Czy celowe hałasowanie przez sąsiada — który chce w ten sposób przeprowadzić działania „odwetowe” na hałasującym sąsiedzie — może stanowić bezprawną immisję sąsiedzką? A czy immisja sąsiedzka może naruszać dobra osobiste sąsiadów? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 17 stycznia 2020 r., VI ACa 327/18).

Spór dotyczył trójstyku relacji sąsiedzkich: najemcy mieszkania Gawła, mieszkającej piętro niżej Pauli, a także Szawła, który mieszkał nad Gawłem.
Gaweł jest z Szawłem w sporze, zarzuca mu m.in. generowanie nadmiernego hałasu („orgie”, głośna muzyka i telewizja, nocne imprezy, szczekający pies), sto razy składał nań skargi do ochrony budynku i na policję, ale większość okazała się bezskuteczna. Więc Gaweł, który uważa, że przecież ma rację, wziął sprawy w swoje ręce, a to w ten sposób, że z jego mieszkania wydobywają się „w różnych porach dnia, w szczególności między godziną 16 a 22, uporczywe i wielokrotnie powtarzające się hałasy takie jak: bardzo głośne odtwarzanie muzyki, w tym odtwarzanie tego samego zapętlonego utworu muzycznego bądź jego fragmentu po kilkanaście razy; bardzo głośne odtwarzanie sekwencji różnych uporczywych dźwięków takich jak odgłosy zwierząt (krowy, kury, wilka), uderzenia metalowych kulek, przerażającego śmiechu, uderzeń młotka, dźwięku wiertarki; stukania w ściany, podłogę, kaloryfery i inne powierzchnie lokalu. Hałasy dobiegające z przedmiotowego lokalu pojawiały się również w dni wolne od pracy od wczesnych godzin porannych (godziny 6) a także sporadycznie późno w nocy”.
Sąsiedzi wielokrotnie prosili, żeby Gaweł się uspokoił, bo nie da się zaznać spokoju, ale on uspokaja, że to są tylko działania odwetowe wobec Szawła, za zakłócanie jego miru domowego — więc nie przestanie, dopóki sąsiedzi go nie poprą w owym sporze (a wszystko to trwa co najmniej od 2012 r.).
Do sądu trafił pozew, w którym Paula — uznając, że celowe hałasowanie przez sąsiada narusza jej dobra osobiste w postaci niezakłóconego prawa do korzystania z własnego mieszkania, bo hałas uniemożliwia skupienie się na codziennych czynnościach, zaś sporadycznie dźwięki zakłócają wypoczynek nocny — zażądała od Gawła, żeby się uciszył oraz zadośćuczynienia pieniężnego.
Zdaniem Gawła oskarżenia zmierzały do jego zdyskredytowania, zwłaszcza, że Paula w ogóle nie udowodniła, że to jego mieszkanie jest źródłem hałasów.
art. 144 kc
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
Sąd przypomniał, że prawo własności co do zasady nie jest prawem nieograniczonym (art. 140 kc; w tym przypadku uprawnienia właścicielskie są przeniesione na najemcę). Właściciel nieruchomości powinien powstrzymać się od działań, które zakłócają korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę (art. 144 kc; w przypadku najemców kwestie porządku domowego reguluje art. 683 kc). Nie oznacza to, że jakakolwiek immisja jest całkowicie zakazana — takie uboczne oddziaływanie właściciela na nieruchomość sąsiednią jest częściowo dopuszczalne, jednak właśnie w granicach prawa: jeśli wynikają z normalnego użytkowania mieszkania i nie naruszają normalnej eksploatacji lokali sąsiednich. W przypadku naruszenia zakazu (przekroczenia granic immisji) właściciel zagrożonej nieruchomości może przede wszystkim żądać ochrony na podstawie art. 222 par. 2 kc.
Natomiast nietykalność mieszkania jest jednym z dóbr osobistych, przy czym ochrona przysługuje nie tylko przed materialnymi (fizycznymi) zagrożeniami, ale też przed emisją zapachów, hałasu, ale także innymi formami ingerencji, które godzą w prywatną sferę życia człowieka — prawo do spokojnego korzystania z mieszkania czy poczucie bezpieczeństwa wynikającego z posiadania mieszkania (wyrok SN z 11 października 2007 r., IV CSK 264/07; wyrok SA w Warszawie z 20 września 2017 r., I ACa 1021/16). W takim przypadku możliwa jest odpowiedzialność sprawcy naruszenia także na podstawie art. 24 kc, a nawet art. 448 kc.
art. 23 kc
Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
Zdaniem sądu celowe hałasowanie przez sąsiada powódki to przykład niedozwolonej immisji hałasu, a przez to bezprawne naruszenie dóbr osobistych. Głośne odtwarzanie dzikich dźwięków, uporczywe stukanie w ściany, podłogi, kaloryfery, wykracza poza sąsiedzkie normy korzystania z lokalu mieszkalnego i stosunki międzyludzkie. Są to działania zawinione — pozwany podejmuje je w celu udręczenia sąsiadów, w tym powódki — zaś pozwany nie przedstawił żadnego dowodu przemawiającego za wyłączeniem bezprawności naruszenia.
Nie ma przy tym znaczenia, że Gaweł jest w sporze Szawłem, ani też, że z innych mieszkań też dobiegają różne dźwięki — przecież nikt nie ma pretensji, że pozwany trzyma w domu psa, organizuje głośne imprezy (co Gaweł zarzuca Szawłowi) lub gra na instrumencie — chodzi o to, że Gaweł celowo i złośliwie hałasuje, zaś nietypowe dźwięki zakłócają spokój i dobre samopoczucie sąsiadów (zwłaszcza, że jego skargi na Szawła się nie potwierdziły). Nie ma też znaczenia, że pozwany cierpi na chorobę „o podłożu audialnym”, bo nawet stan zdrowia nie upoważnia nikogo do odwetu w postaci emisji wściekłych ryków, walenia w kaloryfery, etc. Jako bezpodstawne oceniono także argumenty o rzekomym spisku zawiązanym przeciwko Gawłowi przez spółdzielnię i sąsiadów.
Oceniając, iż Gaweł dopuścił się naruszenia dóbr osobistych Pauli, sąd nie tylko nakazał zaniechania dalszego naruszania prawa do niezakłóconego korzystania z własnego mieszkania „poprzez zaprzestanie głośnego odtwarzania sekwencji różnych dźwięków, stukania w ściany, podłogi lub kaloryfery oraz wytwarzania innych głośnych dźwięków”, ale też zasądził na jej rzecz zadośćuczynienie pieniężne w wysokości 4 tys. złotych. W ocenie sądu a taka właśnie kwota — odpowiadająca średniemu miesięcznemu wynagrodzeniu (w ocenie sądu poziom życia w Polsce wyznacza średnie miesięczne wynagrodzenie) — powinna zrekompensować powódce doznaną krzywdę, nie prowadząc do nadmiernego wzbogacenia (por. „Wysokość zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych powinna uwzględniać nie tylko postawę, ale też sytuację majątkową sprawcy”).