Czy „musiał dobić to ścierwo” pozwala skazać sprawcę brutalnego zabicia psa?

Czy można uznać winnym przestępstwa zabicia zwierzęcia człowieka, który broni się tym, że tylko wyrzucił do kosza na śmieci już martwego psa, który zginął pod kołami pojazdu? Jeśli świadek zeznaje, że oskarżony mu mówił, że musiał „dobić to ścierwo”? Czy jednak są to nieusuwalne wątpliwości, które należy — zgodnie z zasadą in dubio pro reo — wykładać na korzyść oskarżonego? I, wcale nie na marginesie: czy dobicie psa, który wpadł pod samochód może być traktowane jako przęstepstwo? (postanowienie Sądu Najwyższego z 17 września 2024 r., V KK 357/24).


Wzgórza Kiełczyńskie
Wzgórza Kiełczyńskie, pierwszy dzień zimy 2024/25 (fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)

opis stanu faktycznego:

  • orzeczenie dotyczyło mężczyzny prawomocnie skazanego — za uśmiercenie, ze szczególnym okrucieństwem, psa — na 3 lata więzienia (plus 20 tys. zł nawiązki na schronisko dla bezdomnych zwierząt i 10 tys. zł nawiązki dla pokrzywdzonej właścicielki, wyrok SO w Piotrkowie Trybunalskim z 10 kwietnia 2024 r., IV Ka 139/24);
  • (pijany „uderzał nim bez powodu o przydrożne kosze na śmieci, wyginał ciałem psa w jedną i w drugą stronę, wkładał dłonie do pyska psa, usiłował wrzucić zwierzę do jednego z koszy na śmieci, a kiedy ta próba się nie powiodła, idąc ulicą, dalej uderzał psem i wyginał zwierzęciem, powodując u niego obrażenia w postaci oderwania wargi dolnej od żuchwy, złamania kości żuchwy, zmiażdżenia kości czaszki (czołowej, skroniowej, jarzmowej, potylicznej) po prawej stronie głowy zwierzęcia, zmiażdżenia tkanki mózgowej, w wyniku czego zwierzę zmarło”);

art. 35 ust. 1 i 2 ustawy o ochronie zwierząt
1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów [ustawy]
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 1a działa ze szczególnym okrucieństwem podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

  • przy czym oskarżony bronił się tym, że po prostu chciał pozbyć się ciała martwego, potrąconego przez samochód, zwierzęcia;
  • (biorąc pod uwagę, że sprawca działał w warunkach recydywy (w ciągu poprzednich 5 lat odsiedział co najmniej roku za podobne przęstepstwo), a jego czyn zakwalifikowano jako występek chuligański, sankcja chyba nie aż tak surowa);

kasacja obrońcy:

  • w kasacji od tego wyroku obrońca oskarżonego podkreślił, że stwierdziwszy, iż „martwe ciała nie krwawią i nie trzeba do stwierdzenia tego oczywistego faktu biegłego” sąd przekroczył swoje uprawnienia w zakresie oceny dowodów — ponieważ w takiej sytuacji należało zasięgnąć opinii biegłego (nb. biegli byli, acz chyba wypowiadali się w innych kwestiach);
  • biorąc zatem pod uwagę, że oskarżony twierdzi, że pies zginął pod kołami auta, a złapali go jak nieporadnie pozbywał się martwego ciała — na pewno nie można go uznać winnym uśmiercenia zwierzęcia, a co najmniej w sprawie zachodziły wątpliwości, które powinny być rozstrzygane na korzyść oskarżonego;

orzeczenie Sądu Najwyższego:

  • odnosząc się do tych zarzutów SN przypomniał, że kasacja nie jest zwykłym, instancyjnym środkiem zaskarżenia prawomocnego wyroku i nie może służyć podważaniu ustaleń sądu powszechnego; rolą Sądu Najwyższego jest wszakże badanie prawidłowości stosowania prawa, a nie ustalanie faktów — niedopuszczalne jest oparcie kasacji na zarzutach odnoszących się do kwestii faktycznych (por. „Błędna ocena dowodu nie może być zarzutem kasacyjnym — ale pominięcie wniosku dowodowego i owszem”);
  • chociaż więc „pozorując” rażące naruszenie przepisów o dowodzeniu w procesie nie uda się przekonać do tez wyrażonych w kasacji — SN pokusił się także o ocenę, iż postępowanie dowodowe było przeprowadzone prawidłowo i rzetelnie: biegli wykluczyli, by takie obrażenia psa spowodowała kolizja z samochodem, a gehennę psa zaobserwowało więcej osób, bo sprawca szedł przez miasto, trzymał psa za łeb, wywijał nim, wkładał mu rękę do pyska, z którego lała się krew;
  • mało tego: przyjętej linii obrony zaprzeczają dowody, bo oto kolega oskarżonego, zeznający jako świadek, powiedział, że oskarżony chciał  dobić psa dogorywającego po potrąceniu przez samochód („co ty kur.. zrobiłeś?”„tłumaczył się, że chciał dobić to ścierwo”); skoro więc co najmniej na początku pies żył, a po działaniach oskarżonego był martwy — to zabił;
  • zarazem obrońca powinien pamiętać, iż zasada in dubio pro reo dotyczy tylko i wyłącznie wątpliwości sądu — a nie oskarżonego lub jego adwokata.

Sumarycznie w ocenie SN oznacza to, że kasacja była oczywiście bezzasadna — zatem została oddalona.

Komentarz nieco obok tematu: czy dobicie umierającego zwierzęcia można traktować jako działanie w ramach stanu wyższej konieczności? Na pewno czasem tak, ale zwracam uwagę na istotną frazę „jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć” w art. 26 par. 1 kk.

subskrybuj
Powiadom o
guest

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

4 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
4
0
komentarze są tam :-)x