Jeśli ktoś myśli, że upływający bezlitośnie czas pozwolił na wyjaśnienie lub ustalenie zasad wprowadzania psów na teren Karkonoskiego Parku Narodowego (por. „O planowanym zakazie wejścia z psem na część szlaków w Karkonoszach”, który opublikowałem na tutejszych łamach półtora roku temu) — tkwi w mylnym błędzie.
Moją uwagę na pewien paradoks zwrócił P.T. Czytelnik prowadzący fejsbókowe konto „NIE DLA ZAKAZÓW wędrówek z psem po Karkonoskim Parku Narodowym” — otóż od kilku miesięcy w znaczący sposób ogranicza się możliwość zwiedzania polskiej części tych gór z czworonogiem (zarządzenie dyrektora KPN nr 17/2018 z 6 kwietnia 2018 r. w sprawie udostępniania Karkonoskiego Parku Narodowego do celów turystycznych, rekreacyjnych i sportowych).
W skrócie: wychodzi na to, że jeśli w kolumnie „sposoby udostępniania” nie ma frazy „możliwość wprowadzania psa na smyczy” (załącznik nr 1 do zarządzenia), to nie dla psa kiełbasa — czyli przed wejściem na szlak warto sobie wydrukować te cztery pierwsze strony dokumentu i sprawdzać na mapie (z ciekawostek: z Jagniątkowa niebieskim w górę — wolno, ale czarnym — nie wolno; do schroniska „Nad Łomniczką” (i wyżej) — nie wolno; Ścieżka pod Reglami, najpiękniejszy szlak w polskich Karkonoszach — nie wolno; etc. etc.).
Paradoks zaczyna się tam, gdzie jest rajcowanie na Fejsbóku, a mianowicie (cytuję za postem na profilu):
- na pytanie turystki czy to oznacza, że szlaki te są zamknięte dla turystów z psami — KPN odpowiada, że nie ma zakazu wejścia z psami w Karkonosze, bo nowy plan ochrony jest opracowywany w Ministerstwie Środowiska (nb. chyba nie jest to do końca prawdą — bo serwis internetowy RCL milczy na ten temat);
- równocześnie KPN na swoim Fejsbókowym profilu pokazuje posta hiszpańskiej turystki, która wędrowała przez Karkonsze z uroczym łaciatym psiakiem o imieniu Morrison (nb. zabrany ze schroniska — zabierajcie psy ze schronisk, one zabiorą Was na fajne wycieczki!);
- wracając na ten padół łez zwany ziemią: bodajże przyciśnięty niewygodnymi pytaniami (także o organizowanie polowań w parku narodowym) KPN zgłosił kąśliwego posta do zablokowania (na Fejsbóku się nie znam, powtarzam co mi napisano) — bo przecież rację miał Lech Wałęsa, mówiąc „stłucz pan termometr, nie będziesz miał gorączki!”
Tyle na ten temat, ale przecież nie byłbym sobą, gdybym nie podpowiedział rozwiązania: dokładnie po przeciwnej stronie granicy są góry nie tylko bardziej przyjazne psim turystom, ale po prostu w ogólności — mniej zadeptane, czystsze, w których nie płaci się za wstęp — a nawet można napić się świetnego piwa. Dotyczy to nie tylko Karkonoszy, ale większości pogranicznych pasm — od nieszczęsnych Tatr i Pienin, ale nawet najpiękniejszych na świecie Gór Stołowych, które — jeśli zwać je Broumovskimi stěnami — też są jakby ciekawsze…