Początek jesieni kojarzy mi się także z tym, że przestają mi smakować wina białe, a pod ręką znacznie częściej pojawiają się wina czerwone. Aby jednak owo przejście nie było zbyt wstrząsające, w okresie przejściowym znów zdarzyło mi się sięgnąć po wino różowe — Zámecké vinařství Bzenec Cabernet Moravia rosé 2017.

Celem krótkiego przypomnienia: Cabernet Moravia z Bzeneca na tutejszych łamach już się pojawiła i przypadła do gustu; natomiast o historii tej odmiany wspomniałem m.in. przy okazji recenzji butelki z winnicy Vinselekt Michlovský.
Ale ja nie o tym; ja raczej o tym, że lada dzień (a dokładnie 2-3 října, a jeśli nie dojdzie do obsadzenia mandatu, po tygodniu będzie dogrywka) w Czeskiej Republice odbędą się volby do Senátu. Tak, dobrze widzicie: w piątek i sobotę, bo Czesi nie są durni i przeprowadzając wybory dają szansę zagłosować i tym, dla których víkend to świętość, ale też tym, którzy w piątek po pracy idą do hospudki.
Ale to nie wszystko, bo oto październikowe wybory senatorów dotyczyć będą obsady 1/3 mandatów, zupełnie jak w U.S.A. Wynika to z tego, że Senát Parlamentu ČR liczy sobie aż 81 miejsc (czyli bardzo dużo — zwracam uwagę, że Republika ma tylko 10,5 mln mieszkańców), wybieranych na 6-letnią kadencję, zaś co 2 lata wymienianych jest 1/3 senatorów. I jeszcze jedna ciekawostka: o mandat senatora ČR ubiegać się może kandydat, który ukończył 40 lat… z ich punktu widzenia część polskich senatorów to naprawdę szczawiki.
W sumie bardzo mądrze — co biorąc pod uwagę jakość czeskiego życia publicznego daje asumpt do smutnej konstatacji, że chyba jednak nie tylko rozsądne rozwiązania prawne są niezbędne dla rozsądnej polityki…
Wracając ad rem: różowe Cabernet Moravia z Bzeneca to… no cóż, na czerwono smakuje fajnie, natomiast w różu jakby jej nie do twarzy. Zbyt płaska, zbyt banalna, jakby nieco przesłodzona.