Jestem chyba zbyt stonowany (bo staram się być dość merytoryczny), a przecież to krzyczące i podkreślające kontrowersje nagłówki najlepiej przyciągają uwagę P.T. Czytelników. Dziś zatem kilka zdań o przełomowym i precedensowym wyroku Sądu Najwyższego, który stwierdził, że ograniczając swobodę poruszania się po powrocie do kraju (bo koronawirus) rząd złamał Konstytucję, zatem na nikogo nie może być skutecznie nałożona kara za naruszenie kwarantanny prewencyjnej po przekroczeniu granicy.
wyrok Sądu Najwyższego z 29 czerwca 2021 r. (II KK 255/21)
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 r. w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii, ingerując w istotę konstytucyjnych wolności i praw (wolność poruszania się) naruszało przede wszystkim art. 31 ust. 3 i art. 52 ust. 1 Konstytucji RP. Wprowadzenie w drodze rozporządzenia obowiązku poddania się kwarantannie stanowiło wprowadzenie do porządku prawnego jednej z form ograniczenia chronionej konstytucyjnie wolności poruszania się obywateli.
Sprawa dotyczyła mężczyzny, który 10 kwietnia 2020 r. wyszedł z domu, chociaż wiedział, że po powrocie zza granicy powinien przebywać na prewencyjnej kwarantannie, co potraktowano jako wykroczenie nieprzestrzegania epidemicznych zakazów. W prawomocnym wyroku nakazowym sąd I instancji ukarał obwinionego karą nagany.
art. 116 par. 1 pkt 3 kodeksu wykroczeń
§ 1. Kto, wiedząc o tym, że:
3) jest nosicielem choroby określonej w pkt 1 lub podejrzanym o nosicielstwo
— nie przestrzega zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (…) podlega karze grzywny albo karze nagany.
We wniesionej do SN kasacji Rzecznik Praw Obywatelskich zarzucił, iż art 116 par. 1 pkt 3 kw penalizuje tylko i wyłącznie naruszenie określonych obowiązków (w tym kwarantanny) przez osoby, które miały realny kontakt z wirusem i nie może być podstawą do ukarania za naruszenie kwarantanny prewencyjnej.
Sąd Najwyższy podzielił te zarzuty: zgodnie z ustawą zakaźną nosicielem jest osoba, która nie ma objawów choroby zakaźnej, a w której organizmie bytują czynniki biologiczne będące potencjalnym źródłem dalszego zakażenia; podejrzanym o nosicielstwo jest natomiast osoba , u której stwierdzono objawy kliniczne wskazujące na możliwość choroby zakaźnej — natomiast ustawowa kwarantanna to odosobnienie osoby zdrowej, która była narażona na zakażenie. Tymczasem po wybuchu pandemii COVID-19 polski rząd zdecydował się na wprowadzenie nieznanej ustawie kwarantanny prewencyjnej, związanej wyłącznie z faktem powrotu do Polski spoza granicy — jest to inny rodzaj kwarantanny, niezwiązany z bezpośrednim narażeniem na zakażenie (por. „Wprowadzona przez ministra Szumowskiego prewencyjna kwarantanna naruszała Konstytucję”).
Penalizowanie naruszenia takiego zakazu jest o tyle niedopuszczalne, że „kryterium obowiązku poddania się
kwarantannie jest okoliczność przekroczenia granicy państwowej” jest nieznane ustawie zakaźnej, zatem zastosowana przez sąd wykładnia ma charakter rozszerzający i prowadzi do zastosowania normy karnej wobec osoby, wobec której nawet nie uprawdopodobniono narażenia na zakażenie. Biorąc pod uwagę, że „sam powrót do kraju zza granicy nie może być uznany za równoznaczny z podejrzeniem o nosicielstwo”, nie jest także dopuszczalne stosowanie sankcji karnej za naruszenie osoby, na przepis rozporządzenia wykonawczego samoistnie (z naruszeniem dyrektyw art. 92 Konstytucji RP i z pogwałceniem fundamentalnych zasad określonych w art. 31 ust. 1 ustawy zasadniczej, por. „Zakaz przemieszczania się (bo koronawirus) naruszał Konstytucję”).
