Czysto informacyjnie: kilkanaście dni temu w sklepach Lidl pojawiły się urządzenia wzorowane na znanym i popularnym(?) termomiksie… a może Thermomix®? Dla klientów gratka nie lada, ponoć rarytas i w niezłej cenie — zdaje się, że gratka też dla mediów; dość rzec, że pojawiło się ileś tam tekstów poświęconych Thermomix w wersji Lidla.

Przewijam do przodu: jak się okazuje opublikowane informacje prasowe nie spodobały się spółce pod firmą Vorwerk Polska sp. z o.o. sp.k, w imieniu której prawnicy wystosowali do redakcji piszących o „Thermomix w wersji z Lidla” pisma pt. WEZWANIE DO ZAPRZESTANIA NARUSZEŃ.
Tak, chodzi o to, że:
- pisanie per „Thermomix w wersji z Lidla” narusza prawa do słownego znaku towarowego Thermomix® (nie szukajcie w bazie UPRP, jest w EUIPO pod numerem 1188472) — zaś poprzez uzyskanie ochrony owo oznaczenie słowne Thermomix® nie może być wykorzystywane bez zgody uprawnionego nawet w treści publikowanych artykułów (!);
- media, które piszą o Thermomix w Lidlu dopuszczają się przez to czynu nieuczciwej konkurencji — bo prowadzi do wprowadzenia w błąd odbiorców co do pochodzenia towaru;

- co gorsza pisanie per Thermomix z Lidla powoduje ryzyko, że klienci będą przeświadczeni, że Lidl zaczyna sprzedawać produkty Thermomix® — albo że producent zmienia oznaczenie swoich produktów i teraz będzie Silvercest (sic! — w rzeczywistości przecież Silvercrest);
- należy też pamiętać, że Thermomix® nie jest ogólną nazwą mikserów z funkcją gotowania — nie jest to generyczne oznaczenie urządzeń tego rodzaju (coś jak koparka, szlifierka, komórka, pióro) — jest to przecież konkretna nazwa konkretnego towaru, którego producentem jest Vorwerk. Portal, który wprowadza w błąd swoich czytelników co do tej okoliczności dopuszcza się czynu nieuczciwej konkurencji z art. 10 UoZNK;
- mało tego: jeśli media piszą ogólnikowo o urządzeniach w typie Thermomix do kupienia w Lidlu, to dopuszczają się także nieuczciwej praktyki rynkowej z art. 5 UoPNPR — bo przez to konsumenci będą podejmować decyzje zakupowe, których w przeciwnym razie by nie podjęli;

- ba, nie obyło się bez UOKiK — pisanie przez media o Thermomix w wersji z Lidla może stanowić przedmiot zainteresowania Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jako praktyka naruszająca zbiorowe interesy konsumentów (art. 24 UoOKiK);
- wszystko to dlatego, że publikowane artykuły są elementem kampanii promocyjnej urządzenia sprzedawanego w sieci sklepów Lidl;
- a przecież wszystko jest oczywiste biorąc pod uwagę „renomę oraz powszechną rozpoznawalność” produktów Thermomix®.
Czy komuś cała afera coś przypomina? Mnie oczywiście na myśl nasuwa się ptasie mleczko (a może Ptasie Mleczko®?) tango down — rzecz oczywiście w tym, że producent nie chce doprowadzić do zgeneryzowania pojęcia thermomix prowadzącej do utraty zdolności odróżniającej co może być nawet przyczyną do unieważnienia znaku towarowego (por. wyrok WSA II GSK 626/09). Skoro więc media piszą o thermomiksie jako potocznej nazwie produktów, to może się okazać, że znak towarowy „składa się wyłącznie z elementów, które weszły do języka potocznego lub są zwyczajowo używane w uczciwych i utrwalonych praktykach handlowych” (art. 129(1) ust. 1 pkt 4 pwp).
Oczywiście o tym decydują ludzie — którzy albo sprowadzą thermomiksa do tego samego czym są adidasy, karimata, rower, szampan — no ale po co prasa ma im to podpowiadać…?