Tytułowe pytane — czy zamawiający może odstąpić od umowy o wykonanie portalu powołując się na wady, których w żaden sposób nie sprecyzował, bo wykonawca opóźnił się z jego wdrożeniem? — wydaje się podchwytliwe, ale cóż zrobić, skoro takie sprawy też trafiają do sądów (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 14 czerwca 2017 r., sygn. akt I ACa 380/17).
Spór dotyczył umowy, na podstawie której spółka zobowiązała się do zaprojektowania, przygotowania i wdrożenia oprogramowania portalu aukcyjnego. Zgodnie z umową wykonawca odpowiedzialny był m.in. za poprawne zdefiniowanie potrzeb zamawiającego, na tej podstawie miał sporządzić specyfikację — która jednak miała być tylko punktem odniesienia dla prac projektowych i wdrożeniowych — zaś podstawą odbioru poszczególnych etapów miały być testy przeprowadzone przez zamawiającego.
Programiści udostępnili portal (w którejś fazie wynikającej z harmonogramu) do testów, ale zamawiający testów nie przeprowadził, co nie przeszkodziło mu wezwać wykonawcę do dostarczenia oprogramowania wolnego od — bliżej niesprecyzowanych — wad, a następnie odstąpił od umowy powołując się na przekroczenie terminu oddania dzieła.
Do sądu trafiły dwa pozwy: wykonawca zażądał 30 tys. złotych tytułem części należnego wynagrodzenia; zamawiający odpowiedział pozwem wzajemnym o 73 tys. złotych kary umownej z tytułu niewykonania umowy w terminie oraz 18 tys. złotych zwrotu zapłaconego lecz nienależnego wynagrodzenia.
Sąd prawomocnie uwzględnił powództwo główne (i oddalił powództwo wzajemne).
Strony zawarły umowę o wykonanie określonego dzieła jakim jest internetowy portal aukcyjny, w zamian za umówione wynagrodzenie (art. 627 kc). Skoro wykonawca prawidłowo wykonał swoją robotę i udostępnił oprogramowanie do przeprowadzenia testów, to obowiązkiem zamawiającego jest zapłacić określoną kwotę — a jeśli zgłasza jakieś zastrzeżenia, to powinny być one sprecyzowane na etapie odbioru dzieła, bo tylko w ten sposób wykonawca może sprostać powinności usunięcia wad. Natomiast opisanie wad oprogramowania dopiero w pozwie jest spóźnione — zaś same roszczenia sąd uznał za nieudowodnione (pozew wzajemny ograniczał się do gołych twierdzeń).
Bezskuteczne okazało się żądanie zapłaty kary umownej za nieterminowe wykonanie umowy: po pierwsze poślizg wynikał z dodatkowych rozmów, co aprobował zamawiający, po drugie sąd zauważył pewną niekonsekwencję — bo podstawą odstąpienia od umowy było rzekome występowanie wad w oprogramowaniu.