Kiedyś już na łamach tutejszych pisałem (i to nie raz), że najpiękniejsze na świecie są Góry Stołowe — Ostaš, Skalne Grzyby, Broumovske stěny, Zawory, Teplickie Skały, Hejszowina… No właśnie, skoro nasze osobiste losy tak się potoczyły, że już prawie pół roku nie wyjechaliśmy poza granice naszego pięknego kraju, a (mimo przebąkiwań członków polskiego rządu) można przypuszczać, że przez jakiś czas nie uda się pooddychać czeskim powietrzem, wczoraj oczy poniosły nas przez Hejszowinę.
Marsz dookoła Hejszowiny to nasz pierwszy górski wypad po kolejnej kilkutygodniowej przerwie związanej z koniecznością wprowadzenia małych poprawek po TPLO prawego kolana psinki (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)Ruiny Karłówka znaleźć można na stromym zboczu, w gęstwinie leśnej — idąc żółtym szlakiem z Radkowa i później niebieskim w górę, w kierunku szosy prowadzącej do Pasterki (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)Jeśli Hejszowina kojarzy się Wam ze Szczelińcem (i tłumami tamże), spieszę donieść, że jedną z najpiękniejszych miejscówek w polskiej części Gór Stołowych są rozległe, łagodnie wznoszące się łąki położone nad Pasterką — ta miejscówka adekwatnie nazywa się Nad Pasterką (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)Niepewni jeszcze kondycji Kuaty wybraliśmy dość łagodną i w miarę niedługą trasę (i tak wyszło prawie 20 km…), sporo też odpoczywaliśmy — z czym akurat nie było trudno, bo w takich okolicznościach przyrody aż chce się klapnąć i powzdychać („a gdyby to wszystko rzucić w cholerę i wyjechać w Hejszowinę…”). W tle majaczy Szczeliniec Mały (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)Hejszowina, miły bracie, tam przygoda czeka na Cię… Jedno z najprzyjemniejszych miejsc w polskich górach jest… płaskie jak naleśnik i tak wielkie, że dałoby się tu zbudować nie tylko kilka boisk, ale pewnie nawet kilkunastu deweloperów dałoby radę postawić to i owo… (ups! po co podpowiadać? ;-) (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)Ostatnim razem były Karkonosze z północnego wschodu, wczoraj udało się je zobaczyć z południowego wschodu — i z nieco większej odległości (to zdjęcie jest klikalne, można przyjrzeć się detalom) (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)Finis coronat opus, w naszym przypadku oznaczało to — po minięciu przepięknego Karłowa (jego części odległej od parkingów, z którego ludziska ruszają na Szczeliniec Wielki!) — marsz przez fajny las (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)Jak sobie patrzę na naszą familijną fotkę z Hejszowiny to mi się troszkę przypomina… Wielka Fatra ;-) Miłe dobrego początki — słowa piszę te niedzielnym porankiem, psina świetnie idzie, pewnie stoi, wczorajsza górska wyprawa na pewno jej nie zaszkodziła! (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)
Dla zainteresowanych do ruszenia naszymi śladami przez Hejszowinę link do Mapy.cz: Radków — podeście wzdłuż doliny Pośny (szlakiem żółtym) — Pasterka — Nad Pasterką — Karłów — powrót szerokim łukiem — do Drogi nad urwiskiem — zejście do Radkowa szlakiem niebieskim.
I jeszcze bonus dla miłośników dawnych opowiastek: stareńkie oznaczenia szlaków wyciosane na podejściu z Radkowa — bo Hejszowina była postrzegana jako ciekawe miejsce dla turystów od dawien dawna (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)I jeszcze detal z powyższego ujęcia („Carlsberg” to oczywiście Karłów, „Passendorf” to Pasterka) (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)I jeszcze bardzo stareńki — z 1796 roku — znak graniczny (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)