Film dokumentalny poświęcony wrzucaniu butelek zwrotnych do machiny okazał się takim kasowym hitem, że… postanowiłem pójść za ciosem — i na ruchomych obrazkach pokazać, że może istnieć jednokierunkowa droga dla rowerów, tj. taka, na którą wjazdu broni znak drogowy B-2 „zakaz wjazdu” — oraz pokazać czym ryzykuje cyklista, który znaków nie czyta.
To moje ulubione miejsce: droga dla rowerów wzdłuż ul. Pilczyckiej we Wrocławiu, po jej lewej stronie, od ronda przy stadionie („Tarczyński Arena”… ale obciach), w kierunku Kozanowa.
Dalej będzie w punktach, bo tak prościej:
- na drodze dla rowerów, zaraz przy rondzie (po lewej stronie ul. Pilczyckiej patrząc w kierunku centrum miasta), jak wół stoi znak drogowy B-2 „zakaz wjazdu”;
- dla przypomnienia: znak B-2 „oznacza zakaz wjazdu pojazdów na drogę lub jezdnię od strony jego umieszczenia”; rower to też pojazd, zatem niezależnie od tego, iż niewątpliwie jest to droga dla rowerów, rowerem w tę stronę („pod prąd”) pedałować nie wolno (jak w „kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić”, art. 33 ust. 1 pord);
- widok rowerzysty ignorującego ten zakaz nie jest niczym dziwnym, więc zaczaiłem się z aparatem na pierwszą z brzegu cyklistkę (długo czekać nie musiałem) i zdecydowałem się na małą prowokację (głównie pod adresem P.T. Widzów, którzy mogą mieć problem percepcyjny z trzęsącym się obrazem — wybaczcie, trzymany w ręku podczas własnonożnego pedałowania);
- jak widać jednokierunkowa droga rowerowa w tym przypadku oznacza: (i) przejazd przez tory tramwajowe, przy czym nie ma sygnalizacji dla rowerów (zapewniam, że jadąc w przeciwną stronę mamy osobny zestaw sygnalizatorów i on przepuszcza w nieco innym rytmie, niż pieszych); (ii) konieczność mijania się z prawidłowo jadącymi (ich prawą stroną) cyklistami (widywałem w tym miejscu nawet kolizje wielocypedów, do których wzywano policję); (iii) problemat decyzyjny — w momencie, w którym ddr przecina ul. Dworską i właściwie najpóźniej wówczas powinna się niektórym zapalić czerwona lampka; (iv) ale niektórym się nie zapala — i oni prują dalej, pasem dla rowerów, po lewej, pod prąd…;
- tymczasem po prawej stronie jezdni jest prawilna droga dla rowerów — bez znaku zakazu wjazdu, z prawidłową sygnalizacją na przejeździe przez torowisko, jadący pasem dla rowerów nie wygląda jak potępieniec, etc.,etc.
Nie jedźcie tą jednokierunkową drogą dla rowerów pod prąd!
Q.E.D.