Jeśli obudziłeś się dziś rano w Górach Stołowych, swoje w korku lub kolejce na Błędne Skały albo w tłumie na Szczelińcu odstałeś i zastanawiasz się co właściwie w tych okolicach można jeszcze ciekawego począć — moja propozycja brzmi: Broumovské stěny, na przykład od Supíego hnízda do Honskiego špičaka (link do mapy.cz).
Niezłym punktem startowym jest wieś Křinice obok Broumova, najlepiej zaparkować niedaleko hotelu Amerika. Stąd w trzy kwadranse można podejść — niekończącymi się schodami — wprost na Hvezdę; my jednak zdecydowaliśmy się (nie mając pewności czy psina jest w 100% formie po przejściach ze żmiją) na łagodniejsze podejście w kierunku południowo-wschodnim, wzdłuż szlaku rowerowego.
„Dzięki” temu przełamana została niepisana reguła — znów łazić cztery dni po tych samych Górach Stołowych, ale ani przez moment nie depnąć tego samego szlaku. Odcinek via Supí hnízdo i Skalní Divadlo aż do Hvezdy przeszliśmy miesiąc temu, ale przecież reguły są po to, żeby je łamać… Warto, bo Sępie gniazdo naprawdę zapiera dech w piersiach, prowadzące tamtędy ścieżki są naprawdę bardzo malownicze — a dodatkowo dowiedzieliśmy się, że Czesi naprawdę poważnie traktują ochronę przyrody — przepiękny widokowo Skalny Teatr był zamknięty dla turystów ze względu na gniazdujące ptaki.
Gwiazda uchodzi za dużą atrakcję Broumowskich Ścian, jednak subiektywnie rzecz ujmując jest mało fascynująca: ot barokowa kaplica, duże schronisko (jedyne w tym paśmie), asfalt, wydeptane klepisko. Znacznie ciekawiej robi się dalej na szlaku, który w tym miejscu wiedzie przez narodowy pomnik przyrody Polické stěny. Jest kilka emocjonujących przejść przez ciasne i strome skały, później Laudonovy valy z 1758 r. (od nazwiska generała Laudona) czyli pozostałości wału obronnego usypanego przez austriackie wojska podczas III wojny śląskiej; teren jednak coraz bardziej łagodnieje i tak aż do wierzchołka o dźwięcznej nazwie Honský Špičák acz zupełnie niewybitnym charakterze.
Koniec kwietnia, wiadomo, obfitował w pogodowe „niespodzianki” (aczkolwiek już starożytni Polacy mawiali, że kwiecień-plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata). Nie inaczej było podczas naszego wypadu w Góry Stołowe; pogoda była właściwie gorsza niż 4 tygodnie temu, tego dnia kilka razy złapał nas ni to śnieg, ni to grad, a jak wróciliśmy do Karłowa — było biało. Warto o tym pamiętać wybierając się w góry, za często mam wrażenie, że nawet średnio zaawansowani turyści zapominają, że w górach pogoda zawsze zmienną jest i ma żadnej gwarancji stabilności aury.
Czy z psem można wyskoczyć w takie góry jak Broumovské stěny? Słyszę prychnięcia stałych P.T. Czytelników („przecież ten gość o niczym innym nie pisze”), ale spieszę zapewnić także niepewnych: praktycznie całe Góry Stołowe są łatwo dostępne dla każdego, a więc i dla normalnego, zdrowego psa. Większość szlaków jest przyjaznych, podejścia nie są trudne ani strome, piaskowiec — oprócz tego, że upływ czasu i wody wyrzeźbił z niego fenomenalne rzeczy — nie jest tak obciążający dla psich łap jak granit. Pewnym minusem Broumowskich jest znikoma ilość wody — trzeba nosić albo liczyć na kałuże po opadach.
Wychodzi na to, że nawet taki fragment Gór Stołowych jak Broumovské stěny potrafi zapewnić atrakcji na kilka dni szwendania się po górach… i jak tu się nie zgodzić, że te tajemnicze pasmo jest najpiękniejsze na świecie?