Kończąc już tatrzańsko-fatrański epos wakacyjny czas na kilka zdań (i parę zdjęć) dokumentujących sierpniowe wdrapanie się na Jarząbczy Wierch (2137 m n.p.m.) w słowackich Tatrach Zachodnich.
A skoro wierzchołek naprawdę leży po słowackiej stronie — o czym więcej piszę poniżej — to bezpieczniej będzie, jeśli zapamiętacie go jako Hrubý vrch.
W dużym skrócie: startujemy u samego ujścia Úzkiej doliny (tej samej, z której rok temu ruszaliśmy nad Jamnickie stawy), a po kilkuset metrach łapiemy szlak żółty, wchodząc w Dolinę Raczkową (Račkova dolina).
Po odpoczynku przy nieco podeschniętych Raczkowych Stawach (które wyglądają o niebo lepiej jeśli patrzeć na nie z góry), cały czas żółtym szlakiem, docieramy do Jarząbczej Przełęczy (Račkovo sedlo), skąd już za znaczkami czerwonymi, wzdłuż granicy, wdrapujemy się na Kończysty Wierch. Szczegółowo znęcam się nad nim w opisie pod zdjęciem — dość rzec, że „wierzchołek” Kończystego na miano wierzchołka raczej nie zasługuje (nie pojmuję parcia na rysowanie punktów na mapie tam, gdzie ich zdecydowanie nie ma) — ale to i tak pikuś.
Po odpoczynku przy nieco podeschniętych Raczkowych Stawach (które wyglądają o niebo lepiej jeśli patrzeć na nie z góry), cały czas żółtym szlakiem, docieramy do Jarząbczej Przełęczy (Račkovo sedlo), skąd już za znaczkami czerwonymi, wzdłuż granicy, wdrapujemy się na Kończysty Wierch. Szczegółowo znęcam się nad nim w opisie pod zdjęciem — dość rzec, że „wierzchołek” Kończystego na miano wierzchołka raczej nie zasługuje (nie pojmuję parcia na rysowanie punktów na mapie tam, gdzie ich zdecydowanie nie ma) — ale to i tak pikuś.
Oto po jakimś czasie wdrapujemy się na coś, co zgodnie z tabliczką postawioną przez Tatrzański Park Narodowy ma być Jarząbczym Wierchem…
Cóż, dopiero wnikliwa analiza danych w serwisie Mapy.cz dowodzi, że rzekomy Jarząbczy Wierch — to wtopa lepsza niż nieszczęsny Błyszcz — dzieli od prawdziwego szczytu kilkadziesiąt metrów w poziomie (i dobra setka w pionie, bo słupek graniczny położony jest na wysokości ok. 2020 metrów). Siedząc pod tabliczką (którą można sobie dokładnie pooglądać w internecie) można sobie dość dobrze pooglądać Jarząbczego — na którego wypadałoby jeszcze kawałek się przejść… ;-)
Cóż, dopiero wnikliwa analiza danych w serwisie Mapy.cz dowodzi, że rzekomy Jarząbczy Wierch — to wtopa lepsza niż nieszczęsny Błyszcz — dzieli od prawdziwego szczytu kilkadziesiąt metrów w poziomie (i dobra setka w pionie, bo słupek graniczny położony jest na wysokości ok. 2020 metrów). Siedząc pod tabliczką (którą można sobie dokładnie pooglądać w internecie) można sobie dość dobrze pooglądać Jarząbczego — na którego wypadałoby jeszcze kawałek się przejść… ;-)
Kuriozum to zostało odnotowane nawet w polskiej Wikipedii, która trafnie podaje, iż „Główny wierzchołek Jarząbczego Wierchu znajduje się na słowackiej stronie, granica państwowa biegnie bowiem granią główną, przez jego przedwierzchołek, na którym niesłusznie znajduje się polska tabliczka z wysokością 2137 m”.
Nam (ani tym bardziej Kuacie) na biciu rekordów nieszczególnie zależy (znacznie ciekawsze jest wyciąganie na wierzch takich smaczków), zatem po kolejnym zasłużonym odpoczynku (wędrowanie z psem po Tatrach wymaga znacznej cierpliwości!) zaczynamy schodzić stromym zboczem w kierunku Niskiej Przełęczy, skąd — zejścia dolinami są równie świetne jak podejścia dolinami, zatem wybieramy szlak nieźle nam znaną Doliną Jamnicką — mając dobre 20 kilometrów w nogach i łapach, powróciliśmy do punktu wyjścia.
(I tak da capo al fine, aczkolwiek sporo wskazuje, że za rok w Tatry nie wrócimy — czas na coś innego, ale raczej na pewno nie na jakieś morza i oceany ;-)
(I tak da capo al fine, aczkolwiek sporo wskazuje, że za rok w Tatry nie wrócimy — czas na coś innego, ale raczej na pewno nie na jakieś morza i oceany ;-)
Dla chętnych rozpiska na mapie: Úzka dolina — Račkova dolina — Račkove plesá — Račkovo sedlo — Kończysty Wierch — Jarząbcza Przełęcz — Jarząbczy Wierch (fałszywy wierzchołek).