A skoro już niedługo każdy przedsiębiorca — zarówno wpisany do rejestru KRS, jak i prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą — będzie musiał założyć adres do doręczeń elektronicznych, dziś na tutejszych łamach czas na krótki obrazkowy poradnik: gdzie wejść, co klikać, co wpisać.
A mianowicie:
- dla jasności: żeby przejść tę całą procedurę trzeba mieć możliwość zidentyfikowania się przy użyciu np. Profilu Zaufanego, podpisu osobistego (to ten zaszyty w warstwie elektronicznej dowodu osobistego) lub kwalifikowanego podpisu elektronicznego (lub pieczęcią elektroniczną — przepisuję za informacją, bo taką się jeszcze nie bawiłem) — no ale to jest raczej oczywista oczywistość;
- użytkownik uzbrojony w jedno z tych rozwiązań powinien przejść na stronę biznes.gov.pl i wyszukać „e-doręczenia” (wyszukiwarka w tym serwisie jest tak sprytna, że na frazę „edoręczenia” reaguje komunikatem „Przykro nam, ale dla wpisanej frazy nie znaleziono wyników”) — lub po prostu kliknąć w ten odnośnik, gdzie znajduje się stosowny wniosek;
- sprawę oczywiście załatwiamy online, więc przechodzimy dalej, aby zapoznać się ze wspaniałym disklajmerem (tylko dla podmiotów niepublicznych, ale wniosek dotyczy publicznego dostawcy usługi) — mnie się wydaje, że czytając takie rzeczy Polak-szarak może dostać kociokwiku umysłowego, więc upraszczając: masz firmę/spółkę — tu zakładasz darmową skrzynkę e-doręczeń od Poczty Polskiej, jeśli chcesz skorzystać z usług niepublicznego dostawcy, to proszę iść gdzie indziej (bajdełej chyba nigdzie, bo takich usługodawców chyba jeszcze nie ma);
- dalej jest nawet fajnie, bo po zalogowaniu się (potwierdzeniu tożsamości użytkownika) serwis biznes.gov.pl podpowiada możliwy kontekst operacji — w moim przypadku wykrył spółkę, w której jestem prokurentem; ja jednak zdecydowałem się na razie założyć adres do doręczeń dla mojej własnej działalności gospodarczej, zatem poniższe obrazki prezentują ten właśnie schemat;
- no właśnie: serwis biznes.gov.pl wykrył moje powiązanie ze spółką, ale na tym etapie nie wykrył, że prowadzę działalność gospodarczą — tu trzeba wybrać „utwórz nowy profil”;
- co przenosi nas do kolejnej planszy informacyjnej — że chcę wybrać adres do e-doręczeń jako jedyny adres do korespondencji urzędowej, że urzędy będą mi teraz przesyłały wszystko wyłącznie elektronicznie, a adres zostanie automatycznie dodany do bazy adresów elektronicznych (BAE), ale jeśli zdecyduję się na niepublicznego dostawcę usługi, adres należy dodać własnoręcznie;
- oczywiście idziemy dalej — i przechodzimy do opcji „wybór rejestru”, czyli tu musimy się zdecydować czy chcemy założyć adres do doręczeń elektronicznych dla przedsiębiorcy wpisanego do Krajowego Rejestru Sądowego, czy nadal pamiętamy o własnej jednoosobowej firmie — a więc wybieramy CEIDG;
- tu znów okazuje się, że aparat wie o nas prawie wszystko — jest moja własna działalność (do usług, zapraszam), jest też działalność mej Małżonki (jestem umocowany do mieszania w jej ewidencji, co oznacza, że mogę też złożyć w jej imieniu wniosek o założenie adresu do e-doręczeń — nie omieszkam przetestować);
- oczywiście wybieram siebie, uprzejma sztuczna inteligencja pobiera i wyświetla dane działalności z CEIDG (imię, nazwisko, firma, NIP, REGON, adres, etc.); tu też trzeba wskazać adres listelowy do kontaktu — na niego przesłana zostanie informacja o sposobie aktywacji skrzynki;
- później już z górki: jesteśmy pytani czy wyznaczamy administratora skrzynki e-doręczeń? (dla przypomnienia: administrator jest obowiązkowy w przypadku podmiotów wpisanych w KRS, w przypadku jednoosobowych przedsiębiorców jest to opcja — więc odmawiam);
- w następnym kroku akceptujemy regulamin świadczenia usług przez krajowego operatora skrzynki do e-doręczeń (jeszcze raz przypominam: powyższy poradnik pokazuje jak założyć adres do doręczeń elektronicznych na Poczcie Polskiej S.A.);
- później już tylko oświadczenie o zapoznaniu się i zgodzie na pouczenie o skutkach wpisu do bazy adresów elektronicznych, a także klauzuli o przetwarzaniu danych osobowych (RODO, a jakże);
- oraz informacja, że wniosek poleci do „Kancelaria Prezesa Rady Ministrów — e-Doręczenia” (bo to KPRM obsługuje Ministra Cyfryzacji, na którego głowie jest cała informatyzacja administracji);
- no i zostaje już tylko złożenie podpisu na dokumencie i jego wysyłka — wszystko oczywiście szybko i sprawnie, bo po internetach;
- po chwili przychodzi listelowe potwierdzenie dostarczenia wniosku (upp) — i to wszystko, bo chociaż od wyklikania wniosku o założenie adresu i skrzynki do doręczeń elektronicznych minęło przeszło 48 godzin, nadal ani widu, ani słychu.
Cała operacja zajęła mi może pięć minut, razem z robieniem zrzutów ekranu, logowaniem się do PZ via bankowość elektroniczna, etc., więc miłościwie nam panujący rząd oczywiście może odtrąbić sukces — a jak już zobaczę, że rzeczywiście działa, to uczczę tę chwilę lampką czegoś pysznego (pamiętając, że ci okropni Czesi mają swoją datovą schránkę od przeszło dekady — tyle na temat tej innowacyjności).