić go o znalezieniu rzeczy i wezwać do jej odbioru;
- jeśli osoba uprawniona do odbioru rzeczy nie jest znana, powiadamiamy właściwego starostę (biuro rzeczy znalezionych);
- jeśli znalezioną rzeczą jest broń czy amunicja, a także dowód osobisty lub paszport, oddajemy ją na policję (wreszcie jest to jasno powiedziane — nie będzie absurdów w rodzaju zarzutu nielegalnego posiadania amunicji, bo „wziął i przyniósł na komisariat, a przecież powinien był zostawić, wezwać patrol i poczekać”);
- znalazca może żądać znaleźnego w wysokości 1/10 wartości rzeczy, pod warunkiem jednak (i) zgłoszenia roszczenia najpóźniej w chwili wydania rzeczy osobie uprawnionej, (ii) przechowania rzeczy (tu stosuje się przepisy art. 835 i nast. kc, czyli przechowanie — z tym, że jest ono nieodpłatne, co nie wyklucza żądania zwrotu poniesionych kosztów) oraz (iii) dopełnienia tip-top wszystkich powinności z ustawy;
- za znalezienie zabytku lub materiału archiwalnego, który stał się własnością Skarbu Państwa, przysługuje nagroda (nb. koresponduje to z art. 34 ustawy o ochronie zabytków, która podobne uprawnienie kształtuje wobec osób, które odkryły zabytek archeologiczny;
- jest parę zmian w kodeksie cywilnym: uchylone zostaną art. 183-186 kc i art. 188 kc (te kwestie przeskakują właśnie do ustawy), zmieniają się także zasady nabycia własności przez znalazcę (art.187 i art. 189 kc);
- ustawie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami pojawia się cały nowy rozdział pt. „Krajowy rejestr utraconych dóbr kultury” (art. 24a-24f), w którym będą wpisywane przedmioty utracone wskutek przestępstwa;
- krajowy rejestr utraconych dóbr kultury ma być prowadzony w systemie teleinformatycznym i jawny dla każdego — konsekwencją tej regulacji będzie to, że od dnia dokonania wpisu dio KRUDK „nikt nie może zasłaniać się nieznajomością danych ujawnionych w tym rejestrze”;
- konsekwencją powołania rejstru jest to, że nie będzie można np. zasiedzieć własności ruchomości, która została doń wpisana (dodany art. 174 par. 2 kc wyłączać ma możliwość zasiedzenia).
Od siebie dodam tylko, że w takich działaniach ustawodawcy nie podoba mi się jedno: rozmywanie przepisów, przez co coraz trudniejsze jest ich czytanie. Teraz, kiedy już napisałem tekścik poświęcony ustawie o rzeczach znalezionych, pewnie już będę pamiętał, że takie coś jest w Dzienniku Ustaw, ale u licha: komu przy zdrowych zmysłach rozsądek podpowie, że może być taka ustawa i że może warto jej poszukać?