A teraz coś z innej beczki czyli kilka zdań o przedstawionym przez posłów KO projekcie nowelizacji prawa pracy przewidującej jawność siatki płac w firmach, w tym obowiązek podawania w ogłoszeniu o pracy jak miałaby się kształtować wysokość wynagrodzenia rekrutowanej osoby (projekt ustawy o zmianie ustawy — Kodeks pracy).
Jak przekonują autorzy projektu w jego uzasadnieniu „wynagrodzenie w Polsce to temat tabu”, firmy są w tym nietransparentne i arbitralne, a chlebodawcy uważają pytanie o wysokość przyszłej pensji za przejaw „braku kultury, roszczeniowości albo arogancji”, zaś brak jasnej informacji naraża pracowników na dyskryminację — więc niech stanie się jasność… a mianowicie, w pewnym skrócie:
- projektodawcy przewidują jawność wynagrodzenia, już od etapu rekrutacji — a także podczas zatrudnienia;
art. 10 par. 2(1) kodeksu pracy (projekt)
Wynagrodzenie, jak jego poziom są jawne podczas trwania stosunku pracy, a także przed jego nawiązaniem.
- stąd też po pierwsze każdemu pracownikowi miałoby przysługiwać prawo wystąpienia do pracodawcy z wnioskiem o udzielenie informacji dotyczącej indywidualnego, jak też średniego poziomu wynagrodzenia, „w podziale na płeć” i w odniesieniu do kategorii pracowników wykonujących pracę taką samą lub o takiej samej wartości; obowiązkiem pracodawcy byłoby udzielić pisemnej odpowiedzi najpóźniej w ciągu 14 dni (dodany art. 10(1) kp);
- po drugie w treści każdego ogłoszenia o pracy miałaby być podana wysokość poziomu proponowanego wynagrodzenia — rozpiętość widełek, z opcją negocjacji;
art. 18(3f) par. 1 kodeksu pracy (projekt)
Pracodawca, publikując w dowolnej lub zwyczajowo przyjętej formie informację o możliwości zatrudnienia pracownika na danym stanowisku pracy, uwzględnia w niej kwotę proponowanego poziomu wynagrodzenia wskazując jego minimalną i maksymalną wysokość. Informacja może zawierać wzmiankę, że kwota podlega negocjacji.
- jak odróżnić „wynagrodzenie„ od „poziomu wynagrodzenia”? to pierwsze oznacza płacę godzinową lub miesięczną oraz inne świadczenia (nie tylko pieniężne) otrzymywane przez pracownika z racji zatrudnienia i wymiaru czasu pracy; poziom wynagrodzenia został natomiast zdefiniowany jako roczne wynagrodzenie brutto i odpowiadające mu wynagrodzenie godzinowe brutto (dodane art. 22 par. 1(3)-1(4) kp);
- to też jest ciekawe: do istniejącego zakazu zakazywania podejmowania równoległej pracy w innej firmie doszlusować miałby zakaz zakazywania ujawniania informacji o wysokości wynagrodzenia otrzymywanego przez pracownika;
art. 26(1) par. 1(1) kp (projekt)
Pracodawca nie może zakazać lub uniemożliwiać pracownikowi ujawniania informacji o jego wynagrodzeniu.
- jakby komuś było mało: dodany art. 77(1a) kp nakłada na pracodawców obowiązek dostępu do kryteriów stosowanych do określania poziomów progresji wynagrodzeń, przy czym owe kryteria muszą być obiektywne i neutralne pod względem płci; z tego obowiązku „może być zwolniony” pracodawca zatrudniający mniej niż 50 pracowników (redakcja tego przepisu woła o pomstę do nieba ze względu na swoją nieprecyzyjność: kto może go zwolnić? sam siebie? deus ex machina?);
- jakby komuś nadal było mało: wśród podstawowych obowiązków pracodawcy miałby się pojawić obowiązek corocznego informowania podwładnych o przysługującym prawie do otrzymywania danych o wysokości wynagrodzenia (dodany art. 94 pkt 1b kp);
- a wszystko to pod rygorem odpowiedzialności wykroczeniowej: za brak podania wysokości wynagrodzenia w ogłoszeniu o pracy i zatrudnienie pracownika na niższej pensji, a także naruszenie obowiązku udzielenia informacji o indywidualnym i średnim poziomie wynagrodzenia miałaby grozić grzywna od 1 tys. do 30 tys. zł (dodany art. 281 par. 1 pkt 8-10 kp).
Zamiast komentarza: osobiście jestem za, a nawet przeciw. Przede wszystkim nie potrafię doszukać się niczego zdrożnego w tym, by w ogłoszeniu o pracy znalazła się wysokość proponowanego wynagrodzenia, pozytywnie oceniam także pomysł zakazania firmom ograniczania prawa do wymieniania się przez pracowników informacjami o swoim wynagrodzeniu. Krytycznie natomiast odnoszę się do nakładania na pracodawców kolejnych ogólnikowych i dość bzdetnych powinności (kryteria podwyżek!) oraz dołożenie kolejnych przepisów w katalogu wykroczeń przeciwko prawom pracownika.
Co najgorsze przeforsowanie projektu w tej postaci oznacza, że diabli wezmą tajemnicę wynagrodzenia, czyli kwestię, która jak dotąd leży w sferze prywatności każdego pracownika: skoro do rangi podstawowych zasad prawa pracy podniesiona ma być zasada, iż wynagrodzenie „jest jawne” … ten przepis jest dla wszystkich i raczej nie może być rozumiany jako „fundament” dla zasady jawności siatki płac, widełek otrzymywanej wypłaty na określonym stanowisku, etc.