Idą wybory, można rzucić hasło poznaj swojego radnego! Dziś zatem kilka akapitów o tym czy można żądać sprostowania tytułu artykułu zamieszczonego w prasie? czy sprostowanie może odnosić się do wypowiedzi stanowiącej złośliwy komentarz do publicznej aktywności jakiejś osoby?
wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 18 maja 2018 r. (sygn. akt VI ACa 85/18)
Sam tytuł artykułu prasowego może być przedmiotem sprostowania, o ile stanowi wypowiedź odnoszącą się do faktów, a nie ocenę, czy opinię puentującą treść tytułowanego artykułu.
Sprawa zaczęła się od interpelacji radnego miejskiego w sprawie występowania wilków w Poznaniu — radny pytał m.in. o prawdopodobieństwo występowania wilków, czy miasto ma dane o występowaniu tych zwierząt, czy można przeczesać okolicę celem odłowienia wilków.
1. Czy istnieje możliwość, by na terenie Zachodniego Klina Zieleni występowały wilki? Jak wysokie jest to prawdopodobieństwo?
2. Czy Miasto posiada jakieś dane odnośnie obecności wilków na terenie Zachodniego Klina Zieleni?
3. Czy istniałaby możliwość, by przeczesać Zachodni Klin Zieleni, pod kątem poszukiwania ew. znajdujących się tam wilków i ich odłowu? W tym zakresie, niniejszą interpelację, proszę potraktować jako wniosek.
(Pozostawione w uzasadnieniu okruszki pozwalają stwierdzić, że poznańskim radnym tym był Michał Boruczkowski z PiS, a wilki występować miały w Zachodnim Klinie Zieleni).
Aktywności radnego poświęcono tekst w prasie, w artykule zacytowano dwa pierwsze pytania interpelacji, jednak radnemu nie spodobał się tytuł publikacji, zatem złożył wniosek o opublikowanie sprostowania.
Redaktor odmówił, sprawa trafiła do sądu, który w I instancji odmówił nakazania publikacji sprostowania, a to dlatego, że: (i) treść nadesłanego sprostowania była podana w cudzysłowie, ale radny podpisał się poniżej, co oznacza, że sprostowanie nie było podpisane, a zainteresowany nie podał swojego adresu (art. 31a ust. 4 pr.pras.); (ii) objętość sprostowania przekraczała dwukrotność ilości znaków użytych w artykule (art. 31a ust. 6 pr.pras.); (iii) żądanie publikacji sprostowania artykułu, który w całości odpowiada stanowisku wyrażonemu w sprostowaniu, jest bezzasadne, zaś odniesienie się wyłącznie do tytułu artykułu jest nadużyciem prawa — bo stanowisko zainteresowanego (wyrażone tak w interpelacji, jak w sprostowaniu) nie jest odmienne od tego, co zostało napisane w gazecie (art. 31a ust. 1 pr.pras.).
Apelację od tego wyroku wniósł radny, którego zdaniem fakt, że podpis został złożony pod cudzysłowem nie oznacza, że sprostowanie nie było podpisane, sąd źle policzył znaki — a także, iż nie można uznać, że „posługiwanie się wyolbrzymioną stylistyką” sprostowania oznacza, że jest ono nierzeczowe.
Sąd II instancji częściowo podzielił stanowisko powoda:
- odróżnić należy wniosek o opublikowanie sprostowania (oświadczenie woli) od samego sprostowania (oświadczenia wiedzy), co oznacza, że odręczny podpis zainteresowanego jest niezbędny dla skuteczności żądania jego publikacji — ale nie musi być on (ani adres) elementem samej treści sprostowania (por. wyrok SA w Warszawie z 8 czerwca 2017 r., sygn. akt I ACa 696/17, w którym sąd odmiennie ocenił tę kwestię, „Czy wystarczy podpisać wniosek o opublikowanie sprostowania — czy trzeba też podpisać się pod samym sprostowaniem?”);
- tak czy inaczej rady aż dwukrotnie podpisał się na piśmie skierowanym do redaktora naczelnego, a także podał swoje imię i nazwisko oraz adres korespondencyjny — z faktu, że podpisał się poza tekstem sprostowania (ograniczonym cudzysłowem) nie można wnioskować, że treść oświadczenia nie mogła być przypisana wnioskodawcy;
- nie istnieje wymóg podania adresu zainteresowanego w treści sprostowania — sprostowanie ma odnosić się wyłącznie do nieprawdziwej i nieścisłej informacji, adres nie jest elementem tego oświadczenia (co więcej ustawa wprost przewiduje możliwość zastrzeżenia adresu, a nawet nazwiska wnioskodawcy, art. 31a ust. 5 pr.aut.). Redaktor naczelny musi znać adres nadawcy tylko do tego, by mógł udzielić zainteresowanemu odpowiedzi (art. 33 ust. 1 pkt 3 pr.pras.);
- bezzasadny okazał się także zarzut przekroczenia dopuszczalnej objętości sprostowania — ma ono 38 znaków, zaś tekst, do którego się odnosi 36 znaków (por. „Czy w sporze o sprostowanie prasowe może przydać się kalkulator?”).
Nie czyniło to jednak sprostowania zasadnym: sprostowanie tytułu opublikowanego artykułu jest możliwe tylko wówczas, jeśli odnosi się on do faktów — bo do faktów może odnosić się sprostowanie (art. 31a ust. 1 pr.pras.) — nie można natomiast żądać sprostowania tytułu, który jest komentarzem, oceną lub puentą tekstu.
Skoro zatem sporny tytuł nie stwierdzał faktu (niestety w uzasadnieniu sam tytuł został trwale zanonimizowany), czyli pełnił inną funkcję niż informacyjna — nie jest jednak sprzeczny z treścią samego artykułu, a raczej stanowi żartobliwą lub nawet złośliwy komentarz kwestionujący sens interpelacji. A jeśli radny uważa, że kąśliwe podważanie złożonej interpelacji narusza jego dobra osobiste, to powinien złożyć stosowne powództwo — ale nie może być przedmiotem sprostowania prasowego.