A skoro wczoraj było o tym, że Zbigniew Ziobro może żądać publikacji sprostowania prasowego, nawet jeśli jego treść jest oczywiście nieprawdziwa (o czym i tak nawet nie napomyka się w oficjalnych rządowych przekaziorach) dziś czas na kilka akapitów o tym, że nie przysługuje sprostowanie wypowiedzi ocennej — skoro bowiem sprostowanie musi odnosić się do faktów, to i podlegająca sprostowaniu wypowiedź musi być wypowiedzią informacyjną (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 7 lutego 2020 r., V ACa 809/19).
Orzeczenie dotyczyło wystosowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości wniosku o sprostowanie opublikowanego w portalu internetowym tekstu dotyczącego tzw. rejestru pedofilów (pozostawione w uzasadnieniu okruszki pozwalają stwierdzić, że przedmiotem sporu nie był materiał wzmiankowany we wczorajszym tekście).
W ocenie ministerstwa w artykule były zawarte nieprawdziwe stwierdzenia, zatem zażądano zamieszczenia sprostowania, zaś po tym jak redaktor naczelny odmówił, Ministerstwo Sprawiedliwości (statio fisci Skarbu Państwa) wytoczyło powództwo o nakazanie jego publikacji.
art. 31a ust. 1 ustawy — prawo prasowe
Na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niebędącej osobą prawną, redaktor naczelny właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym.
Sąd I instancji powództwo oddalił: nadesłane sprostowanie stanowiło wyłącznie zaprzeczenie zacytowanych w tekście ocennych wypowiedzi osób trzecich (posłów na Sejm RP) — tymczasem sprostowaniem może być objęta wyłącznie informacja odnosząca się do faktów. Oznacza to, że nadesłane sprostowanie jest nierzeczowe w rozumieniu art. 33 ust. 1 pr.pras., zaś nakazanie sprostowania wypowiedzi krytycznej prowadziłoby do cenzury i naruszenia wolności słowa.
Apelację od niekorzystnego wyroku Ministerstwo Sprawiedliwości oparło m.in. na tym, że skoro cytowana wypowiedź fałszywie zarzucała, iż konstrukcja rejestru pedofilów pozwala na wyłączenie spod regulacji księży, to jest to informacja dotycząca faktów, którą można weryfikować według kryteriów prawda/fałsz. Co więcej zdaniem strony powodowej sąd źle zinterpretował podjęcie „rzeczowości” sprostowania — chodzi bowiem o to, by było ono zwięzłe, konkretne i dotykało sedna zagadnienia, a jasny sposób wytykając błędy.
art. 33 ust. 1 pkt 1 ustawy — prawo prasowe
Redaktor naczelny odmawia opublikowania sprostowania, jeżeli sprostowanie:
1) jest nierzeczowe lub nie odnosi się do faktów,
Sąd odwoławczy przypomniał, że proces sądowy w sprawie o nakazanie publikacji sprostowania artykułu ma charakter formalny i ogranicza się do badania, czy żądanie sprostowania spełnia wymogi określone w prawie prasowym, a także czy redaktor naczelny miał podstawy do odmowy jego publikacji (biorąc pod uwagę przesłanki wskazane w art. 33 pr.pras.).
Niezależnie jednak od pewnej lakoniczności uzasadnienia, co można odbierać jako arbitralność zaprezentowanego stanowiska, zaskarżone orzeczenie jest prawidłowe, a to dlatego, że:
- sprostowaniu podlegają wyłącznie informacje o określonych faktach i zdarzeniach, z których wywiedzione zostały określone zarzuty i wnioski dotyczące osoby zainteresowane, nie można domagać się sprostowania sądów wartościujących — skoro więc zażądanie obejmowało publikację sprostowania wypowiedzi jednej z posłanek, która poddała krytyce rozwiązania legislacyjne dotyczące tzw. rejestru pedofilów (nb. charakteru wypowiedzi nie zmienia wtrącenie słów „fakt jest faktem” — nawet mimo tej figury retorycznej wypowiedź nie staje się informacją o faktach), to powództwo o sprostowanie wypowiedzi ocennej należy uznać za bezzasadne;
- co więcej sprostowanie nie może przekraczać dwukrotności objętości fragmentów zawierających nieprawdziwą wiadomość (fragmentów, nie całego artykułu) — tymczasem odnosząc się do wypowiedzi na 153 znaki, ministerstwo przysłało sprostowanie o długości 555 znaków, co samo w sobie jest podstawą oddalenia roszczeń.
Z tego względu powództwo zostało prawomocnie oddalone — o czym oczywiście rząd na swojej dezinformacyjnej stronie internetowej gov.pl się nie pochwalił.