A skoro dziś Święto Prezentów, a także dzień, w którym zwierzęta otwierają japę, żeby coś powiedzieć ludzkim głosem, zgodnie z nie tak pradawną świecką tradycją oddaję tutejsze łamy w łapy Kuaty. Dziś psica postanowiła podzielić się z P.T. Czytelnikami podpowiedzią jaki nieprzeciętny prezent dla przeciętnego psa — względnie przeciętny prezent dla przeciętnego psa. (Gwoli wyjaśnienia: Kuata jest analfabetką i czym się kończy jej pisanina można sobie przypomnieć sięgnąwszy po test Kongów jej pazura (i kła), toteż tym razem zrobiliśmy nieco inaczej, tj. psiapsiółka opowiadała, a ja to spisałem ludzkim pismem.)
Na początku klasyka klasyk, czyli kubraczek na niepogodę — ten akurat od firmy Carhartt, prosto z U.S.A. (Carhartt Firm Duck Insulated Dog Chore Coat). Kuata ma mieszane uczucia, bo z jednej strony właściwie nie marznie, więc zbytek, z drugiej też styl raczej nie dla grzecznych panienek, lecz dla chłopaków, chociaż może nie tylko wiejskich… Z trzeciej jednak zauważyła, że jej pan bardzo docenia swoje stareńkie spodnie Carhartt podczas zimowych leśnych spacerów, a i bawełna typu duck wydaje się być godna polecenia na szwendanie się — jest mocna i odporna, a dzięki gęstemu splotowi nie nasiąka łatwo wodą — więc gdyby jakaś psinka miała takie potrzeby, to czemu nie.

A teraz coś mocno odczapnego: jeśli Twój piesek mierzy się z prawdziwymi zagrożeniami (poważniejszymi niż byle żmija) — wiadomo, że kojot, grzechotnik czy sęp potrafiłby skrzywdzić lub nawet porwać stworzonko — czas pomyśleć o prawdziwej ochronie jaką daje tylko taki sprzęt jak kamizela CoyoteVest czy BullyHarness, wsparte zestawem CoyoteWhiskers. W Polsce oczywiście większym zagrożeniem jest potłuczone szkło, więc Kuata podpowiada jakieś kaloszki ochronne, ale jak się mieszka w jakiejś Arizonie, to i ryzyko spotkania się z prawdziwym drapieżnikiem wygląda nieco inaczej — a skoro potrzeba matką wynalazków…
Kuata poleca ten produkt uwadze przewodników, którzy uważają, że największym wyobrażalnym zagrożeniem dla psa są kleszcze — nie żeby od razu kupować, ale żeby pooglądać i wyobrazić sobie inne realia borykania się z codziennymi obawami ;-)

Kuata jest praktyczną suczką i jest zdania, że najlepszy prezent to taki, który da się zjeść, albo przynajmniej posłuży w najciekawszych chwilach spędzanych z przewodnikiem. Woda to nie jej klimaty, aczkolwiek wiadomo, że są psy, które ze swoimi przewodnikami żeglują lub pływają kajakiem — w takim przypadku warto postawić na kapok dla psa Goldi polskiej firmy Baster. Nawet jeśli w takim spędzaniu czasu nie chodzi o to, żeby przejść przez rzekę suchą łapą to po co się dodatkowo spocić z emocji, nieprawdaż?
(Psiapsiółka jeszcze raz z wdzięcznością podkreśla, że na szczęście jej państwu nie przychodzą do głowy takie pomysły, bo ona już nie wie co by wówczas ze sobą zrobiła.)

I to by było na tyle, na razie, a jeśli ktoś spośród P.T. Czytelników jest ciekaw dlaczego ostatnio jakby na tutejszych łamach mniej o naszych wypadach, to spieszę donieść, że jak dobrze pójdzie, to niedługo ukażą się stosowne wyjaśnienia.
Darz bór!