Po dwuletniej przerwie udało się przywrócić nasz tradycyjny grudniowy wypad w Góry Izerskie na właściwe tory (z różnych powodów dwie ostatnie rundy musieliśmy przesunąć na wiosnę — ale dzięki temu w tym roku byliśmy w tym paśmie dwukrotnie). Miało być fajnie i… było fajnie, choć pogoda i zdrowie dopisały średnio, co wcale nie oznacza, że się obijaliśmy. A że miałem ze sobą aparat (ale nie Zorki pięć) i zrobiłem kilka zdjęć…
Takiej zimy — w tym czasie, w tym miejscu — dawno nie widzieliśmy. Kiedyś cieszyliśmy się, jeśli udało się pobielić choćby podeszwę butów, a teraz na szlaku mijali nas lyžaři. Psia morda też cię cieszy, bo Kuata zawsze preferuje niższe temperaturySzlak z Zakrętu Śmierci (nb. po tegorocznych przejażdżkach jego nazwę zmieniłbym na Zakręt Śmiechu) na Wysoki Kamień — zabawne, że w Izerskich byliśmy już tysiąc razy, ale nigdy jeszcze nie szliśmy tą ścieżką!Każde góry bardzo zyskują zimą, w śniegu, przy wyżowej pogodzie — Góry Izerskie zyskują szczególnie, bo tylko biały puch jest w stanie dokładnie przykryć wszechobecny asfalt…Wracając z wycieczki Kuata tęsknie spogląda za siebie — ponieważ wie, że to ostatnie chwile w tych pięknych górach, ale też wie, że nie wie, czy i kiedy uda się tam wrócić…Tylko w jeden z pięciu dni mieliśmy idealną pogodę; poza tym albo wściekle duło, albo waliło śniegiem, a powyżej pewnej wysokości góry były gęsto spowite chmurami — ale nie ma tego złego, ponieważ dzięki temu poodkrywaliśmy szlaki na peryferiach Świeradowa Zdroju
A tu mały bonus dla wytrwałych czyli arcyciekawy filmik z trasy ;-)I jeszcze tradycyjny familijny pstryczek z sudeckiego szlaku — pamiętając, że omne trinum perfectum……a może raczej finis coronat opus? Grudniowy wypad w Góry Izerskie wieńczy górską karierę naszej czworonożnej towarzyszki. W przyszłym roku będziemy musieli wymyślić jakiś nowy sposób na siebie — na pewno będzie więcej stacjonarnych aktywności w rodzaju pieczenia bakłażana, etc. — ale łapki już nie te, a i ryzyko kolejnej poważnej kontuzji coraz większe
Dziś wyjątkowo bez linków do mapy, dystansów i opisów tras — bo w sumie nie byłoby o czym :-)
(wszystkie zdjęcia fot. Olgierd Rudak, CC BY-NC-SA 4.0)