Konieczność nakładania wszelkich ograniczeń praw i wolności jednostki wynikających z Konstytucji i aktów prawa międzynarodowego wyłącznie na mocy ustawy, nie może ulegać wątpliwości. Jest to istotna gwarancja zachowania tych praw przez jednostki i poszanowania ich przez organy państwowe.
Jeśli władza zatem uważała, że sytuacja epidemiczna jest na tyle poważna, iż uzasadniała ograniczenie pewnych praw i wolności konstytucyjnych, jedynym sposobem było wprowadzenie stanu klęski żywiołowej,
Wcale nie na marginesie SN zacytował tezę jednego z orzeczeń sądu administracyjnego — iż „zdecydowanie błędne okazuje się przekonanie niektórych urzędników państwowych oraz polityków, o tym, że wystarczy wpisać do ustawy o zapobieganiu chorobom zakaźnym przepis upoważniający do wydania aktu wykonawczego do ustawy (przepis blankietowy lub kompetencyjny). Taki zabieg legislacyjny nie prowadzi bowiem do spełnienia konstytucyjnego warunku skutecznego, ustawowego ustanowienia ograniczenia wolności konstytucyjnej” (wyrok WSA w Warszawie z 13 stycznia 2021 r., VII SA/Wa 1635/20).
Wątpliwości SN wzbudziła nie tylko błędna kwalifikacja prawna, ale także pochopne oparcie się przez sąd I instancji wyłącznie na notatce policyjnej, w której stwierdzono, że „na telefon służbowy otrzymano anonimową informację, iż osoba poddana kwarantannie” wyszła z domu — tymczasem sąd nie ustalił ani tego czy obwiniony rzeczywiście przekraczał granicę, czy faktycznie miał obowiązek odbyć kwarantannę w miejscu zamieszkania — a nawet czy rzeczywiście wyszedł z domu.
Wcale nie na marginesie SN zwrócił uwagę na wątpliwości dotyczące kwestii obowiązywania normy prawnej: obwiniony miał podlegać 14-dniowej kwarantannie (od 29 marca do 11 kwietnia 2020 r.) na podstawie rozporządzenia o ogłoszeniu stanu epidemii z 20 marca 2020 r., jednak 10 kwietnia 2020 r. weszło w życie („z dniem ogłoszenia”) kolejne rozporządzenie — zatem należało się zastanowić, kiedy ustał obowiązek kwarantanny prewencyjnej — i aby nie z dniem, kiedy „jego” rozporządzenie utraciło moc? (Natomiast z całą pewnością sąd nie powinien był wskazywać jako naruszonej normy przepisu rozporządzenia z 10 kwietnia — bo na jego podstawie obowiązku kwarantanny nie nałożono.)
Sumarycznie oznacza to, że wprowadzane ze względu na epidemię koronawirusa przepisy bezprawnie ograniczające swobodę poruszania się są sprzeczne z porządkiem prawnym Rzeczypospolitej — np. ustanawiające obligatoryjną kwarantannę po przekroczeniu granicy — toteż na nikogo nie może być nałożona kara za naruszenie owej kwarantanny, choćby z powołaniem się na normę blankietową jaką jest art. 116 par. 1 pkt 3 kw.
W konsekwencji SN uchylił zaskarżony wyrok, a obwinionego uniewinnił całkowicie od zarzutów.
Zamiast komentarza — i zgodnie z zasadą, że mocne podsumowanie jest dobrym zalążkiem intensywnej dyskusji: czy premier Morawiecki i paru ministrów z jego rządu powinno stanąć przed Trybunałem Stanu już choćby za wyczyny legislacyjne wykonywane pod pozorem walki z pandemią?