A skoro wczoraj było o tym czy niezapięte pasy bezpieczeństwa u pasażera mogą być kwalifikowane jako przyczynienie się do powstania szkody, dziś kilka akapitów o tym czy jazda z pijanym kierowcą jest przyczynieniem się poszkodowanego do wypadku.

wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 16 listopada 2017 r. (sygn. akt VI ACa 1024/16)
Podjęcie decyzji o wejściu do pojazdu, w celu odbycia podróży, z osobą nie tylko nietrzeźwą, ale będącą w stanie silnego upojenia alkoholowego, w charakterze kierowcy, jest równoznaczne z narażeniem się na niemal pewną szkodę, utratę zdrowia, względnie — życia.
W wypadku samochodowym zginęła pasażerka, która wsiadła do auta, chociaż widziała, że kierowca (konkubent) jest pijany. W pewnym momencie kierujący stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w płot, po czym uciekł z miejsca zdarzenia (prawomocnie uznany winnym umyślnego naruszenia bezpieczeństwa w ruchu lądowym). Przeprowadzone badania wykazały 3,3 promila alkoholu u kierowcy oraz 1,0 promila u ofiary wypadku.
Do sądu trafił pozew, w którym trzy córki ofiary zażądały od ubezpieczyciela po ok. 192 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (art. 446 par. 4 kc).
Strona pozwana (która pewne kwoty wypłaciła wcześniej) wniosła o oddalenie powództwa, względnie o uwzględnienie przyczynienia się poszkodowanej do wypadku w 70% — bo pijana wsiadła z pijanym, co w oczywisty sposób wskazuje na przyczynienie się do wypadku i jego skutków.
Sąd I instancji uwzględnił powództwo, zasądzając po 57 tys. złotych na rzecz każdej z powódek, które niewątpliwie odczuwały ból, cierpienie, smutek i żal po śmierci matki. Oceniając, że jazda z pijanym kierowcą — który wsiadając do samochodu musiał wypić ok. pół litra wódki, co skutkuje (jeśli jest osobą pijącą okazjonalnie) otępieniem, apatią, bezwładem, postępującym paraliżem, niezdolnością do stania i chodzenia, sennością, etc. — oznacza przyczynienie się poszkodowanego do wypadku — w tym przypadku w 70% — w takim właśnie stopniu sąd zredukował wysokość dochodzonego zadośćuczynienia (art. 362 kc).
Od wyroku apelację wniosły powódki, których zdaniem sąd nieprawidłowo przyjął, że pijanej pasażerce wiezionej przez pijanego kierowcę można przypisać przyczynienie się do wypadku — ich zdaniem co najwyżej można mówić o 30% stopniu przyczynienia.
Sąd II instancji oddalił apelację: poszkodowana musiała zdawać sobie sprawę z tego, że wsiada do auta, które zamierza prowadzić pijany kierowca. Stąd też spożywając alkohol i godząc się na podróż z pijanym kierowcą, poszkodowana przyczyniła się do wypadku w znacznym stopniu, zaś znając przepisy zakazujące prowadzenia auta po alkoholu, można powiedzieć, że stopień jej zawinienia jest znaczny. Owszem, powódki twierdziły, że ich matka była „zmuszona” wsiąść do samochodu prowadzonego przez pijanego konkubenta, ale w żaden sposób nie wykazały okoliczności usprawiedliwiających taką decyzję. Tymczasem każda dorosła i w pełni świadoma (mimo 1 promila alkoholu we krwi) osoba musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji podróżowania samochodem z nietrzeźwym prowadzącym. Takie zachowanie jest nieodpowiedzialne, niewytłumaczalne i nie daje się niczym usprawiedliwić — zatem może być kwalifikowane jako przesłanka do miarkowania odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego.