
My, Polacy, autentycznie możemy być dumni, że podczas II Wojny Światowej nie wydaliśmy z siebie żadnych Quislingów, zaś patrząc na „karierę” Wł. Studnickiego trudno powiedzieć, iżby był dobrym kandydatem choćby na Sir Oswalda Mosleya (Studnicki, owszem, poszedł nawet do Goebbelsa…