Do mnie, samozwańczego (?) eksperta (?) trafia coraz więcej petycji: a weź powiedz na jakie łatwe i ładne szlaki w Tatrach można pójść z psem? No tak, skoro wszystko wskazuje na to, że my Tatry mamy już z głowy, to chyba nadarza się niezła okazja na pewnego rodzaju podsumowanie i powspominanie.
Zacznę może od najprostszej łopatologii: po pierwsze, jeśli komuś przychodzą na myśl łatwe szlaki w Tatrach z psem, to zdecydowanie polecamy spacer którąś z dolin — a im gorętszy dzień, tym bardziej polecam zerknąć na mapę i upewnić się jak długo będziecie iść wzdłuż jakiegoś strumienia, dzięki czemu zwierzak będzie mógł się napić (a Wy nie będziecie musieli dźwigać wody). Po drugie wszystko wskazuje na to, że (na razie?) nie będzie planowanych obostrzeń w Tatrach słowackich — więc jeśli wybieracie się w te piękne góry z czworonogiem, albo po prostu jesteście zainteresowani mniej zatłoczonymi ścieżkami — polecamy wyjazd poza południową granicę naszego kraju (mapa nie kłamie, po prostu jest tam więcej gór…)
A poza tym…
Na pewno bardzo łatwymi szlakami w słowackich Tatrach będzie wiódł spacer wokół Štrbskiego plesa w Tatrach Wysokich — nie licząc olbrzymich tłumów (przecież prawie do samego stawu można wjechać autem) oraz wszechobecnych asfaltów, które w słoneczny dzień potrafią się nieźle nagrzać. Jeśli macie troszkę więcej czasu i sił można stamtąd podejść ku Popradskiemu plesu; wprawdzie wiodąca tam ścieżka jest już prawdziwym tatrzańskim szlakiem (granity, te sprawy), ale niedogodności zrekompensują prawdziwe tatrzańskie widoki.
Podeszwom butów i psim łapom popalić też da wędrówka Kôprovą doliną rozdzielającą Tatry Wysokie od Zachodnich — poprowadzony nią szlak przez dłuższy odcinek prowadzi asfaltową drogą (jeździ nią sporo rowerzystów, więc trzeba uważać) — na szczęście nie brak tam wody dla zwierzaka, no i w pewnym momencie asfalt znika. Maszerując Koprową Doliną można sobie obejrzeć kilka ważnych tatrzańskich wierzchołków (w tym Krywań), zaś najbardziej wytrwali dotrą do Doliny Ciemnosmreczyńskiej, gdzie można sobie posiedzieć nad Ciemnosmreczyńskim Stawem.
Sumarycznie trudności zero, natomiast na niektórych wrażenie zrobi dystans, bo łącznie wychodzi 20 kilometrów marszu.
Jeśli ma być piękniej od pierwszego (no, może drugiego) kroku, ale może być nieco bardziej technicznie — czeka na was Jalovecká dolina w zachodniej części Tatr Zachodnich. Idącym z psem podpowiem: jest cień, jest mnóstwo wody, w dodatku właściwie cały czas przeciskamy się wąską, śliską, kamienistą ścieżką, brniemy momentami po uszy w roślinności… Górna część Jałowieckiej Doliny jest nieco mniej emocjonująca, ale nie mniej ciekawa, bo otwierają się niezłe widoki.
Jeśli ma być naprawdę nietrudno i nieżmudnie, proponujemy doczłapać co najwyżej do przełęczy sedlo Pálenica (Palenica Jałowiecka), skąd można sobie pooglądać kilka ciekawych szczytów — i bezpiecznie zejść na dół.
Jadąc w Tatry słowackie nie warto ograniczać się tylko do głównego pasma — nie mniej fascynujące są przecież Nízke Tatry. Różnica jest jednak taka, że raczej nie znajdziemy tu długich, głęboko wcinających się walnych dolin (nie licząc wyjątków, jak np. krótkie odcinki dolin Demänovskiej lub Širokiej). Gdybyście zatem szukali jakiegoś w miarę łatwego szlaku w Tatrach Niżnych, to polecilibyśmy wypad Cestą hrdinov SNP z przełęczy Čertovica — albo w kierunku północno-zachodnim, relatywnie popularnym, kamienistym, dość surowym ale niespecjalnie trudnym technicznie szlakiem, którym można dość do Chaty gen. M.R. Štefánika (dalej już tylko Ďumbier) — zaś dla miłośników bezludnego zielonego gąszczu jej wschodnim odcinkiem.
Last but not least: Jamnícka dolina w Tatrach Zachodnich to kolejna szansa na fajny, długi spacer przez niezwykle malownicze okoliczności przyrody, który uwieńczy odpoczynek przy jednym z Jamnickich Stawów, z możliwością pocieszenia oka na jednym z tatrzańskich wierzchołków. Dystans nie jest szalony, większych trudności brak (początkowo może być troszkę nudno) — wierzę, że radę da nawet wysportowany i wytrwały jamnik. Minusem tego szlaku jest konieczność powrotu tą samą drogą, którą podchodziliśmy (chyba że nie strach wdrapać się przy okazji na jakiś dwutysięcznik), ale to już opowieść z całkiem innej beczki…
O tym jak się w ogóle zabrać za takie przyjemności jak chodzenie po górach z psem pisałem na blogu Outdoorzy.pl (por. „Pies w górach — poradnik”), dziś mogę tylko powtórzyć: pies musi być zdrowy, bo jeśli tego zdrowia nie będzie, to nici z wędrowania i szlus…
Tak czy inaczej zabierajcie psiaki ze schronisk, one zabiorą was na przepiękne wycieczki!
[edit 15 grudnia 2023 r.: uwaga, nowy regulamin TANAP zakazuje wstępu z psem na 65 szlaków w Tatrach, więc przed zaplanowaniem wycieczki warto sprawdzić, czy wymarzona miejscówka jest objęta restrykcjami!]