Krótko i na temat, ale przyznam, że dziwię się, że takie wątpliwości pojawiły się dopiero teraz: do Sądu Najwyższego wpłynęło pytanie o możliwość wyłączenia sędziego, który zaciągnął kredyt walutowy w CHF, od orzekania w sprawie o nieważność kredytu walutowego.
Sprawie nadano sygnaturę III CZP 79/21, zaś przedstawione zagadnienie prawne brzmi następująco:
1. Czy stanowi podstawę wyłączenia sędziego w myśl art. 48 § 1 pkt 1 kpc okoliczność, że sędzia ten zawarł z bankiem będącym stroną postępowania umowę o kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich (indeksowany bądź denominowany), a podstawą żądania strony postępowania jest ustalenie nieważności takiej umowy z bankiem;
w przypadku negatywnej odpowiedzi na pierwsze pytanie:
2. Czy stanowi podstawę wyłączenia w myśl art. 49 kpc okoliczność, że sędzia ten zawarł z bankiem będącym stroną postępowania umowę o kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich (indeksowany bądź denominowany), a podstawą żądania strony postępowania jest ustalenie nieważności takiej umowy z bankiem.
W serwisie internetowym SN brak dalszych informacji, w szczególności uzasadnienia wniosku, jednak dość rzec, że wątpliwości dotyczą dość istotnej kwestii: czy sędzia, który sam boryka się z kredytem we frankach szwajcarskich, powinien być wyłączony od rozpatrzenia sprawy dotyczącej nieważności kredytu walutowego? Z mocy prawa, jeśli wynik sprawy może oddziaływać na jego prawa w relacjach z bankiem, który jest równocześnie stroną w procesie, ale też stroną umowy kredytowej zawartej z sędzią (takie są konsekwencje art. 48 par. 1 pkt 1 kpc); na wniosek, jeśli wskutek w/w okoliczności zachodzą uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności (art. 49 kpc).
Pytanie o tyle niegłupie, że chociaż orzeczenie sądowe dotyczy tylko zawisłej sprawy, to przecież ogół orzeczeń składa się na linię orzeczniczą — pewnego rodzaju praktykę, która przekłada się na inne rozstrzygnięcia w analogicznych sprawach (a więc także na potencjalną ocenę sporu sędziego z bankiem o jego własny kredyt walutowy). Oznacza to, że sędzia, do którego trafi taka sprawa może mieć własny, dobrze pojęty interes w przeforsowaniu „swojego” stanowiska, które będzie nie tyle stanowiskiem wymiaru sprawiedliwości — ile kredytobiorcy zainteresowanego osiągnięciem skutku w postaci ustalenia nieważności własnej umowy kredytowej. (Dla jasności: pytanie jest o tyle proste, że odnosi się do sytuacji, w której sędzia sądzi „swój” bank, zatem przestawia — w imieniu Rzplitej — ocenę klauzul, o które toczy swój proces.)
Mnie się wydaje, że to oczywista oczywistość — ale czy rzeczywiście sytuacja nabrzmiała już do tego stopnia, by niezbędne było podjęcie przez Sąd Najwyższy uchwały? Warto natomiast przypomnieć, że SN wyraził już swego czasu pogląd, iż „przyjęcie ogólnego założenia, że sam fakt zaciągnięcia przez sędziego zobowiązania na podstawie umowy o kredyt denominowany (waloryzowany) do CHF powoduje z definicji, że nie jest on bezstronny i obiektywny oraz zobowiązuje go do wyłączenia się „z góry” od rozpoznania każdej, podobnej do niniejszej, sprawy zawisłej między kredytobiorcą i bankiem, prowadzi do konsekwencji szkodliwych zarówno z punktu widzenia sprawności i wydolności wymiaru sprawiedliwości, jak i szeroko pojmowanego interesu publicznego”, aczkolwiek nie wykluczył, by ewentualne wątpliwości były rozważane na wniosek strony (wyrok SN z 10 kwietnia 2019 r., IV CSK 279/18).
Jak będzie tym razem? Pożyjemy, zobaczymy.